Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubuskie. Nad regionem przechodzą burze. Podnosi się stan rzek

Zbigniew Jelinek
Zbigniew Jelinek
Zdjęcie ilustracyjne
Zdjęcie ilustracyjne Paulina Przepióra
Nawałnice nie oszczędzają regionu. Silne opady deszczu podnoszą systematycznie poziom wód w rzekach do stanów alarmowych. Obecnie najwięcej pracy mają strażacy i energetycy. Wszystkie drogi w województwie są przejezdne - uspakaja z kolei centrum zarządzania kryzysowego.

Noc z soboty na niedzielę po przejściu kilkunastu burz na południu regionu, nie obfitowała, na szczęście w szczególne zdarzenia. - Najwięcej pracy strażacy mieli w powiecie słubickim - poinformowano nas w Centrum Zarządzania Kryzysowego Wojewody Lubuskiego. - Strażacy usuwali zwisające gałęzie i wypompowywali wodę z zalanych piwnic. Uszkodzonych zostało 6 linii średniego napięcia w okolicach Bytomia Odrzańskiego, Szprotawy i Nowej Soli.

Potężna nawałnica przeszła przez region jednak z czwartku na piątek, Jej skutki są nadal usuwane. Atak burzowy nastąpił w późnych godzinach nocnych w czwartek i trwał bez przerwy do godzin porannych w piątek. Okolice uniknęły jednak gradobicia. Straż pożarna interweniowała ponad 250 razy. Niebezpiecznie zrobiło się w Zielonej Górze, a także w Kożuchowie. Zalane zostały piwnice i pomieszczenia w niższych częściach budynków. Woda przedostawała się także do zaparkowanych samochodów. Studzienki kanalizacyjne, nie mogąc odprowadzić wodę - wyrzucały ją z powrotem.

W Kożuchowie miejscami wylała przechodząca przez miasto rzeczka Kożuszna, traktowana lokalnie jako ściek i wpadająca do Odry w Nowej Soli. Woda zjawiła się na podwórkach posesji przy ulicach Kraszewskiego, Garbarskiej i Zygmuntowskiej, zalewając również piwnice.

W mojej miejscowości, Książu Śląskim i w najbliższej okolicy nie odnotowano podtopień, ale wszystkie okoliczne rowy są przepełnione zgromadzoną wodą. Spływająca woda naniosła piasek do ogródków, osadzając go na warzywach. Szkody jednak ponieśli rolnicy: deszcz wstrzymał zbór siana, w większości jest ono nie do odzyskania.

Kilkunastodniowe intensywne opady spowodowały wzrost poziomu wody w rzekach. Opad dochodzący do 50 litrów wody na metr kwadratowy, to dla hydrologów powód do wszczęciu alarmu.

Woda do stanów alarmowych podniosła się na południu regionu w nizinnych dopływach rzek: na Bobrze, Nysie Łużyckiej, Czernej Wielkiej i Czernej Małej, Lubszy i na Skordzie. Fala wezbraniowa w tej chwili przemieszcza się na Bobrze w Żaganiu i Dobroszowie. Wysoka woda zjawiła się w Szprotawie na tamtejszej rzece Szprotawa, także w Łozach na Kwisie.

- Jednak trzeba pamiętać, że są to rzeki o charakterze górskim. To oznacza, że bardzo szybko podnosi się w nich poziom wody, ale również szybko opada - mówi Waldemar Kaak, zastępca Wydziału Bezpieczeństwa i Zarządzania Kryzysowego. - Pomimo tego, można w tych okolicach spodziewać się lokalnych podtopień.

Na polecenie wojewody sprawdzane są zasoby magazynowe: agregaty prądotwórcze, namioty pneumatyczne, polowe łóżka.

- To, co przewidują synoptycy, to na razie prognozy - wyjaśnia wojewoda Marcin Jabłoński. - Takie wcześniejsze działania pozwalają sprawniej kierować akcją w przypadkach sytuacji kryzysowej.

8 lipca 1997 r., również po początkowych, wielodniowych opadach deszczu podniosły się natychmiast wody w Odrze, które doprowadziły Odrę i przyboczne rzeki do wylania. Fala powodziowa zaczęła się w czeskiej części Karkonoszy i w Jesionkach, po pięciu dniach fala uderzyła na Wrocław, dzień później rozpoczęto ewakuację Słubic, a już 18 lipca musiano w Polsce ogłosić żałobę narodową z powodu pierwszych 54 ofiar powodzi. W tym czasie ogromna część Polski południowej była pod wodą, wiele wsi było odciętych, ruch kolejowy był przerwany. 23 lipca wraz z drugą falą powodziową uległy przerwaniu wały na zachodnim brzegu Odry. W sumie ofiar powodzi było 56, zaś straty oszacowano na 12 mld złotych. Politycy i media określili tę powódź mianem tysiąclecia.

W tej chwili w Książu, po deszczowej, ale nie burzowej nocy, jest pogodnie z błękitnym niebem i słońcem. Ale to nie oznacza, że taka ciepła aura dotrwa do końca dnia i znów nad okolicą nie pojawi się deszcz czy burza.

A tu, ni stąd ni zowąd energetycy odcięli prąd do miejscowości, co mnie z miejsca podniosło, bo cała rzecz rozegrała się w czasie, kiedy ten materiał redagowałem. Stąd relacja jest opóźniona o trzy godziny...

Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Lubuskie. Nad regionem przechodzą burze. Podnosi się stan rzek - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto