Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maltafestival 2010. Cyganeria

Andrzej Hajdasz
Andrzej Hajdasz
Piękna fasada Starej Gazowni.
Piękna fasada Starej Gazowni.
W ramach programu Maltafestival 2010 w Starej Gazowni w Poznaniu wystawiona została opera Giacomo Pucciniego "Cyganeria".

Cyganeria Giacomo Pucciniego została zaprezentowana w ramach programu głównego Maltafestival. Jako przestrzeń sceniczną wykorzystano tereny wokół Starej Gazowni w Poznaniu. Dzielnica, w której została wystawiona sztuka, nie cieszy się w mieście najlepszą reputacją. Droga prowadząca do wejścia to nie wytworna aleja w centrum miasta, dlatego widzowie w szykownych kreacjach stanowili kontrast z tym miejscem. Ale najciekawsze było dopiero przed nami.

Właściwie przedstawienie rozpoczęło się z chwilą przedarcia biletu. Zrobiło się kilka kroków, a już stręczyciel ofiarował swój "najlepszy towar". Kiedy udało się jakoś od niego uwolnić, nie wiadomo skąd pojawiał się podejrzany jegomość chcący sprzedać obcą walutę. Gdy negocjacje się nie powiodły, wyciągał broń, a wtedy miny widzów rzedły. Przeszło się nieco dalej, a już jakaś pijaczka chciała wyciągnąć choćby złotówkę na nową "flaszkę". Dało się słyszeć od jakiejś osoby, że nawet chciano jej sprzedać ...dziecko. Kibic lokalnej drużyny w ostatniej chwil chciał nakłonić przybywających do udania się z nim na mecz, a nie na to g...

Prawdziwe siedlisko dekadencji znajdowało się w pomieszczeniu o wdzięcznej nazwie: "katedra". Było to jedno ze zrujnowanych pomieszczeń starej gazowni. Oglądający to wszystko człowiek szedł na drżących nogach, nie wiedząc, co go jeszcze spotka. Co chwilę kobiety lekkich obyczajów, których dużo widziało się tego dnia w tym miejscu, usiłowały złapać nadzianego klienta.

Gdy dało już się umknąć przed wszystkimi zastawionymi sidłami okazało się, że wychodzi się na jakiś plac, który był - ni to spelunką-tawerną, ni to dzikim koczowiskiem. Nic bardziej mylnego, było się właśnie na scenie. W oddali widniały znajomo wyglądające czerwone krzesełka, to chyba była widownia, na którą wszyscy spiesznie podążali. Jeszcze ostatni włóczęga usiłował wyciągnąć papierosa, a obdarta kobieta z zawiniątkiem dopraszała się łaski ....i grosza. Ufff ...wreszcie udało się zająć miejsce na widowni. Tutaj publiczność była już bezpieczniejsza. Choć pierwsze rzędy nadal narażone były na nagabywania handlarza walutą.

Dla wielu widzów to już był szok i wielkie przeżycie. Po drodze można było zobaczyć orkiestrę, która rozlokowała się w jakiejś budzie, do której wprawdzie podłączono oświetlenie, ale wszystko wyglądało nie lepiej niż to koczowisko. Jeszcze tylko pokrzykująca inspicjentka przywołała zadziwione i roztrzęsione towarzystwo do porządku, sprawdziła czy wszyscy już ochłonęli ...i można było zaczynać.

To barwne i pełne niespodzianek widowisko wyreżyserowała Agata Duda-Gracz. Zaprojektowała też scenografię i kostiumy. Samo libretto opery zostało napisane na motywach "La vie la boheme" Henriego Murgera. A Giacommo Pucini jako kompozytor w sposób niezwykle sugestywny i po mistrzowsku zilustrował muzycznie życie paryskiej bohemy epoki balzakowskiej.

Wyraziste postacie przyjaciół zamieszkujących poddasze oraz dramatyczne dzieje miłości poety (Rudolfa) i hafciarki (Mimi) to główny wątek libretta. Dodatkowo przedstawione zostało barwne życie ulicy paryskiej. Wszystko to było powiązane z muzyką głęboko poruszającą, a niekiedy wręcz wstrząsającą.

Muzyka Pucciniego jest pełna zmysłowości i melodyjnej włoskiej kantyleny. Niezwykła finezja kompozytora wyraziła się tym, że każda postać i istotne momenty akcji mają swój odpowiednik w muzyce.

Przeniesienie i adaptowanie działa Pucciniego do nietypowego jak na operę miejsca dało doprawdy mieszankę tyleż piękną, co zaskakującą. Zamiast poddasza paryskiego, stare przyczepy campingowe. Zamiast uliczek Paryża, rusztowania starej gazowni. Zamiast paryskiej gospody, wyszynk na podjeździe do starego komina. Balet tańczący na rusztowaniu, włóczące się postacie rodem z marginesu dodawały smaku sytuacji.

Aby mieć lepszy podgląd toczącej się akcji dodatkowe telebimy na rusztowaniach a główny na kominie cały czas śledziły główne losy bohaterów. Mimo tak dziwnego miejsca i scenerii warstwa muzyczna nie ucierpiała nawet odrobinę. W przedstawieniu uczestniczyła duża ilość artystów i statystów przydająca rozmachu całemu przedsięwzięciu.

Wśród wykonawców, obok sław sceny operowej pojawili się młodzi debiutanci śpiewający w chórze.

Przedstawienie Agaty Dudy-Gracz nie pozostawiało obojętnym. Wśród opuszczającej starą gazownię publiczności po spektaklu - słychać było różne głosy od fascynacji po zdziwienie. Najważniejsza funkcja sztuki została zatem spełniona, ta mianowicie by pobudzać do reakcji i zastanowienia, by obudzić i wyrwać z codzienności.

Dodatkowe zdjęcia ze spektaklu znajdą Państwo w galerii "Maltafestival 2010. Cyganeria - fotoreportaż"

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto