Maszt niezgody w Kozienicach

Maszt stoi zaraz obok posesji pana Franciszka Kalbarczyka. Został postawiony rano. W tym czasie, w Sądzie Administracyjnym w Radomiu leżała – nierozpatrzona jeszcze – skarga mieszkańców na decyzję o podtrzymaniu przez urząd miasta słuszności wydania pozwolenia na budowę. Wcześniej sąd oddalił protesty, mimo kilkuset zebranych podpisów w odpowiedzi stwierdzając, że nie są oni stroną postępowania i na tym zakończył całą procedurę.

W ostatnich dniach mieszkańcy osiedla uczestniczyli w licznych zebraniach z władzami gminy i powiatu. Na zebraniu Komitetu Osiedlowego pojawili się w sile ponad stu osób, zarzucając rządzącym, że nie informowali wyczerpująco o planowanej budowie. Stwierdzili, że nie zostały przeprowadzone niezbędne, społeczne konsultacje i zamierzają nadal walczyć w sądzie o wycofanie decyzji o budowie, a także zdemontowanie masztu. Tymczasem burmistrz Tomasz Śmietanka nie widział problemu. Po wyjaśnieniu, że wszelkie procedury zostały zachowane, w atmosferze sporego napięcia jakie wytworzyło się podczas spotkania opuścił salę.

Mieszkańcy pojawili się także na ostatniej sesji rady miejskiej. W sprawie głos ponownie zabrał burmistrz. Stwierdził, że nie nie ma konfliktu w sprawie masztu. Innego zdania byli mieszkańcy.

Burmistrz Śmietanka twierdzi, że od strony formalno-prawnej wszystko było w jak najlepszym porządku, ale jako że pojawiło się niezadowolenie społeczne i pytania o inne wersje lokalizacji, należy prowadzić dalsze rozmowy. Skonsultował się więc w tej sprawie z przedstawicielami firmy PTK Centertel, która jest właścicielem masztu. Okazało się, że przedstawiciele firmy chcą spotkać się z mieszkańcami, ale stwierdzili również, iż jest to już trzeci tego typu maszt na terenie Kozienic. Maszt na Osiedlu Pokoju odpowiadać ma za zapewnienie szybkiego, szerokopasmowego, bezprzewodowego internetu w sieci Orange. Kwestia jego bliskiej, od zabudowań, lokalizacji jest łatwa do wyjaśnienia – sygnał szybkiego internetu działa na bardzo krótkim zakresie i nadajnik musi znajdować się blisko mieszkańców. – Takie rozwiązania działają już w większych ośrodkach miejskich i między innymi dlatego, jak zostałem poinformowany przez przedstawiciela firmy PTK Centertel, postawienie masztu nieco bliżej Radomia mijało by się z celem – twierdzi burmistrz Śmietanka. Przez najbliższe dwa miesiące maszt będzie wyłączony i w tym czasie wykonane zostaną pomiary szkodliwości jego działania.

Ciężko zgodzić się z podzielającymi stanowisko protestujących mieszkańców radnymi, którzy twierdzą, iż „maszt jest niebezpieczny dla otoczenia”. Wspomniany radny Kuźnar przypomina również, że Kozienice są "Liderem Polskiej Ekologii", a to do czegoś zobowiązuje. Trudno na poważnie brać wpływ masztu na ekologię, jednak zdania mieszkańców również należy wysłuchać. – Nie potrzebujemy szybkiego internetu – liczy się zdrowie – stwierdziła przedstawicielka komitetu protestacyjnego Halina Wolszczak. W sprawie masztu toczyć się będą dalsze konsultacje społeczne.

Kozienicki przypadek doskonale obrazuje obecny stan świadomości wielu mieszkańców mniejszych miast. Z jednej strony wszyscy oczekują dostępu do szybkiego, bezprzewodowego internetu. Z drugiej, na szali przeważają osobiste interesy mieszkańców, które łatwo można streścić powiedzeniem "wszędzie, byle nie u nas". Sytuacja jest patowa. Ciężko wierzyć, że jakiekolwiek ekspertyzy przekonają ich do zmiany postawy. Z drugiej strony decyzja o postawieniu masztu w odległości 3,17 metra od prywatnej posesji spada na karb samorządu. - Cena takiej działki ulega drastycznemu spadkowi - twierdzą mieszkańcy. Ten argument ciężko będzie urzędnikom zbić za pomocą pomiarów szkodliwości promieniowania.