Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Liga Światowa: polscy siatkarze pokonani przez Kubę

Monika Sieniawska
Monika Sieniawska
Polscy siatkarze nie zdołali wygrać ani jednego seta w pierwszym meczu z Kubańczykami, rozegranym w Łodzi. Przegrana 0:3 praktycznie przekreśla ich szanse na awans do Final Six tegorocznej Ligi Światowej.

Po krótkim urlopie w wyjściowej szóstce znów pojawili się Piotr Gruszka i Marcin Możdzonek. Na parkiecie nie wystąpił za to Mariusz Wlazły, który już przed tygodniem, w rozegranych we Wrocławiu pojedynkach z Argentyńczykami, uskarżał się na ból łokcia. Daniel Castellani zdecydował, że w tej sytuacji na ataku zagrają Gruszka i Jakub Jarosz. Niezdolny do gry jest również Michał Winiarski, który zmaga się z kontuzją kolana i prawdopodobnie nie wystąpi także w meczach z Niemcami.

Walka o Argentynę

Przed rozpoczęciem tegorocznej Ligi Światowej Castellani żartował, że prosił swoich zawodników, aby zabrali go do ojczyzny. Final Six rozegrany zostanie bowiem w Cordobie. Aby spełnić marzenie selekcjonera, nasi siatkarze do zakończenia fazy grupowej nie mogli
pozwolić sobie na wpadkę.

Dzisiejsi rywale, Kubańczycy, przegrali dotychczas tylko raz - właśnie z Polakami. Spotkania w łódzkiej Atlas Arenie miały zatem kluczowe znaczenie dla układu tabeli grupy D. - Zdajemy sobie z tego sprawę i jesteśmy gotowi podjąć walkę o awans. Nie gramy jeszcze tak jakbyśmy chcieli, ale cieszymy się bardzo z tej formy jaką obecnie prezentujemy - przyznał Castellani.

Set dla rywali

Kwadrans przed rozpoczęciem pierwszego meczu w Atlas Arenie widać było sporo wolnych miejsc, ale z każdą chwilą przybywało ubranych w narodowe barwy kibiców. Spotkanie lepiej rozpoczęli Kubańczycy, którzy szybko objęli dwupunktowe prowadzenie. Wówczas Bartoszowi Kurkowi udało się przebić przez blok rywali, lecz po jego ataku w antenkę podopieczni Orlando Samuelsa Blackwooda zapisali na swoim koncie kolejne oczko. Trzypunktowa różnica utrzymała się na pierwszej przerwie technicznej. Po wznowieniu gry przeciwnicy powiększyli prowadzenie o kolejne dwa punkty i trener Castellani po raz pierwszy wezwał swoich zawodników. W drugiej fazie seta goście utrzymywali bezpieczną kilkupunktową przewagę (11:16). Dopiero dzięki dwóm asom serwisowym Michała Ruciaka Polacy zmniejszyli różnicę do jednego oczka (15:16), a po nieudanym ataku Leala, na tablicy pojawił się remis po 17. Kiedy Kubańczycy znów odskoczyli na dwa punkty (18:20), na parkiecie pojawił się Jakub Jarosz, a chwilę później Kurka zmienił Michał Bąkiewicz. W końcówce partii dwa asy zaserwował Simon. Daniel Castellani wprowadził wówczas do gry Daniela Plińskiego i Zbigniewa Bartmana, lecz to goście zwyciężyli do 21 i objęli prowadzenie w spotkaniu.

Na początku drugiej partii znów lepiej prezentowali się rywale (1:3). Biało-czerwoni rzucili się do odrabiania strat i udało im się doprowadzić do wyrównania po 7, a po asie serwisowym Ruciaka wyszli na prowadzenie 8:7. Po przerwie technicznej gra toczyła się punkt za punkt. Przy stanie 12:10 dla rywali, na boisku ponownie pojawił się Bartman, lecz to Kubańczycy dołożyli do swojego dorobku następne oczko. Nowy przyjmujący warszawskiej Politechniki doskonale jednak wprowadził się do gry, zdobywając dla naszego zespołu kolejne dwa punkty. Po drugiej przerwie technicznej, po nieudanej zagrywce Pawła Zagumnego, biało-czerwoni szybko stracili jednopunktowe prowadzenie. Rywale niespodziewanie zaczęli kontrolować przebieg gry i błyskawicznie odskoczyli na trzy oczka (16:19). W końcówce seta Polacy zdołali jeszcze doprowadzić do wyrównania po 22. Ostatnie akcje należały jednak niestety do Kubańczyków, którzy po nieudanym ataku Ruciaka, prowadzili w meczu już 2:0.

Niemoc w polskich szeregach

W trzeciej partii na parkiet powrócił Gruszka, a biało-czerwoni poprawili swoją grę na otwarciu seta. Po skutecznym ataku Marcina Możdżonka i autowej piłce Leala, zeszli na przerwę techniczną, prowadząc 8:5. Szybko jednak roztrwonili cała przewagę. Przy remisie po 10 Patryka Czarnowskiego zmienił Daniel Pliński. Znakomicie czującym się w Arenie Kubańczykom szybko znów udało się odskoczyć na trzy oczka (11:14). Polacy, czując, że spotkanie może zakończyć się szybciej, niż się spodziewano, rzucili się do ataku, wyrównując 14:14. Do drugiej przerwy technicznej dorobek powiększyli już jednak tylko goście (14:16). Daniel Castellani próbował ratować sytuację posyłając do boju Bąkiewicza w miejsce Bartmana, rywale wciąż jednaj mieli trzy punkty przewagi. Kolejny zryw naszych zawodników zmniejszył stratę na 20:21, lecz Kubańczycy, mając na swoim koncie wygrane dwa sety, grali spokojnie i konsekwentnie. Nie uchronili się jednak od kilku prostych błędów, co znów na moment dało nadzieję kibicom, szczelnie wypełniającym łódzką halę. Spotkanie silnym atakiem zakończył Cameho, a najlepszym zawodnikiem wybrany został kapitan Kubańczyków Simón Aties Robertlandy.

- Gratulacje dla Kubańczyków, którzy zagrali bardzo dobre spotkanie. Myślę ze najbardziej widoczna różnica była w zagrywce i przyjęciu. Słabe przyjęcie uniemożliwiło nam prowadzenie gry tak, jak zaplanowaliśmy - analizował przebieg spotkania Daniel Castellani. - Jesteśmy przyzwyczajeni do presji, od wielu lat gramy przy pełnych trybunach. Czasami to pomaga, czasami deprymuje. Dzisiaj Kuba nie pozwoliła nam rozwinąć skrzydeł i grać tak, jak tego chcieliśmy. Cały czas musieliśmy ich gonić - przyznał szkoleniowiec

- Kompletnie nie wyszedł nam ten mecz. W każdym elemencie graliśmy słabiej od Kuby. Myślę,
ze przy odrobinie szczęścia mogliśmy wygrać seta, co mogłoby zmienić przebieg meczu. Niestety nie udała nam się ta sztuka i rywale zasłużenie wygrali spotkanie - powiedział rozczarowany kapitan naszej drużyny Paweł Zagumny.

Polska - Kuba 0:3 (21:25, 22:25, 24:26)

Polska: Piotr Gruszka, Paweł Zagumny (c), Bartosz Kurek, Michał Ruciak, Patryk Czarnowski, Marcin Możdzonek, Piotr Gacek (l) oraz Jakub Jarosz, Michał Bąkiewicz, Daniel Pliński, Zbigniew Bartman, Grzegorz Łomacz

Kuba: Wilfredo Leon Venero, Joandry Leal Hidalgo, Osmany Roberto Camejo Durruty, Ronaldo Cepeda Abreu, Simón Aties Robertlandy (c), Raydel Hierrezuelo Aguirre, Keibir Torres Gutierrez (l) oraz Gustavo Leyva Alvarez, Fernando Ramos Hernandez

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto