Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Life Festival Oświecim. Magia Queen wciąż działa

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Tegoroczny Life Fesival przyciągnął tysiące fanów muzyki
Tegoroczny Life Fesival przyciągnął tysiące fanów muzyki Michał Gąciarz/Polska Press Gazeta Krakowska
Koncert brytyjskiej legendy rocka w strugach deszczu, zakończył tegoroczną edycję festiwalu. Były wymyślne stroje, konfetti i oświadczyny fanów na scenie.

Na początek jedno trzeba przyznać - wielbiciele Queen wykazali się sporą dozą wytrwałości. Najpierw od wczesnych godzin popołudniowych zajmowali jak najlepsze miejsca pod sceną, a potem musieli jeszcze stawić czoła ulewie, która rozpoczęła się dokładnie w momencie wyjścia na scene członków legendarnej grupy. Jednak to zupełnie nie miało znaczenia, gdy tylko wielka kurtyna z logiem zespołu osłoniła gwiazdy wieczoru. - Dzień wieczór. Dobrze jest tu wrócić - mówił ze sceny gitarzysta zespołu Brian May, który najczęściej nawiązywał kontakt z polską publiką. Wraz z perkusistą Rogerem Taylorem, pozostają obecnie fundamentem Queen pamiętającym czasy nieśmiertelnego Freddiego Mercurego. Pomimo, że legendarnego wokalisty nie ma już na scenie od ćwierć wieku, to jego miejsce w bandzie godnie stara się zastępować 34-letni Adam Lambert.

Zwycięzca amerykańskiego Idola nie kopiował swojego poprzednika, ale podobnie jak Freddie piosenkarz skupiał na sobie całą uwagę (głównie poprzez wymyślne kreacje). Taki sam efekt miała wywołać gigantyczna scena, przywieziona do Oświęcimia kilkoma tirami. Na telebimie w kształcie litery "Q" czasami gościł nawet sam Mercury, którego niezaprzeczalnie unosił się nad Stadionem MOSiR-u w Oświęcimiu. Ale przede wszystkim muzyka - fani Queen bawili się przy takich przebojach, jak "Bohemian Rhapsody", "Another One Bites The Dust", "I Want It All", "Radio Gaga" czy finałowym "We Are the Champions". Podczas wykonania hymny zwycięzców w niebo poszybowały konfetti, a polscy fani Queen starali się ułożyć biało-czerwoną flagę. Niedzielny koncert był szczególnie niezapomniany dla Soni, która jeszcze przed pojawieniem się muzyków na scenie przyjęła oświadczyny od swojego narzeczonego Zbyszka. Obydwoje - oczywiście - ubrani byli w żółte kurtki z szafy Freddiego Merkurego.

Bezpośrednio przed Queen atmosferę podgrzewał Perfect. Wokalista grupy Grzegorz Markowski przed koncertem zdradził dziennikarzom, że narzeka na ból kolana. Potwierdzenia tego faktu nie udało się jednak uzyskać na scenie. 62-letni wokalista nie oszczędzał się przy "Ale w koło jest wesoło" czy "Chcemy być sobą". Repertuar Perfectu zna już doskonale kilka pokoleń, ale ten stały zestaw przebojów sprawdził się również podczas tegorocznego Life Festivalu. Mianem objawienia drugiego dnia imprezy śmiało można uznać 32-letnią Ninet Tayeb. Izraelska piosenkarka i jej band narobili sporo hałasu grając mieszankę rocka, popu i alternatywnych brzmień. Poza własnymi kawałkami wokalistka z rozjuszonymi na wszystkie strony włosami i punkowym imażem, wykonała także słynne covery. Melancholijne wykonanie "Purple rain" w hołdzie Prince'owi wywołały gęsią skórkę u nie jednego melomana pod sceną.

Swoją cegiełkę do drugiego dnia festiwalu dołożył także zespół Jeremy?, należący do czołówki bułgarskich artystów rockowych. Młodzi niezależni mają już za sobą europejską trasę koncertową, co przyniosło im propozycję supportowania Queen podczas koncertów w Polsce i Bułgarii. Rzecz jasna, panowie zgodzili się bez wahania i w Oświęcimiu zaprezentowali fragment materiału z nadchodzącego debiutanckiego krążka. Rodzimą scenę w niedzielę reprezentował Taco Hemingway, głównie znany części publiczności bez dowodów osobistych w portfelach. Młody hiphopowiec ze stolicy, nie bez znaczenia nazwany objawieniem zeszłego sezonu zrezygnował z kosztownych wizualizacji, skupiając się tylko na muzyce. No i nie można zapomnieć o Humam Ammar i Electric Pyramid, którzy rozgrzewali publikę tuż po otwarciu festiwalowych bram.

Przed organizatorami teraz trudne zadanie, bo przebić Eltona Johna i Queen na jednym festiwalu będzie za rok bardzo trudno. Ale ekipa z dziennikarzem muzycznym Darkiem Maciborkiem na czele lubi sobie podwyższać poprzeczkę. Pewne jest, że tworzone przez nich wydarzenie na stałe wpisało się w mapę letnich festiwali nad Wisłą. A na pewno jest jednym z niewielu, które wciąż płynie pod prąd.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto