Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Maria Imielska: Można mieć „fioła” na punkcie butów

Weronika
Weronika
Zbiory prywatne Marii Imielskiej
O miłości do butów, a szczególnie do dużych rozmiarów i niemałych kobiecych stóp rozmawiam z Marią Imielską, słynną projektantką obuwia dla kobiet.

Maria Imielska od 11 lat projektuje obuwie dla modelek, siatkarek, aktorek i wszystkich kobiet, które cenią sobie indywidualność i personalnie dobrane buty. Specjalnie dla Nas odpowiada na pytania, dlaczego duża stopa nie jest tematem wstydliwym i dlaczego warto mierzyć odrobinę ponad swoje marzenia.

Zdawać by się mogło, że każda kobieta ma ,,fioła” na punkcie butów.

To prawda. Można mieć „fioła” na punkcie butów, przecież to ozdoba naszych stóp, dopełnienie atrakcyjności dnia codziennego, podkreślenie kreacji wieczorowej, wyeksponowanie własnej tożsamości, to szansa na udany dzień, relaks i niejednokrotnie noc. Dlatego moje kolekcje obejmują różnorakie kategorie obuwia.

Ile par ma Pani w swojej kolekcji?

Projektuję obuwie od 11 lat i uzbierało się „trochę” modeli. Początki to były kolekcje butów i toreb. Ważnym elementem było coś wspólnego dla wszystkich modeli – np. skóra, ozdoba bądź temat; lata 20-te, 30-te, 40-te. Szaleństwo możliwości! Ale ten pomysł został bardzo dobrze odebrany w Moskwie, Budapeszcie, Pradze, na polskim rynku był za trudny. Zainteresowaniu modą sprzyja koniunktura i ekonomia. To one rządzą naszymi decyzjami. Musiałam „zejść na ziemię” i odłożyć ten pomysł na późniejszy czas.

Jak to się stało, że została Pani projektantką obuwia?

Projektantka obuwia to może za dużo powiedziane. Według mnie „wymyślam” buty dla kobiet codzienności – do biura, na wyjście, na wycieczkę i staram się żeby były zgodne z potrzebą rynku i mody.

Czy to było marzenie, które przyświecało Pani już od najmłodszych lat?

Buty to przypadek. Książki to moja miłość i pasja, ale krótko pracowałam w bibliotece, chcąc realizować swoje hobby musiałam poprawić swoje zasoby finansowe. Postanowiłam zostać bizneswomen - „kobietą przedsiębiorcą” i obecnie jestem właścicielką kilku tysięcy woluminów. Kocham swoją bibliotekę i tu mogłabym opowiadać, opowiadać, opowiadać.

No, ale skąd miłość do dużych stóp?

Z Moskwy. To najdroższe miasto świata nieprawdopodobnie wymagające i modne. W 2009 roku wystawiałam swoją kolekcję modeli butów i toreb. „Sprzedawałam swoje pomysły” na targach obuwniczych Mosshoes. To był zawrót głowy, ogromne zainteresowanie, ale zjawił się mężczyzna, który „nadepnął” na moją ambicję. Stwierdził, że to, co robię jest „łatwe” i zapytał czy podejmę się trudniejszego wyzwania.

Jakie to było wyzwanie?

Przyjęłam zlecenie na zaprojektowanie kolekcji wiosennej w ilości 200 modeli dla kobiet o numeracji 41-46. To było dla mnie wyzwanie. Spotkałam się z taką potrzeba rynku po raz pierwszy, zwłaszcza, że musiałam zaprojektować kopyta + wszystkie podzespoły. I tak niespodziewanie trafiłam na duże stopy damskie – „im trudniej tym ciekawiej”. Człowiek zrobi wszystko, jeśli tylko jego sprawa jest słuszna.

Tu docieramy do pytania czy duża stopa to temat wstydliwy?

Nie! Nie! Nie! „Duży” rozmiar stopy to nie choroba, przypadłość, ani defekt. To normalny stosunek „podstawy do wysokości” – kłania się fizyka.

Mimo wszystko niechętnie przyznajemy się do dużej stopy.

W świecie modelek, gwiazd, sportsmenek nie ma nóg poniżej 41 numeru, a wszyscy je podziwiamy. Nie ma potrzeby ukrywania swoich stóp, ale zdarza się często, że ich właścicielki źle myślą i mówią o swoich stopach, wytykają je i podkreślają ich „wady”. Drogie Panie nikt nie widzi rozmiarów waszych butów dopóki same o tym nie mówicie! Kate Winslet, Uma Thurman, Paris Hilton, Oprah Winfrey, Meg Ryan, Cindy Crawford, Michele Obama i nasza Kayah – to kobiety, które widzimy, jako piękne i oceniamy je nie po wielkości stopy, ale po dobrej kreacji siebie.

A jaki rozmiar stopy ma Pani?

Pytasz Weroniko, jaki mam rozmiar stopy. Przy wzroście 176 cm to 40 lub 41.

Czy bywało tak, że wchodziła Pani do sklepu obuwniczego i kompletnie nic się Pani nie podobało?

Polskie sklepy obuwnicze zazwyczaj mają te same modele produkowane przez wielu producentów, ten sam styl, różne wykonanie. Przy oglądaniu drugiej półki jestem już znudzona i zła. Bardzo często zdarza się, że obsługa w sklepie nie wie, o czym mówi i co może zaoferować klientce. To nasza rzeczywistość.

Wydawać by się mogło, że zaprojektowanie idealnej pary butów dla kobiety, która poda tylko kilka wyznaczników niemal graniczy z cudem.

Złotym środkiem na wyprodukowanie zadowalającej klientkę pary obuwia jest obserwacja i rozmowa. Zdarza się często, że po złożeniu przez klientkę zamówienia w naszym sklepie internetowym, kontaktuję się z nią telefonicznie. Podczas takiego „spotkania” dostaję informację, co lubi, czym się interesuje, gdzie pracuje i jaki kolor dominuje w jej szafie, jaki ma wiek wzrost i wagę i jeszcze dużo innych inspiracji Po prostu ucinamy sobie „pogaduchy” i jest to nieocenione źródło informacji. Te rozmowy to podstawa do prawidłowego wybrania modelu buta, dobrania tęgości i długości.

Czy bywa tak, że inspiracje się kończą i staje Pani w martwym punkcie?

Każde spotkanie z właścicielką dużych stóp to nowe pomysły, dlatego nie miałam jeszcze martwego punktu. Inspiracje czerpię ze spotkań bezpośrednich z moimi klientkami.

A największy sukces zawodowy?

Fakt, że to, co robię jest moją pasją i że sprawia mi przyjemność, że nasze buty dają zadowolenie Paniom ze stopami o podwyższonej numeracji.

Czego życzyć Pani na nadchodzące miesiące?

Czego życzyć sobie na nadchodzące miesiące? Myślę, że uśmiechu i radości dnia codziennego.

Dziękuje za rozmowę.
Ja również, pozdrawiam wszystkich czytelników Maria Imielska.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto