Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Manifestacje antyjapońskie w Pekinie: "Japońskie diabły, precz!"

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
W Chinach trwają manifestacje antyjapońskie. Ostatnia demonstracja w Pekinie była gwałtowna i niebezpieczna. Budynek ambasady obrzucano kamieniami, butelkami i jajkami. Tłum krzyczał: "Zwróćcie nam wyspy! Japońskie diabły, precz!"

Przez Chiny przetacza się od kilku tygodni fala społecznego napięcia przeciw Japonii. W ostatnią sobotę przed japońską ambasadą w Pekinie, tysiące wzburzonych ludzi demonstrowało przeciwko polityce Japonii, wobec spornych wysp na Morzu Południowochińskim. Do nich zgłasza swoje roszczenia Pekin. Według agencji prasowej Kyodo to największe antyjapońskie protesty w Chinach od 40 lat.

Sobotnia manifestacja miała dość gwałtowny i niebezpieczny charakter. Budynek ambasady japońskiej obrzucano kamieniami, butelkami i jajkami. Policja z trudem zmagała się z tłumem. Chciała nie dopuścić do wtargnięcia wzburzonych ludzi na teren placówki dyplomatycznej. "Zwróćcie nam nasze wyspy! Japońskie diabły, precz!" - krzyczeli chińscy demonstranci. Wśród nich - jak donosi angielski Reuters - był nawet transparent, który wzywał do wypowiedzenia wojny.

Napięcie chińskie, które z każdym tygodniem narasta między dwoma krajami Azji, dało o sobie znać nie tylko w stolicy Państwa Środka. Protesty wybuchły również w innych miastach Chin, m.in. w Si-anie, Suczou, Czangszy i Nankinie. W niektórych miastach dochodzi do bardzo groźnych aktów przemocy; przedmiotem ataku są japońskie restauracje i firmy. Zagrożeni są ludzie zatrudnieni w japońskich firmach i restauracjach.

W ramach ochrony obiektów i ludzi, w Szanghaju zamknięto ulice w obrębie japońskiego konsulatu. Placówkę chronią setki policjantów. Pod budynek dopuszczane są jedynie niewielkie grupy protestujących. Demonstracje zmusiły ministra dyplomacji Japonii do przerwania oficjalnej wizyty w Australii i powrotu do Tokio w celu uspokojenia sytuacji - czytamy w portalu Newsweek.pl.

Rząd chiński, jak nigdy dotąd - zauważa Reuters - nie cenzuruje zdjęć ani informacji z protestów, jakie ukazują się w internecie. Na jednej z popularniejszych chińskich stron Sina Webo, pokazano m.in. zdjęcia z protestów setek ludzi w południowo-zachodnim mieście Kunming. Zdaniem niektórych uczestników demonstracji, władze chińskie zwyczajowo blokujące zgodę na protesty, tym razem do nich tak jakby zachęcają.

Spór terytorialny o niezaludnione wyspy między Tokio i Pekinem zaostrzył się w miniony piątek, kiedy do nich podpływało sześć chińskich wojskowych jednostek patrolowych. Chińskie ministerstwo spraw zagranicznych wydało komunikat, że "okręty prowadziły nadzór morski". Wcześniej natomiast, wyspy te odwiedzali nakręceni złością wobec Chin, japońscy nacjonaliści.

Grupę bezludnych wysp na Morzu Południowochińskim o łącznej powierzchni 5,49 km kw., Japończycy nazywają Senkaku i od lat nimi administrują. Jednak roszczenia do nich zgłaszają Chińczycy. Spór o wyspy toczy się również z Tajwanem. Szkopuł w tym, że sporne wyspy Senkaku, położone są w pobliżu bogatych łowisk ryb i prawdopodobnie dużych złóż ropy naftowej i gazu.

Społeczny nastrój antyjapoński w Chinach jest bardzo silny od czasu drugiej wojny światowej. Wtedy Japończycy zaatakowali Chiny i przez długi czas okupowali ich terytorium. Dopuszczali się aktów okrucieństwa, w tym masakry co najmniej 200 tys. cywilów w Nankin i barbarzyńskich eksperymentów na ludziach, wykonywanych w słynnej Jednostce Wojskowej 731.

Znajdź nas na Google+

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto