"Dzienniki czasu wojny" zawierają się w czasie między wrześniem 1939 roku a lutym 1945 roku. Z tej niezwykle poruszającej, momentami dramatycznej, ale także przesyconej miłością oraz ciągłą troską o innych ludzi książki, możemy wydobyć ważne, bardzo osobiste wiadomości o życiu polskiej pisarki w świecie totalnej zagłady.
Głównym tematem dziennika są losy ludzi, żyjących podczas okupacji hitlerowskiej. Autorka przedstawia codzienne problemy, borykających się z brakiem jedzenia i pieniędzy, ludzi. Nałkowska przywołuje tragiczne fakty; opisuje łapanki uliczne, w których masowo giną ludzie (również znajomi autorki). Czytając to dzieło, stajemy się jakby świadkami wojny. Patrząc oczami autorki jesteśmy w stanie wyobrazić sobie jak to naprawdę wyglądało. Potrafimy wczuć się w sytuacje ludzi dotkniętych skazą wojny. Co więcej, poznajemy samą Nałkowską. Tych emocji, przeżyć, myśli, dylematów nie znajdziemy w żadnej encyklopedii.
"Warszawa, 28 IV 43. Rzeczywistość jest do wytrzymania, gdyż nie cała jest dana w doświadczeniu, nie cała jest widzialna. Dociera do nas w ułamkach zdarzeń, w strzępach relacji, w echach wystrzałów - straszliwa i niedotykalna, w kłębach dymu, w pożarach, o których historia mówi, że "obracały w perzynę", choć nikt nie rozumie tych słów. Ta rzeczywistość daleka i zarazem rozgrywająca się o ścianę, jest do wytrzymania. Ale nie można wytrzymać myśli. Oto groby, które podważyły cały dotychczasowy układ relacji. Jesteśmy oto rozciągnięci - my tutaj - ściśle wzdłuż osi tej symetrii. Los tych ludzi daleko, los tych ludzi obok. Umarli, umarli. Poważne defilady zrezygnowanych, skoki w płomienie, skoki w przepaść. Baba w tym ogródku słysząca kapanie kropel. Chłopczyk w oknie, dzieci na rękach. Nie mogę wytrzymać myśli, zmieniam się od nich."
Nałkowska prostymi słowami opisuje życie pośród ogromu zagłady, pośród ciągłego cierpienia, bólu i zwątpienia w jakąkolwiek zmianę zdarzeń, bez nadziei na lepsze jutro. Takie utwory pozwalają przewartościować nasze życie. Powracając do tych okrutnych kart historii zauważamy, że ludzie skazani byli na walkę każdego dnia. Nie chodzi tylko o fizyczne cierpienie i bytowanie, związane z walką o przeżycie, lecz również o kondycję psychiczną człowieka, żyjącego ze świadomością zagrożenia zagładą.
"Piszę rzeczywiście tyko dla siebie" mówiła kiedyś Zofia Nałkowska. Okazało się jednak, że tak wielka pisarka nie może pisać tylko dla siebie. A takie stwierdzenie wydaje się brzmieć jak próba wciągnięcia czytelnika w swoistego rodzaju grę. Czy podejmiesz wyzwanie?
Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?