Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubuskie. Policja zatrzymała groźnego bandytę

Zbigniew Jelinek
Zbigniew Jelinek
Ukrywał się przez 55 dni, od momentu, kiedy podczas pościgu drogowego postrzelił policjanta. Krył się w lasach, ale wpadł w ręce brygady policyjnej w sklepie z częściami motoryzacyjnymi.

Gabriel Jakubik, pseudonim „Gabryś”, był najbardziej poszukiwanym, jak dotąd, lubuskim bandytą. Mimo używanego specjalistycznego sprzętu przez policję, w tym śmigłowca, był nieuchwytny. Komendant wojewódzki policji w Gorzowie wyznaczył 5 tys. zł nagrody za ujęcie „Gabrysia”. Policjanci w okolicznych lasach znajdowali jedynie ziemniaki w miejscach, gdzie się ukrywał.

Odyseja bandyty się skończyła w niedzielę, 5 września br. - Był całkowicie zaskoczony zatrzymaniem - nie ukrywa zadowolenia sierż. Justyna Migdalska zespołu prasowego lubuskiej policji, informując „Gazetę Lubuską”.

Wieczór, godz. 18.30, wioska Kruszyna pod Sulechowem k. Zielonej Góry, miejscowy sklep z częściami motoryzacyjnymi. Ustalono wcześniej, że właśnie tutaj przebywa Jakubik. Teren
został odpowiednio zabezpieczony. - Wiedzieliśmy, że bandyta ma przy sobie broń, i dla nas było najważniejsze, żeby nie ucierpiały postronne osoby – tłumaczy Migdalska.

Do ataku ruszyli policjanci z Zespołu Poszukiwań Celowych Komendy Wojewódzkiej, antyterroryści oraz zielonogórska specjalna Grupa Realizacyjna.

Akcja trwała zaledwie 10 minut. Bandyta wraz z dwoma osobami siedział na zapleczu sklepu. Zaskoczenie było kompletne, tak oceniają policjanci. Wraz z „Gabrysiem” aresztowano także dwóch mężczyzn w wieku 22 i 62 lat. Podczas przeszukiwania sklepu, została również znaleziona broń palna i narkotyki, od których uzależniony jest poszukiwany przestępca.

Ale cała historia ma jednak drugie dno. Informowała o tym wcześniej „Gazeta Lubuska”. Odnotujmy. Wszystko zaczęło się w upalną noc z 11 na 12 lipca br. w centrum Sulechowa. Policyjny patrol zapragnął zatrzymać do rutynowej kontroli jadącego Peugeota. Ten jednak nie zatrzymuje się – przyspiesza i ucieka. Radiowóz rusza w pościg. Gdy w końcu policjanci blokują uciekające auto, wyskakuje z niego mężczyzna i rusza biegiem przed siebie. Po chwili uciekający sięga po broń i strzela: trafia policjanta w nogi. Potem znika.

Funkcjonariusze rozpoznali strzelającego. To Gabriel Jakubik, „Gabryś”. Zaraz po strzelaninie przeszukują jego mieszkanie. Odkrywają ładunki zapalające tzw. koktajle Mołotowa oraz wysokiej klasy karabin.

Mało tego. Okazuje się, że od czterech lat Jakubik powinien przebywać w więzieniu! Sąd skazał go za spowodowanie w 2005 r. wypadku pod Sulechowem, w którym zginęły dwie osoby. Trzecia osoba, ofiara wypadku, jak się później okaże, po kilku latach leczenia – zostaje inwalidą. „Gabryś” znajdował się wówczas pod wpływem narkotyków.

Do więzienia jednak nie poszedł. Dlaczego?

Jakubik nie uciekł! Wprost przeciwnie. Fakty są takie: cały czas mieszkał spokojnie w Sulechowie, prawie pod samym nosem policji. Widzieli go codziennie wszyscy znajomi, słyszeli jak odgrażał się, że żywcem policja go nie weźmie. - Kilkakrotnie widziałem go, jak swobodnie popijał piwo – mówi były dziennikarz lokalnego miesięcznika (nie chce publicznie ujawniać swoich danych). - Jestem pewny – dodaje – że wielokrotnie mijały go policyjne patrole. Podobno bez przeszkód odwiedzał dziewczynę, z którą ma dziecko...

Policja nie reagowała. - Sulechów to przecież mała miejscowość, wszyscy doprawdy się tutaj znają, choćby tylko z widzenia – dziwi się miejscowy reporter.

Jakubik więc nie był nękany. Dlaczego?

Dopiero po strzelaninie ruszyła zmasowana pogoń. Dziesiątki policjantów przeczesywało okoliczny teren. Był specjalistyczny sprzęt, śmigłowiec, psy tropiące, antyterroryści. Każdego dnia sprawdzano miejsca, w których mógł ewentualnie schronić się przestępca. Przeczesano prawie połowę województwa. Wystawiono za nim Europejski Nakaz Aresztowania. - Mieszkańcy kibicowali tym pokazowym poszukiwaniom i mieli swoje teorie – wspomina starsza mieszkanka Sulechowa, pani Helena, spotkana na miejscowym targu. - A powiem panu szczerze, że niektórzy byli za tym, aby go jak najdłużej szukali... - dorzuca. - Dlaczego?! - Och, panie – śmieje się kobieta. - Co chwilę o nas pisano w gazetach...

Więc szukano. Bez rezultatu.

- Już teraz możemy zdradzić, ze Jakubik często zmieniał kryjówki, ale cały czas poruszał się w okolicy Sulechowa – mówi sierż. Migdalska dla portalu „Gazety Lubuskiej".

Teraz „Gabryś” usłyszy od prokuratora zarzuty. To długa lista: próba zabójstwa policjanta, spowodowanie śmiertelnego wypadku drogowego, fałszerstwa dokumentów, przestępstwa narkotykowe oraz kradzieże z włamaniem. - Zatrzymany przyznał się do postrzelenia policjanta – poinformowała prokurator Ewa Grześkowiak z rejonowej prokuratury w Świebodzinie. - Ale nie złożył obszernych wyjaśnień.

Jakubik za kratkami może spędzić nawet 25 lat.

Ale czy jest to rzeczywisty koniec akcji?

Źródło: www.gazetalubuska.pl >Ścigani oraz archiwum własne.

od 7 lat
Wideo

META nie da ci zarobić bez pracy - nowe oszustwo

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto