Matura 2011: Ściągi dawała komisja?

Krzysztof Łakwa w artykule "Matura 2011. Zamiast pilnować maturzystów dawali im ściągi?" pisze, iż w prywatnym Centrum Oświatowo-Wychowawczym "Edukacja" w Kielcach, gdzie do matury przystąpiło 40 uczniów (liceum ogólnokształcące, liceum uzupełniające, technikum), łódzka OKE unieważniła 26 prac, uznając je za niesamodzielne. Z wypowiedzi zdających wynika, iż to członkowie komisji, w tym prezes "Edukacji", Roman Janyst, rozwiązywali zadania i przekazywali ściągi uczniom.

W artykule czytamy między innymi: "Pan prezes po jakichś 15 minutach rozdał nam odpowiedzi do pierwszych kilku zadań. Dostawał je uczeń siedzący w pierwszej ławce. Po przepisaniu miał je podać dalej - twierdzi Barbara [nazwisko do wiadomości redakcji - przyp. red. GW], tegoroczna maturzystka z LO prowadzonego przez "Edukację". Skąd komisja miała arkusze z zadaniami maturalnymi? - Gdy wychodziliśmy do łazienki, odkładaliśmy arkusz na stoliku. Wtedy członkowie komisji mieli czas na rozwiązanie zadań - twierdzi Barbara.

Matura 2011. Rekordowa liczba unieważnionych prac

Potwierdza to inny uczeń, który pragnie pozostać anonimowy. - Sam brałem udział w takiej sytuacji. Gdy chciałem wrócić z łazienki, poproszono mnie, żebym poczekał, bo komisja potrzebuje więcej czasu na rozwiązanie zadań - opowiada".

Kieleckie kuratorium sprawdzi, czy nauczyciele pomagali ściągać na maturze

Na takie postępowanie członków komisji nie reagowała osoba z innej szkoły, która w CO - W "Edukacja" przebywała jako obserwator, mający czuwać nad prawidłowym przebiegiem egzaminu dojrzałości. Z relacji uczniów wynika, iż "ta pani czytała gazetę i udawała, że nic się nie dzieje, gdy dostawaliśmy gotowe rozwiązania".

Wyniki matury 2011. Czy znasz swój rezultat?

Dyrekcja zespołu szkół wchodzących w skład "Edukacji" zaprzecza, oczywiście, informacjom przekazanym dziennikarzowi "Gazety Wyborczej". "Maturzyści ściągali pewnie, jak wychodzili do łazienki - twierdzi Andrzej Cyrański, dyrektor. O sprawie wie już Kuratorium Oświaty w Kielcach, które zajmie się nią tylko pod warunkiem oficjalnego zgłoszenia przez zdających procederu podawania im ściąg przez członków komisji. W innym przypadku jedynymi, którzy poniosą konsekwencje (unieważnienie egzaminu maturalnego) będą oni sami.