Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marcin Miller(Boys): "Miłość to jest coś najważniejszego w życiu"

Redakcja
Marcin Miller podczas występu na Juwenaliach Suwalskich 2016// https://www.facebook.com/marcinmillerboys
Marcin Miller podczas występu na Juwenaliach Suwalskich 2016// https://www.facebook.com/marcinmillerboys mat. zespołu - zgoda od artysty
Przed koncertem Łódź Disco Fest rozmawiałem z Marcinem Millerem z zespołu Boys. Czy zespół gra na weselach? Z kim Marcin chciałby zaśpiewać w duecie? Czym dla niego jest szczęście? Na te i inne pytania uzyskacie odpowiedź czytając wywiad.

"Zawsze miałem "pociąg" do muzyki"

Wielu z naszych Czytelników śledzi losy Twojej kariery. Ale tak naprawdę niewielu z nas wie, jak właściwie się ona zaczęła. Czy już jako dziecko chciałeś zostać gwiazdą sceny?
- Na pewno wszystkie informacje na temat początków naszej kariery można znaleźć na naszej stronie internetowej

www.boys.art.pl

. Pamiętam, że zawsze miałem "pociąg" do muzyki. Już od przedszkola brałem czynny udział w akademiach. Nie wiem czy młodzież i dzieci wiedzą co to takiego jest, ponieważ po 1989 roku szkolnictwo się trochę zmieniło. Teraz mamy inny ustrój polityczny, gospodarczy. Gdy chodziłem do szkoły były akademie. Każdy musiał chodzić w jednakowych mundurkach, a jak ktoś miał lepszy np. długopis to był dyskryminowany przez inne dzieci. Po 1989 roku skończyłem szkołę, myślałem, że będę pracował bo wtedy tak było, że Państwo zapewniało pracę, a tu się okazało, że Marcin Miller jej nie ma. Przez parę lat miotałem się w naszym kraju. Mieszkałem z rodzicami w malutkim mieszkanku. Rodzice zajmowali jeden pokój, a ja z żoną i dwójką dzieci drugi. Nie widząc świetlanych perspektyw postanowiliśmy z chłopakami z Prostek, z małej wsi w województwie warmińsko-mazurskim, że założymy zespół muzyczny. Zaczęliśmy grać na weselach, na dożynkach i tak już to trwa od 26 lat. (śmiech) Dziś jesteśmy po raz trzeci w Atlas Arenie w Łodzi na wielkim koncercie. Fajnie się to wszystko potoczyło i co mogę jeszcze powiedzieć? Dziękuję wszystkim fanom.

Czy nadal zespół Boys gra na weselach?
- Nasze koncerty trwają około 50 minut. Na weselach też gramy, ale tu czas naszego występu to mniej więcej 30 minut. Wyznam, że gramy za potężną kwotę, bo ja bym w życiu nie zapłacił tyle pieniędzy. (śmiech) Czytając komentarze ludzi, którzy byli na takim weselu widzę, że była to mega niespodzianka i ludzie byli bardzo zadowoleni. Najczęściej nasz występ na takiej imprezie jest prezentem od rodziców dla pary młodej lub od pana młodego dla żony.

Jestem zagorzałym "depeszowcem"

Jestem ciekawy, jakie plakaty wisiały w pokoju, kiedy byłeś nastolatkiem?
- Wychowałem się w latach 80-tych. Pamiętam, że kiedyś kupowało się takie gazety jak "Zielony sztandar" czy "Razem", w których znajdowały się plakaty. U mnie w pokoju wisiały plakaty np. Limahla, Duran Duran czy Depeche Mode, których uwielbiam po dziś dzień. Jestem takim zagorzałym "depeszowcem". Nie muszę mówić swojej rodzinie co chciałbym dostać w prezencie pod choinkę ponieważ oni zawsze kupują mi 2-3 płyty winylowe z muzyką tamtych czasów. Nie wstydzę się, że jestem fanem muzyki, która nazywana jest "italo disco". Uwielbiałem i uwielbiam słuchać także Savage, Modern Talking, czy Bad Boys Blue. Teledyski w Telewizji Polskiej były pokazywane bardzo rzadko. Pamiętam, że kiedyś w Sylwestra Bogdan Fabiański puszczał takie zachodnie hity.

Czy tych przebojów słuchasz też w samochodzie?- Tak, ale powiem, że bardzo lubię także muzykę zza wschodnich granic. Jestem całkowicie apolityczny, ale uważam, że to jest głupie, że od lat kolejni rządzący krajem zaszczepiają w Polakach wrogość do naszego najbogatszego sąsiada. Wystarczyłoby mu rękę podać i mielibyśmy gaz ziemny czy ropę za połowę ceny. (śmiech) My oczywiście musimy się stawiać wszystkim krajom, bo tak każe jeden czy drugi polityk. Chciałbym pojechać do Moskwy i normalnie tam pospacerować. Po tym co się dzieje w Polsce trochę się tego boję. Uwielbiam muzykę ukraińską, białoruską, rosyjską. To są piękne utwory niejednokrotnie kopiowane nie tylko przez muzyków disco polo, ale także artystów z kręgu choćby pop czy rock.

"Miłość to jest coś pięknego i najważniejszego w życiu"

W swoich utworach wiele miejsca poświęcasz miłości. Czy możesz podpowiedzieć naszym Czytelnikom jak miłość pielęgnować i jak stworzyć tak udany związek jak Twoje wieloletnie małżeństwo?
- Kto zna moje życie, ten wie, że jestem trochę takim wariatem i łobuzem. (śmiech) Moja żona już niejednokrotnie się o tym przekonała. To ona scaliła nasz związek i jest magnesem, który mnie trzyma. Kiedy przyjeżdżałem do domu to miałem obiad na stole, wyprane skarpetki, wyprasowane koszule itp. Nie potrafiłem np. wywiercić wiertarką dziury w ścianie, bo tym wszystkim zajmowała się moja żona. Ania to mój osobisty anioł. Jeśli ma się tą drugą "połówkę", która Cię bardzo kocha, pielęgnuję tą miłość, to uwierzcie mi, że w życiu nie ma nic piękniejszego! Pieniądze szczęścia nie dają, zawsze jakieś tam się znajdą. Starczy te parę złotych na chleb, masło czy mleko, ale miłość to jest coś pięknego i najważniejszego w życiu. Kiedy wracasz do domu i widzisz radość na twarzy żony i zadowolenie rodziny to nic więcej Ci nie potrzeba.

Twoja żona jako pierwsza słucha Twoich nowych utworów?
- Moja żona raczej nie słucha mojej muzyki, ma inne sprawy, ma inny gust muzyczny. Pierwszym recenzentem moich utworów jest mój wieloletni przyjaciel Andrzej Jankowski. To on zawsze podsyła mi jakieś fajne tematy.

Przeczytałem, że osoba urodzona 27 maja ma bardzo silnie rozwinięte poczucie ogólnie pojętej sprawiedliwości. Czy zdarzało Ci się sprzeciwić, gdy kto w Twojej obecności wobec kogoś zachowywał się nie fair?
- Jestem szczery do bólu. Jeśli coś mnie boli, to od razu to powiem. Odbiorcą moich słów może być np. prezydent, papież czy mój kolega. Jeśli dany człowiek coś źle robi, to ja mu to mówię. Gdy z kolei ja zawiniłem to nie mam z tym problemu, aby się do tego przyznać i przeprosić.

"Miałem okazję do przemyśleń swoich zachowań"

Wielki sukces może przewrócić w głowie. Czy sława faktycznie zmienia artystów? Jak to jest z zespołem Boys? Jak radzicie sobie z popularnością?
- Nie będę się wypowiadał w imieniu innych artystów bo nie jestem w ich skórze. Skupię się na mojej osobie. Chłopak ze wsi raptem zaczął zarabiać olbrzymie pieniądze. Był okres, że odbierałem "kuroniówkę", a nagle potrafiłem sobie kupić cztery samochody. Przyznam się, że wtedy przewróciło mi się nieco w głowie. Kiedy woda sodowa mi uderzyła to potrafiłem być chamski, nieznośny, opryskliwy. Czasami jakiś ochroniarz się na mnie wkurzył i potraktował mnie z przysłowiowego liścia. Uważam, że było to słuszne. Po prostu zasługiwałem na to. Miałem okazję do przemyśleń swoich zachowań. Przeżyłem już 47 lat. Mam szybki samochód, ale jeżdżę z prędkością 80 km/h, a tam gdzie trzeba to 50 km/h. Ja już mam dość takich zachowań jak za młodu.

Gdybyś miał wybrać najważniejszy dla siebie utwór to co by to było?
- Dawno temu mój tata puścił mi dwa interesujące utwory. To było "Moonlight shadow" Mike'a Oldfield'a i "Words" w wykonaniu F.R. David'a. Po dziś dzień kiedy słyszę te utwory to myślę sobie: "Boże, jaki fajny kawałek". Tak na szybko mogę jeszcze powiedzieć, że uwielbiam także piosenkę Abby pt. "One of us".

Czy jest szansa na nagranie przeciwstawnej wersji piosenki "Jesteś szalona" z fragmentem tekstu np. "jesteś szalony mówię Ci zawsze nim byłeś przestań wreszcie śnić"?
- Często śpiewają mi to dziewczyny pod sceną. (śmiech) Jest już tyle wersji tej piosenki, że dalsze szukanie pomysłu na ten utwór nie jest w moim stylu. Oczywiście bez tego kawałka koncert się nie odbędzie. (śmiech) Ludzie tak świetnie się przy nim bawią, że pominięcie go na występie byłoby niewybaczalne. Dodam, że nie można się wstydzić utworu, na którym się człowiek "wybił". Tutaj składam wielkie podziękowania dla Janusza Konopli, który jest twórcą tej piosenki. Ja miałem tylko na nią pomysł. Powstała w 1992 roku i została wtedy wydana przez zespół Mirage. W 1997 r. poprosiłem właściciela utworu - wytwórnię Green Star o możliwość jej nagrania. Piosenka stała się mega przebojem. Gdyby w tamtych czasach było coś takiego jak YouTube to podejrzewam, że chyba miałbym więcej odsłon niż koreański zespół Psy z piosenką "Gangnam Style". (śmiech)

"Chciałbym zaśpiewać z zespołem Bad Boys Blue i Modern Talking"

Utworów Boys słuchają osoby z różnego przekroju wiekowego: od emerytów po kilkuletnie dzieci. Jak to robicie, że Wasze utwory są ponadczasowe?
- W zasadzie mogę te słowa odebrać jako podziękowanie z Twojej strony i ze strony fanów. Mogę się tylko cieszyć, że tak jest. Słyszałem kiedyś, że Boys jest zespołem pokoleniowym jak Rolling Stones. (śmiech) Na nasze koncerty przychodziły dziewczyny w wieku 16-18 lat. Teraz obserwuję, że te dziewczyny mają 30-40 lat i przyprowadzają na koncerty swoje córki, które mają 16-18 lat, więc boję się co będzie dalej. (śmiech)

Masz na koncie kilka duetów muzycznych, choćby z Mario Bishinem. Z kim jeszcze chciałbyś zaśpiewać w duecie?
- Spotkaliśmy się tutaj w Atlas Arenie w Łodzi. Poprosił mnie o zrobienie wspólnego zdjęcia, które następnie zamieścił na Facebook'u. Po jakimś czasie napisał do mnie, że dużo osób polubiło nasze zdjęcie i chciałby ze mną zaśpiewać w duecie. Pamiętam jak mój przyjaciel Andrzej przyniósł mi świetną piosenkę Mario Bischina pt. "Special". Pomyślałem sobie jakie to zrządzenie losu, że pewien kawałek bardzo mi się podoba, a chwilę potem kontaktuje się ze mną chłopak, który wykonuje ten utwór i chce zaśpiewać ze mną w duecie. To było coś fantastycznego. Z kim chciałbym jeszcze zaśpiewać? Myślę, że z zespołem Bad Boys Blue i Modern Talking. To byli moi idole i może kiedyś spotkamy się na jednej scenie. Pamiętam, że na 30-lecie zespołu Bad Boys Blue zaśpiewaliśmy piosenkę pt. "A World Without You Michelle", której nasze wykonanie po dziś dzień oglądam. Z uporem maniaka włączam to nagranie i duma mnie rozpiera. (śmiech) Jeśli chodzi o polskich wykonawców to marzy mi się duet z Edytą Górniak.

Kilka dni temu premierę miał teledysk do piosenki "To dla Ciebie jestem całą prawdą". A czy teraz coś nagrywasz? Jeśli tak, to czy zdradzisz nam o czym będzie kolejna piosenka? Kiedy ją usłyszymy?
- Mamy już sześć piosenek na nową płytę Boys oraz osiemnaście piosenek w postaci coverów śpiewanych w duetach. Wierzę, że jeszcze w tym miesiącu światło dzienne ujrzy moja druga solowa płyta, nad którą pracowałem od 2011 roku. Naprawdę dużo się dzieje. Oprócz tego mam swoją markę odzieżową, która to prężnie się rozwija. W najbliższym czasie będę zakładał kolejną firmę. Perspektywy są takie, że zespół Boys w 2017 rok wejdzie ze świeżą energią. Nawet moi synowie już zgodnie stwierdzają: "Tata, Ty jesteś pracoholikiem." (śmiech)

"Ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałem"

W którym momencie życia teraz jesteś?
- Już chyba trzykrotnie przeżywałem wzloty i upadki muzyki disco polo. Teraz znów jesteśmy na górze za sprawą przede wszystkim Zenona Martyniuka i zespołu Akcent. Piosenka pt. "Przez Twe oczy zielone" jest uwielbiana przez miliony osób w kraju i na świecie. Wielki szacunek także dla Radka Liszewskiego i zespołu Weekend, których przebój pt. "Ona tańczy dla mnie" wskrzesił ponownie muzykę disco polo. My święcimy obecnie triumfy z utworem "Najpiękniejsza dziewczyno". Uważam zatem, że jest bardzo dobrze, a ja ostatniego słowa jeszcze nie powiedziałem.

Uważasz się za człowieka szczęśliwego? Jak brzmi Twoja definicja szczęścia?
- Jestem bardzo szczęśliwy. Jeżeli wracając do domu masz się do kogo odezwać, masz się do kogo uśmiechnąć i budząc się rano widzisz, że osoba, z którą śpisz przynosi Ci kawę to nie ma większego szczęścia. Pieniądze się wtedy absolutnie nie liczą. Najważniejsza jest ta poranna kawa przygotowana przez ukochaną osobę.

To czego można życzyć człowiekowi szczęśliwemu?
- Żeby czasami to moje szczęście przenikało również na innych ludzi, którzy są w tym momencie nieszczęśliwi. Mój tata zawsze mówił: "Synku nie narzekaj bo inni mają gorzej." To jest moja życiowa dewiza. Choćby nie wiem co się działo, to zawsze może być gorzej. Pamiętajcie o tym.

I tym optymistycznym akcentem kończymy rozmowę. Dziękuję za poświęcony mi czas.
- Także Ci dziękuję. Trzymajcie się i do zobaczenia na koncertach!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak działają oszuści - fałszywe SMS "od najbliższych"

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Marcin Miller(Boys): "Miłość to jest coś najważniejszego w życiu" - Nasze Miasto

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto