Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Łódź. FD4K: "Ziemia obiecana" 112 lat później

Redakcja
Biuro prasowe Festiwalu Dialogu Czterech Kultur
Ostatnie dni na Festiwalu Dialogu Czterech Kultur to dni dwóch premier. Jedna to opisywany już na łamach Wiadomości24.pl projekt :PK:. Druga to spektakl "Ziemia obiecana" w reżyserii Jana Klaty. Jest to autorska adaptacja utworu o reymontowskich mechanizmach "robienia pieniędzy".

Profesor Mieczysław Czechowicz z filmu Stanisława Barei "Poszukiwany poszukiwana", rugając Marysię graną przez Wojciecha Pokorę, próbował odpowiedzieć na pytanie - ile jest procent cukru w cukrze? Ja natomiast próbuję sobie odpowiedzieć na pytanie - ile jest "Ziemi obiecanej" Reymonta w "Ziemi obiecanej" Klaty? I czy w ogóle jest sens takiego porównania?

To co zobaczyli widzowie czwartkowego, piątkowego i sobotniego wieczoru było zupełnie inne, niż można by się spodziewać, czytając dzieło naszego powieściopisarza. Od razu rozczaruję tych, którzy myśleli, że będzie to szkolna wersja w osnowie miasta, w którym faktycznie toczy się akcja powieści. Na pewno w murach dawnych zakładów włókienniczych Karola Scheiblera zobaczyliśmy znane książkowe postacie: Borowieckiego (Bartosz Porczyk), Bauma (Jakub Giel), Welta (Michał Majnicz), Mady Müller (Anna Ilczuk) czy Bucholca (Zdzisław Kuźniar). I tutaj wszelkie podobieństwo stety lub niestety się kończy.

Bohaterowie "Ziemi obiecanej" 112 lat później nie noszą charakterystycznych dla tamtych czasów strojów. Za to noszą jak najbardziej współczesne markowe garnitury a pod ręką zamiast skórzanych teczek z dokumentami, co chwila trzymają małe szare laptopy, w których kontrolują swoje zyski. Panie natomiast na pewno przyciągną wzrok męskiej części widowni nie tylko swoimi wdziękami, ale także strojem. Córki fabrykantów po scenie przechadzają się w gorsetach, kabaretkach by kilka chwil później pokazać swoje umiejętności tańca na... rurze.

Całościowa wizja spektaklu - do której oczywiście sam reżyser ma stuprocentowe prawo - poza nazwiskami bohaterów, wykrzyczanym przez Borowieckiego hasłem "Tak się bawi, tak się bawi cała Łódź" oraz fabryką Scheiblera, z Łodzią nie miała raczej nic wspólnego. A przecież reymontowska "Ziemia" jest osadzona w Łodzi, opisuje samą Łódź a spektakl jest grany na Festiwalu Dialogu Czterech Kultur w Łodzi. Mało powodów by spektakl miał mocniejszy akcent łódzki?

Bezterytorialna "Ziemia obiecana"

"Ziemia obiecana" pojmowana jako tytuł powieści Reymonta lub pojmowana jako wyrażenie, kojarzy mi się jednoznacznie z Łodzią. Ale może się mylę... Specjalnie zapytałem dziś kilkunastu łodzian z czym im kojarzy się ziemia obiecana. Odpowiedź była w większości jedna - z Łodzią.

- Od początku wiedzieliśmy, że w tym spektaklu nie będzie o Łodzi ani słowa, bo ten spektakl będzie grany także poza Łodzią. Ten koloryt, ten mikrokosmos, w którym jesteśmy być może nie będzie interesował widzów we Wrocławiu, które jest zupełnie innym miastem - powiedział na spotkaniu z widzami dramaturg Sebastian Majewski.

I tak się zastanawiam czy mimo nowocześnie podanej adaptacji, ten łódzki czy wrocławski widz nie będzie próbował doszukiwać się różnych wątków związanych z Łodzią czyli powieściową "Ziemią obiecaną". W końcu napisał ją sam Władysław Reymont. A Ci, którzy czytali powieść lub oglądali ekranizację Wajdy takich związków doszukiwać się mimo wszystko mogą. Nie wspomnę, że bohaterzy - Polacy, Niemcy, Żydzi nie nawiązują do swojej narodowościowej tożsamości.

No i ten neon "Greed is good" (Chciwość jest dobra - przyp. autora) wyświetlany podczas całego spektaklu, zupełnie jak motto życiowe. Pytanie czy to nasze motto, czy naszych bohaterów?

Niektórzy z widzów bardziej niż sens samego spektaklu, komentowali podejście reżysera. Wątpliwości widzów tuż po zakończeniu spektaklu było kilka. Pojawiał się m.in. brak pokory ze strony młodego twórcy, próba przeforsowania jego wizji i zdania na temat spektaklu ponad zdanie wszystkich oraz pominięcie tożsamości, z której wywodzi się "Ziemia obiecana". Ponawiam więc pytanie. Ile jest "Ziemi obiecanej" Reymonta w "Ziemi obiecanej" Klaty?

Na pewno bez wątpliwości pozostają dowcipne dialogi, dobrana gra świateł i muzyki oraz doskonała gra aktorów Teatru Polskiego z Wrocławia. Swoją drogą jestem ciekaw jak za dwa tygodnie dzieło adaptacyjne Jana Klaty odbierze tamtejsza publiczność.

W sobotę ostatni raz Łódź, za dwa tygodnie Wrocław

Już 25 września autorską adaptację reymontowskiej powieści będą mogli zobaczyć mieszkańcy Dolnego Śląska. W tym dniu Teatr Polski we Wrocławiu organizuje wrocławską premierę spektaklu Jana Klaty. Odbędzie się ona na terenie pompowni Świątniki należącej do Miejskiego Przedsiębiorstwa Wodociągowego i Kanalizacyjnego przy ulicy Świątnickiej 1.

Dojazd na spektakl możliwy będzie tylko autokarami Teatru Polskiego. Zbiórka pod teatrem o godzinie 17.30. Odjazd o godzinie 18. Po przedstawieniu widzowie zostaną odwiezieni z powrotem pod teatr. Cena bilety na spektakl premierowy wynosi 100 zł. Potem "Ziemia obiecana" grana będzie 26 i 27 września oraz 3, 4, 17 oraz 18 października. Koszt biletów w tych terminach to 45 zł (normalny) i 35 zł (ulgowy).

Więcej informacji na temat spektaklu i biletów można uzyskać pod numerami telefonów 071 316-07-77 lub 071 316-07-78.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto