Gotowy na kolejne wyzwanie! Taki wpis pojawił się w niedzielę na Twitterze Roberta Lewandowskiego, który dołączył zdjęcie w masce usztywniającej.
Tym samym polski snajper Bayernu Monachium zdradził, że poważnie szykuje się do gry w środowym półfinale Ligi Mistrzów z Barceloną. Ostateczna decyzja, czy „Lewy” zagra na Camp Nou, należy jednak do Pepa Guardioli, któremu nie uśmiecha się ryzykowanie zdrowia swojego asa.
Snajper Bayernu poważnie ucierpiał w niedawnym pucharowym meczu z Borussią Dortmund. Bramkarz BVB Mitchell Langerak wpadł z całym impetem na Polaka, doprowadzając do złamania zatoki szczękowej Lewandowskiego. W normalnych okolicznościach tego typu kontuzja oznacza długą przerwę w grze, ale „Lewy” za wszelką cenę chce zagrać 6 maja z Barcą. Stąd pomysł, by wykorzystać specjalną, wykonaną z włókna węglowego maskę.
Karbonowa konstrukcja jest dopasowywana do twarzy zawodnika i waży nie więcej niż 50 gramów. Najważniejsze jest, by maska nie odstawała od twarzy na więcej niż 2–3 mm, ponieważ w innym wypadku zbyt mocno utrudniałaby widoczność piłkarza. Co ciekawe, tego typu sprzęt nie jest wcale przesadnie drogi – ceny jednej maski zaczynają się już od kilkuset euro.
Jeżeli as reprezentacji Polski faktycznie wybiegnie na boisko w Barcelonie, dołączy tym samym do sporego grona zawodników, którzy grali w specjalnych ochraniaczach na twarz.
– Ostatnią rzeczą, jaką pamiętam z tego dnia, jest szatnia na stadionie Reading. Wszystko jest w porządku, przebieramy się przed meczem, a potem nagle budzę się w szpitalu z potwornym bólem głowy – tak swoją tragiczną kontuzję wspomina Petr Cech. 14 października 2006 r. bramkarz Chelsea Londyn w starciu z Stephenem Huntem doznał poważnego urazu głowy, który wykluczył go z gry na kilka miesięcy. Wydarzyło się to tuż po rozpoczęciu meczu Reading – Chelsea. Szarżujący Stephen Hunt kopnął w głowę interweniującego Cecha, który doznał pęknięcia czaszki. – Lekarz powiedział, że siła uderzenia była taka, jakbym uczestniczył w wypadku samochodowym – opowiadał Cech.
Od tamtej pory golkiper The Blues gra w specjalnym hełmie ochronnym, który zabezpiecza jego głowę. Kask stał się już znakiem rozpoznawczym czeskiego bramkarza. W podobnej, choć zasłaniającej inne części głowy, masce ma zagrać Robert Lewandowski.
„Maskę Zorro” przywdziewali też Leo Messi, Paolo Maldini, Carles Puyol, John Terry czy Michael Ballack (co ciekawe, w tym zestawieniu brylują piłkarze Chelsea). W większości przypadków powodem były złamania nosa czy inne kontuzje twarzy. Jak w przypadku Fernando Torresa, który w meczu Chelsea ze Steauą Bukareszt został niefortunnie kopnięty w twarz przez... Łukasza Szukałę. Specjalistyczna maska pozwoliła mu wrócić na boisko, jeszcze zanim nos całkiem się zrósł.
Lewandowski wcale nie będzie pierwszym polskim zawodnikiem, który zagra w ochronnej masce. W eliminacjach do ubiegłorocznego mundialu w Brazylii z ochraniaczem na nos grał już Grzegorz Krychowiak, który na jednym z treningów jego ówczesnego klubu – Reims – zderzył się pechowo z drugim bramkarzem zespołu. „Krycha” podszedł do całej sprawy z humorem, publikując na portalach społecznościowych swoje zdjęcie w otoczeniu Batmana, Zorro i Wolverina. „Wielka czwórka” – taki podpis nosił obrazek. Krychowiak włożył także maskę w drugiej połowie sobotniego meczu Sevilli z Realem Madryt.
Ostatnio w polskiej ekstraklasie rozstrzelał się inny „Zorro”, czyli Łukasz Zwoliński, który nosi maskę z powodu kontuzji nosa. Napastnik Pogoni Szczecin w czterech ostatnich meczach zdobył pięć bramek i już ostrzy sobie zęby na rundę finałową.
– Gra w masce powoduje jakiś tam dyskomfort, ale dla piłkarza najważniejsze jest, by mógł zagrać w meczu. Ochraniacz pozwala mi skupić się na grze i nie myślę o tym, że muszę chronić swój nos. Z resztą wcześniej w lidze grali z nimi Mateusz Piątkowski i Kamil Wilczek i bardzo dobrze sobie radzili – mówi Zwoliński.
– W meczu z Cracovią dostałem piłką centralnie w twarz i po spotkaniu nos był tylko trochę spuchnięty. Wolę nie myśleć, co by się stało, gdyby nie maska – dodał.
Napastnik Pogoni jest przekonany, że ochraniacz nie przeszkodzi Robertowi Lewandowskiemu w meczu z Barceloną.
– Robertem opiekują się najlepsi specjaliści na świecie, więc zrobią naprawdę wszystko, by „Lewy” czuł się dobrze – uważa Zwoliński.
(AIP)
Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?