Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Marusia" - bojowa armata z czasów napoleońskich

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Maciej Szczepańczyk -User:Mathiasrex/CC 3.0
Armatę "Marusia" zbudowano w oparciu o autentyczne projekty konstruktorów rosyjskich z 1805 roku. Do złudzenia przypomina, armaty żołnierzy rosyjskiej VI Roty Artylerii Pieszej, która walczyła w 1807 r. na polach pruskiego Heilsberga.

Przez polskie ziemie w minionych wiekach i latach, przechodziły, jak niszcząca burza w słoneczne lato, najróżniejsze wojska obce i nasze, walczące o swoją bądź obcą wolność. Rozgrywały u nas mniejsze i większe bitwy, których skutki, jak w każdej bitwie, były dla stron walczących zwykle opłakane. Jedna z największych bitew w okresie napoleońskim, odbyła się na terenach dzisiejszej Polski, ongiś na ziemiach pruskich - pod Heilsbergiem, dziś Lidzbarkiem Warmińskim. Było to 10 czerwca 1807 roku. Lidzbark Warmiński (Heilsberg), ze względu na swoje terenowe położenie, stał się głównym ośrodkiem walki, dowodzenia i oporu Rosjan i Prusaków. Przeciwko tym siłom wojskowym, stanęły blisko dwukrotnie mniejsze wówczas siły zbrojne, Napoleona Bonapartego.

Bitwę wygrał Napoleon Bonaparte, który dowodził 56-osobową armią, wojsk francuskich. Znaczenie bitwy i zwycięstwo Francuzów były ogromne. I to zarówno z powodów moralnych jak i politycznych. O jej wielkim znaczeniu, niech świadczy choćby historyczny napis "Heilsberg", umieszczony na Łuku Triumfalnym w Paryżu. Tradycyjnie były na nim zapisywane miejsca najbardziej chwalebnych starć cesarza narodów, Napoleona. Historycy podkreślają, że bitwa lidzbarska była jedną z największych bitew epoki napoleońskiej, na dzisiejszych ziemiach polskich.

Dla upamiętnienia i przywołania potomnym, zwłaszcza młodzieży i dzieciom, w ramach przeglądu rocznic wielkich batalii zbrojnych, od kilku lat miłośnicy i historycy amatorzy okresu napoleońskiego - z kraju i zagranicy - od kilku lat organizują na podlidzbarskich polach, w miejscu historycznej bitwy pod Heilsbergiem, jej rekonstrukcję. Rok temu 3 i 4 czerwca odbyła się kolejny już raz edycja dawnej walki dwóch wrogich armii. Uczestniczyło w niej wraz ze sprzętem około 150 krajowych i zagranicznych rekonstruktorów. Podobnie jak ongiś, naprzeciw sił militarnych Napoleona stanęły wojska rosyjskie i pruskie. Stoczyły razem około godzinny bój, prezentując zgodne z zapiskami historycznymi epizody poszczególnych części bitwy, która rozegrała się tutaj ponad 200 lat temu.

W bitwie zeszłorocznej brali udział nie tylko wojskowi w oryginalnych sprzed lat strojach (piechoty, kawalerii, artylerii). Brały również udział historyczne w drobiazgach zrekonstruowane jednostki uzbrojenia, w tym, m.in. armaty. Jedną z armat z okresu napoleońskiego, była słynna już nie tylko w Lidzbarku, ale również w kraju, armata "Marusia". Jej budowniczym i właścicielem jest lidzbarczanin, pan Zbyszek.

Zbudował armatę "Marusia", podobną w detalach do armaty żołnierzy rosyjskiej VI Roty Artylerii Pieszej, która walczyła na polach pruskiego Heilsberga. Użył w jej konstrukcji głównie drewna, które zostało odpowiednio obrobione i tak pomalowane, aby dawało obserwatorom pełne znamiona starego metalu. Lidzbarska "Marusia" przeszła już - jak mówi pan Zbyszek - chrzest bojowy w niejednej walce i w różnych warunkach terenowych i atmosferycznych. Walczyła nie tylko na polach w Lidzbarku Warmińskim. Była też pokazana w Będominie, Dwórznie, Jonkowie i dalekim Kłodzku.

Trzeba podkreślić, że bojowa "Marusia" została wykonana w oparciu o autentyczny projekt wojskowych konstruktorów rosyjskich z 1805 roku i zachowuje wierną replikę jednoroga, oprócz lufy. Takie informacje i zastrzeżenia możemy wyczytać na stronie internetowej Warmińsko-Mazurskiego Forum Poszukiwaczy, m.in. historycznych militariów. Jej budowniczy i wykonawca przyznaje, że "zrobienie tej bestii" pochłonęło mu wiele cennego prywatnego czasu. Miał też ofiarnych pomocników - kolegów. W końcu wszyscy są dumni ze swego dzieła. Bo jak mówią - to zaszczyt, że "chłopaki z zapyziałego małego miasteczka zrobili takie monstrum (...)" Duma i radość najbardziej ich rozpierała, kiedy nawet Rosjanie wpatrują się w "Marusię", jak w święty obraz. Wiadomo - zazdroszczą.

Według pana Zbyszka koszty wykonania tej armaty pochłonęły około 40 - 50 tys. złotych. Pieniędzy nikt dokładnie nie liczył. Bo praca była z serca i miłości. A koszty miłości zawsze są ogromne i bezcenne. Samo drewno armaty wyniosło 12 tys. złotych. Do tego doszły koszty metalu i obróbki. Przy jej budowie pan Zbyszek spędził pełny rok. Pracował - jak mówi - w "świątek, piątek i niedzielę", po cztery godziny dziennie. I trzeba przyznać "Marusia" robi wrażenie. Bo przede wszystkim jest największą armatą, spośród biorących udział armat w rekonstrukcjach bitew, wojsk cesarza Napoleona Bonaparte, z armią rosyjską.

Zapaleńcy i twórcy historycznych militariów, z panem Zbyszkiem na czele, określani mianem "rosyjscy żołnierze" z Lidzbarka Warmińskiego, bardzo zżyli się ze swoją "Marusią". A mimo to podjęli decyzję o jej sprzedaży na szczytny cel - na ratowanie czyjegoś życia. Są przecież w stanie zbudować drugą. A życie - jak mówią - jest tylko jedno. Trzeba je chronić i walczyć o nie z wszystkich sił.

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto