Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lubuskie. Skatował psa i wyłupił mu oczy. Mieszkańcy w szoku

Zbigniew Jelinek
Zbigniew Jelinek
Eugen. D/CC BY-SA 3.0
Jeden zwyrodnialec skatował psa i wyłupił mu oczy. Inny uderzał o ścianę domu reklamówką ze zwierzęciem w środku. Z kolei myśliwy postrzelił psa biegającego koło zabudowań! Mieszkańcy są wstrząśnięci. Trwają poszukiwania sprawców tych bestialskich czynów.

Ale to zaledwie najświeższe informacje, jakie pojawiły się w doniesieniach lubuskich mass mediów.

- Nie mogę powstrzymać się od płaczu! - mówi dla W24 pani Zofia spod zielonogórskiej miejscowości, Barcikowice. - Serce mi się wciąż kraja, jak musiały te bezbronne zwierzątka cierpieć - mówi. Pan Andrzej z Kożuchowa dodaje: - Dla takich zwyrodnialców powinny kary być jak najsurowsze. Lecz takie dostają u nas pijani kierowcy...

- Szok, niedowierzanie, wściekłość i bezsilność! - stwierdza krótko 19-letnia Patrycja z Lubieszowa.

Lubuszanie są wstrząśnięci porażającą wiadomością, że kilka dni temu w lesie koło Wygnańczyc (powiat wschowski), jeden z grzybiarzy natknął się na bestialsko skatowanego psa. Zwierzę błąkało się wokół. Nie tylko było zmaltretowane, ale też barbarzyńca wyłupił psu oczy!

Policja natychmiast rozpoczęła poszukiwania sprawcy. We Wschowie i w okolicznych miejscowościach pojawiły się plakaty z wizerunkiem skatowanego zwierzęcia. Fotografia jest bardzo drastyczna.

- Po przewiezieniu psa do weterynarza stwierdzono, że zwierzę jest krańcowo wycieńczone, nie reaguje na bodźce, ma opuchniętą czaszkę oraz pozbawione jest oczu. Z uwagi na ciężki stan psa, weterynarz podjął decyzję o jego uśpieniu - poinformowano nas w Prokuraturze Rejonowej we Wschowie, która będzie nadzorowała sprawę zmaltretowanego psa.

Rzecznik wschowskiej policji Tomasz Szuda powiedział, że policja jak na razie nie natrafiła na ślad sprawcy i liczy na pomoc mieszkańców: - Mamy nadzieję, że sprawcę odnajdziemy. Są już przesłuchiwane osoby, które mogą coś wiedzieć na ten temat - uzupełnił.
Kilka osób, na wieść o takim okrucieństwie wobec zwierząt, zadeklarowało nagrody pieniężne dla tych, którzy wskażą oprawcę. Przedsiębiorca z Leszna ufundował nagrodę w wysokości 2 tys. zł. Do tej sumy, swoje 200 zł dorzucili myśliwi ze Wschowy, zaś inspektor Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami z Poźrzadła koło Łagowa, kolejne 500 zł z własnej kieszeni.

"Tylko Kodeks Hammurabiego, oko za oko, ząb za ząb, byłby w stanie powstrzymać te bestialstwa. Nasze liberalne prawo ze swoją małą szkodliwością czynu i groźbą maks. 2 lat i to w zawiasach, tylko rozzuchwala te chodzące bestie!" - pomstuje na forum "Gazety Lubuskiej" internauta Asd.

"Modlę się, żeby ktoś złapał drania i załatwił go okrutnie! Gdyby to był ktoś z mojego miasta już wiedziałabym, jak go potraktować do bólu. Jak go złapią niech napiszą, pokażą, nie zapomną o tym!" domaga się z kolei Maja.

Nie przebrzmiały jeszcze echa sprawy zmaltretowanego psa spod Wygnańczyc, a tu kolejna wiadomość. starszy mężczyzna, około 70-letni, noszący na głowie skórzaną czapkę z daszkiem, uderzył o ścianę budynku reklamówką, w której był bezbronny piesek. Wydarzyło się to w biały dzień, około godz. 14, na jednym z osiedli w Gorzowie. Do tragedii nie doszło, bo oprawcę spłoszył świadek zdarzenia. Miał przeczucie, że dzieje się coś złego, dlatego podbiegł bliżej. Spłoszony mężczyzna wyrzucił reklamówkę do śmietnika i uciekł. W reklamówce była mała suczka. Po wyjęciu z torby, piesek chwiał się na łapkach i od razu zwymiotował. - Tego nie uczynił człowiek tylko ludzka bestia! - bez ogródek ocenia Renata Skrzypniak-Młynarczyk z fundacji na rzecz zwierząt Altamira. - Gdyby nie reakcja świadka, ten oprawca mógłby uderzyć raz jeszcze torbą o ścianę, a tego zwierzak pewnie już by nie przeżył - stwierdza.

Piesek trafił do kliniki. To cud, że suczce poza obrzękiem mózgu, nic poważniejszego się nie stało.I ostatnie, najświeższe doniesienie. Jeden z myśliwych postrzelił psa biegającego koło zabudowań w Rokitnie (koło Międzyrzecza). Pocisk ponadto mógł zranić, a nawet zabić któregoś z mieszkańców. Właściciel psa i sąsiedzi są w szoku.

- Misiek to wielorasowy kundel. Przyjazny i łagodny - mówi właściciel. - Teraz wciąż mam przed oczami Miśka, wlokącego się polem ze spuszczonym łbem, z którego tryskała fontanna krwi.

Pocisk trafił psa w szyję. - Miał wiele szczęścia, bowiem kula uszkodziła tylko mięśnie, omijając żyły i kości - oznajmia lekarz weterynarii Bogusław Zaborowski z Przytocznej, który operował psa po postrzale.

- Czasami zaczynam się naprawdę wstydzić, że jestem człowiekiem - puentuje wszystkie te zdarzenia pani Magda, moja najbliższa sąsiadka.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto