Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

LM: Wisła Kraków - Skonto Ryga 2:0. Relacja ze stadionu

Piotr Drabik
Piotr Drabik
Wsparcie ponad 19 tysięcy wiernych kibiców Wisły Kraków to nieocenione wsparcie
Wsparcie ponad 19 tysięcy wiernych kibiców Wisły Kraków to nieocenione wsparcie
Zgodnie z przewidywaniami, mistrz Polski pokonał łotewskie Skonto i awansował do III rundy eliminacji Ligi Mistrzów UEFA. Choć w pierwszej połowie wiślacy nie zachwycali skutecznością, to w drugiej nie zawiedli kibiców. Korespondencja własna z Krakowa.

Rewanżowy mecz na stadionie im. Reymana miał odpowiedzieć na pytanie, czy Wisła Kraków jest na tyle silna, by nie zakończyć eliminacji do elitarnych europejskich rozgrywek w tak wczesnej fazie. Pierwsze spotkanie "białej gwiazdy" ze Skonto Ryga zakończyło się wynikiem 1:0 dla Krakowian, ale po samobójczej bramce Łotyszy. Szczerze mówiąc, nikt przed rozpoczęciem meczu nie był pewien czy wiślakom uda się pokonać rywali.

Pierwsze minuty spotkania pokazały, że podopieczni Roberta Maaskanta nie tylko nie boją się piłkarzy Skonto ale i zdecydowanie dominują na bosku. Mimo to, w pierwszej połowie nie doczekaliśmy się bramki. Zdecydowanie najlepszą okazję na jej zdobycie, w tej części meczu, miał w 14. minucie Cwetan Genkow. Niestety, bułgarski zawodnik nie trafił w światło bramki.

Czytaj także: Kolejne wzmocnienia Polonii Warszawa i Wisły Kraków

Odpowiedzi Skonto było sporadyczne i mało skuteczne - zazwyczaj kończyły się na wysokości 16 metra. Sergei Pareiko, bramkarz "białej gwiazdy" nie miał zbyt dużo okazji do popisu w pierwszej połowie spotkania. Inaczej Germans Malins, łotewski golkiper, który musiał ratować swój zespół z opresji, po groźnych strzałach wiślaków. Obrona Skonto starała się dotrzymać kroku krakowskim napastnikom, natomiast ich atak zawodził na całej linii. Pierwszą połowę, która zakończyła się bezbramkowym remisem można prosto skwitować: niedokładna Wisła i słabe Skonto.

Na kolejne 45 minut spotkania, piłkarze obu zespołów weszły z nadzieją na przełamanie braku prowadzenia. Piłkarze Skonto już na początku drugiej połowy zaskoczyli obronę "białej gwiazdy". W 46. minucie Łotysze oddali udany strzał w sam róg bramki, ale sytuację szybko opanował Sergei Pareiko, po fantastycznej interwencji.

Czytaj także: Wisła Kraków i Ruud Van Nistelrooy. Czy ten związek ma przyszłość?

Jak później się okazało, była to najlepsza okazja dla Skonto na objęcie prowadzenia. Odpowiedź Wisły na tą sytuację była natychmiastowa - w 51. minucie, Patryk Małecki samotnym rajdem w okolicach pola karnego rywala, pokazał swoje umiejętności, zdobywając bramkę dla krakowian. Bramkarz Skonto był bezradny wobec strzału "małego".

Łotysze starali się wyprowadzić choć jedną, składną akcję na połowie "białej gwiazdy", jednak za każdym razem trafiali na opór, który okazywał się dla nich nie do przebicia. Wisła natomiast kontynuowała ofensywę. W 64. minucie, Ivica Iliev po świetnym podaniu do Cezarego Wilka, podwyższył wynik na 2:0. W tym momencie wszyscy byli już raczej pewni awansu mistrzów Polski do kolejnej rundy eliminacji Ligi Mistrzów.

Druga połowa okazała się nietylko lepszą w wykonaniu Wisły, ale i brutalniejszą w wykonaniu piłkarzy Skonto. W 90. minucie spotkania drugą żółtą kartkę otrzymał Mingazov. W tym czasie Robert Maaskant postanowił dokonać kilku zmian, m.in. Tomáš Jirsák zastąpił najlepszego na boisku Ivica Ilieva.

Podsumowując mecz, można śmiało pokusić się o stwierdzenie, że w pierwszej połowie wiślakom brakowało skuteczności ale w drugiej części gry spełnili pokładane w nich nadzieje i wyszli na prowadzenie. Skonto natomiast musi wrócić do Rygi i zacząć budować zespół, który być może za rok sprawi niespodziankę w eliminacjach Ligi Mistrzów. Ale nie ma co się oszukiwać - na razie przed nimi daleka droga. Komentatorzy na stadionie im. Reymana byli zgodni - łotewski zespół prezentował poziom gry z dołu rodzimej ekstraklasy.

Mecz w Krakowie obserwowało ponad 19 tys. kibiców, co nie jest imponującym wynikiem. Ściśle wypełniona była tylko jedna trybuna, z trzech obecnie oddanych do dyspozycji kibiców. Mimo to, ich doping na pewno wyprowadził z równowagi Skonto oraz był dużym wsparciem dla piłkarzy "białej gwiazdy". Na pewno możemy być pewni, że 3 sierpnia, podczas rewanżowego spotkania z kolejnym rywalem wiślaków, Liteksem Łowecz, będzie ich zdecydowanie więcej. Będzie to jednak zależeć głównie od postawy krakowian, w pierwszym spotkaniu o awans do Ligi Mistrzów.

Wisła Kraków - Skonto Ryga 2:0 (0:0)
Bramki: Małecki 51, Iliev 64.

Sędziował: Milorad Mazić (Serbia).
Widzów: 19 300
Wisła: Pareiko - Lamey (88 Jovanović), Jaliens, Chavez, Paljić - SobolewskiI (75 Nunez), Wilk, Melikson - Małecki, IlievI (86 Jirsak) - Genkow. Trener: Robert Maaskant.

Skonto: Malins - Kacanovs, Smirnovs, RodeI, Maksimenko - MingazovIII, Tarasovs, Fertovs, Sabala (67 Blanks), Smart (55 Fabio) - Junior (73 Patersons). Trener: Marians Pahars.

Wiadomości24 to serwis tworzony przez ludzi takich ja Ty. Wiesz więcej? Zarejestruj się i napisz swój materiał, dodaj zdjęcia, link, lub po prostu skomentuj. Tylko tu masz szansę, że przeczyta Cię milion!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Pomeczowe wypowiedzi po meczu Włókniarz - Sparta

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto