Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Marian Opania zaśpiewał dla pań w Ostrowcu Świętokrzyskim

Redakcja
Marian Opania wystąpił w Ostrowcu Świętokrzyskim z okazji Dnia Kobiet.
Marian Opania wystąpił w Ostrowcu Świętokrzyskim z okazji Dnia Kobiet. www.mck.ostrowiec.pl
Tradycyjnie już jak co roku Miejskie Centrum Kultury w Ostrowcu Świętokrzyskim zorganizowało koncert dla pań z okazji Międzynarodowego Dnia Kobiet. 8 marca 2014 roku na scenie kina Etiuda wystąpił znakomity aktor, Marian Opania.

Utożsamiany ostatnio przede wszystkim z rolą profesora Zyberta w serialu "Na dobre i na złe", Marian Opania od lat jest filarem warszawskiego Teatru Ateneum, gdzie można go obecnie oglądać w monodramie "W progu" Glena Bergera w reżyserii Bartka Konopki, zaprezentował w Ostrowcu Świętokrzyskim recital zatytułowany "Moje marzenia", na który złożyły się piosenki, wiersze i monologi, również te utrzymane w konwencji szmoncesu. Trzeba jednakże od razu powiedzieć, iż program ten nie został pomyślany jako okolicznościowa składanka, w której artysta mówiłby i śpiewał utwory napisane z okazji "święta dziewczynek". W programie Mariana Opani znalazło się miejsce i na śmiech, i na poważną refleksję, także dotyczącą Polski, jak choćby w rozpoczynającym koncert wierszu Jonasza Kofty "W moim domu" i recytowanym w dalszej części programu wierszu "Emigrantom" Marcina Wolskiego.

Ku ogromnej radości piszącego te słowa Marian Opania zaśpiewał też "Cukierki dla panienki mam" Jacquesa Brela w tłumaczeniu Wojciecha Młynarskiego (aktor dedykował je mieszkankom pobliskiego Kunowa, które po koniec lat 70. ubiegłego wieku statystowały w filmie "Wszyscy i nikt" Konrada Nałęckiego z jego udziałem w roli Gliny). Byli też "Burżuje", "Piosenka starych kochanków", "Mam już dosyć żony", "Taki kraj" Jana Pietrzaka, a także pieśni Włodzimierza Wysockiego (m.in. "Po mnie narzeczona") i "Modlitwa" Okudżawy na bis. Wszystkie wykonane z najwyższym kunsztem wokalnym, ciepłym niskim głosem, z doskonałą dykcją. Do tego należałoby dodać znakomite aktorstwo w monologach "Brydż" czy "W muzeum" - świetne etiudy aktorskie, w których Opania stwarza niezwykle przekonujące typy osobowościowe Żyda i Rosjanina. To była sztuka wokalna i aktorska na najwyższym poziomie artyzmu, który niestety coraz rzadziej gości na polskiej estradzie. Bez fajerwerków, prymitywnego bawienia publiczności szokującym chamstwem zawartym w wygłaszanych tekstach. Słowem prawdziwa kultura i sztuka w pełnym tych słów znaczeniu. A jeśli dodać do tego znakomity, choć momentami bardzo dyskretny i nastrojowy akompaniament profesor Aldony Krasuckiej, doskonale rozumiejącej się z Marianem Opanią (co nie dziwi, gdyż państwo współpracują ze sobą od 1989 roku), to obraz udanego wieczoru w ostrowieckim kinie Etiuda będzie pełny. Jedyne, co można zarzucić recitalowi Mariana Opani, to zbyt krótki czas trwania występu, bo tak dobrego artysty chciałoby się słuchać i słuchać... Zaś z punktu widzenia warsztatu dziennikarskiego proponowałbym, by aktor zezwolił na fotografowanie swojego występu, na przykład podczas pierwszego "numeru" programu.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto