Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mała Kasia, duży problem

Andrzej Moroz
Andrzej Moroz
Kasia Winiarska w szpitalu.
Kasia Winiarska w szpitalu. Andrzej Moroz
Białaczka limfoblastyczna może doprowadzić do śmierci. Jej leczenie jest bolesne i nie zawsze skuteczne. Dlatego warto wspierać chore na nią dzieci. Dlatego, że chore. I dlatego, że dzieci.

Kasia Winiarska kończy w tym roku VI klasę szkoły podstawowej w Szczuczkach. To mała wieś w gminie Wojciechów Lubelski. Niestety też mało kto wie o Kasi. Jeśli chodziłaby do szkoły w dużym mieście, to samych uczniów ją znających mogłoby być kilkuset. A tak? To jeden z powodów, dla których chore dzieci z takich miejscowości już na starcie stoją na straconej pozycji.

Kasia kończy w tym roku szóstą klasę podstawówki. Od września zdana jest na nauczanie indywidualne, co przy jej schorzeniu jest po prostu konieczne. Gimnazjum w Wojciechowie, rodzinnej gminie Kasi, niestety nie zapewni dziewczynce dalszej nauki. Edukację będzie kontynuowała w gimnazjum w Poniatowej - nie tylko miejscowości położonej w innej gminie, ale i w innym powiecie!

"To fajna dziewczynka" - mówią o niej ci, którzy Kasię znają. Niestety wielodzietna rodzina utrzymująca się z rolnictwa nie jest w stanie zapewnić dziecku odpowiednich warunków: w okresie leczenia potrzebna jest sterylna czystość w pokoju dziewczynki, potrzebne są warunki umożliwiające naukę w domu. Marzeniem może się okazać zachowanie czystości. Wykluczone są dywany, grube zasłony, puchate narzuty na łóżko... we wszystkich tych rzeczach gromadzi się kurz, który zabija!

Idealnym rozwiązaniem byłaby wymiana wyposażenia i położenie w pokoju Kasi paneli podłogowych. Tylko skąd wziąć na to pieniądze? Kasia nie ma też biurka, w którym dałoby się umieścić szkolne książki i przybory. Takie solidne biurko z dużą liczbą szufladek i półek to wydatek rzędu 200 złotych. Niestety, nie ma i na to środków. Społeczny portal internetowy www.wojciechow.eu jako jedyny podjął się promocji spraw Kasi.

Wsparcia udzieliła szkoła w Szczuczkach, a w Miłocinie pani dyrektor zorganizowała wspólnie z uczniami i lokalnym stowarzyszeniem zbiórkę na panele podłogowe. Pomagać zaczęli też inni, dowiadując się o Kasi ze wspomnianej wcześniej strony internetowej. Niestety lubelskie media profesjonalne nawet nie odpowiedziały na listy z prośbą o pomoc Kasi. Być może dlatego, że zaangażowały się w bardziej "medialną" akcję - o ironio - pomoc dziewczynce chorej na tę samą chorobę i niemal dokładnie tyle samo czasu co Kasia, ale z Ukrainy! Nie udało się więc zebrać wystarczających na zakupy pieniędzy. Nadzieje daje fakt, że w wojciechowskim gimnazjum uczniowie podjęli temat i również włączą się do akcji pomocowej. Jak mówi przysłowie "grosz, do grosza..."

Każdy sposób dotarcia do potencjalnych ofiarodawców jest dobry. Każdy, który jest skuteczny! Dlatego forumowicze z Wojciechowa - w pospolitym ruszeniu - umieszczają link do strony społecznej Wojciechowa w swoich profilach na Naszej-Klasie i rozlepiają na płotach i tablicach ogłoszeniowych kserowane plakaty.

Informację o Kasi otrzymałem od władz gminy z propozycją, bym temat nagłośnił. Niestety, o ile mi wiadomo, to było jedno, konkretne działanie z ich strony. Z informacji pani sekretarz gminy wynika, że instytucja ta ma związane ręce. Nie ma możliwości prawnych zorganizowania pomocy.

Czy tak jest w rzeczywistości? Pozostaje mi w to wierzyć. Wydaje się jednak, że w tym przypadku, ale i w wielu podobnych, paragrafy i przepisy są tylko usprawiedliwieniem bezradności. Jak mówili mi mieszkańcy gminy brakuje wyłącznie impulsu, wsparcia "władzy" i jej zachęty do działania. Jak widać powyżej, nie wszyscy na szczęście czekają na "pokazanie palcem" i z własnej inicjatywy włączają się do działań pomocowych.

Zasadniczym celem tego materiału jest dotarcie z informacją o Kasi do setek, może tysięcy ludzi. Ale jest również cel drugorzędny: w wielu miejscach w Polsce są takie dzieci, jak Kasia. Ten artykuł ma więc za zadanie zachęcić do rozejrzenia się wokół, do otwarcia oczu szerzej. Być może w Twojej, Waszej okolicy też jest jakaś Kasia, Basia czy Tomek. I być może oni również oczekują czyjegoś wsparcia. Bo niewydolna rodzina, bo nieruchawa władza, bo obiektywne i subiektywne przeszkody... Chore dziecko nie może czekać! Pamiętajmy o tym. Czasami - niestety - sprawdza się znane wezwanie: "Spieszmy się kochać ludzi, tak szybko odchodzą"... Obyśmy nigdy nie mieli wyrzutów, że z naszej strony też było jedynie czekanie.

od 12 lat
Wideo

Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto