Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mecz Szczęsnego! Arsenal wygrał na Anfield z Liverpoolem

Redakcja
Arsenal Londyn wygrał 2:1 (1:1) hitowy mecz 27. kolejki Premier League z Liverpoolem. Do wygranej Kanonierów poprowadzili zdobywca dwóch bramek Robin Van Persie oraz Wojciech Szczęsny, który w pierwszej połowie obronił karnego.

Obie drużyny nie mają już praktycznie żadnych szans na włączenie się do walki o mistrzostwo kraju. Cały czas jednak walczą o miejsca premiowane grą w europejskich pucharach. W lepszej sytuacji jest obecnie czwarty w tabeli Arsenal, który przed meczem na Anfield miał przewagę siedmiu punktów nad Liverpoolem.

Od początku meczu Arsenal starał się grać wysokim pressingiem, starając się szybko przejąć piłkę już na połowie rywala. Pierwsza groźna akcja Kanonierów miała miejsce już w 7. minucie, kiedy to bardzo mocne podanie otrzymał Walcott, jednak będąc zupełnie osamotniony w polu karnym The Redds, zdecydował się na strzał z ostrego kąta.

Na posterunku był Reina, który efektowną interwencją zażegnał niebezpieczeństwo. Chwile potem ładną akcje przeprowadzili gospodarze. Suarez sprytnie oszukał defensywę Arsenalu i chciał uderzyć na bramkę. Przytomnie jednak zachował się Szczęsny, odważnie wychodząc daleko przed bramkę i wyjaśniając sytuację.

Piłkarze Liverpoolu w kolejnych akcjach starali się zagrozić bramce Polaka i po jednej z takich akcji wywalczyli rzut karny. Po szybkiej akcji Suarez przewrócił się w polu karnym po interwencji Szczęsnego i sędzia pokazał na jedenasty metr. Do piłki doszedł Kuyt. Strzelił jednak lekko w prawy róg i Szczęsny kapitalnie obronił. Po chwili Holender jeszcze dobijał, ale bramkarz reprezentacji Polski po raz kolejny okazał się lepszy.

Niewykorzystana jedenastka tak podrażniła zawodników The Reds, że przystąpili do jeszcze szybszych ataków. I już w 23.minucie po samobójczym trafieniu Kościelnego Liverpool objął prowadzenie. Downing świetnie podał na prawe skrzydło do Hendersona, ten zrobił kilka kroków i mocno dośrodkował przed bramkę Szczęsnego. Na polu karnym piłkę próbował wybijać jeszcze Kościelny, ale tak pechowo nabiegł na piłkę, że skierował ją do własnej bramki.

Po stracie gola Arsenal starał się teraz uspokoić grę, wymieniając podania na własnej połowie i powoli budując każdą swoją akcję. Po pół godzinie gry Sagna fantastycznie dośrodkował w pole karne z prawego skrzydła, wprost do Van Persiego. Snajper Kanonierów nie zwykł marnować takiej sytuacji i z najbliższego dystansu skierował futbolówkę do bramki. Do końca pierwszej połowy kilka sytuacji do zdobycia gola mieli jeszcze gospodarze. Jednak żadna z nich nie została wykorzystana i po 45.minutach mieliśmy remis 1:1.

Druga połowa rozpoczęła się szybkiej akcji Hendersona, który podał na wolne pole do Suareza. Urugwajczyk wpadł w pole karne, i widząc, że nie ma do kogo odegrać, sam zdecydował się na strzał z ostrego kąta. Uderzenie okazało się jednak niecelne i piłka trafiła tylko w boczną siatkę. Kolejne akcje to lekka przewaga w posiadaniu piłki przez gości.

Podopieczni trenera Wengera wymieniali podania na połowie rywala i czekali na okazję do zagrożenia bramce Reiny. W 61.minucie, po dośrodkowaniu Liverpoolu, defensorzy Kanonierów przegrali powietrzną walnę i piłka została zgrana tuż przed bramkę Arsenalu. Tam do futbolówki dobiegał Kelly, ale został uprzedzony przed świetnie interweniującego Szczęsnego.

Z biegiem czasu to gospodarze stwarzali kolejne okazje do zdobycia bramki. W 69 minucie Kuyt dośrodkował bardzo dokładnie piłkę niemal wprost pod nogi wbiegającego Kelly. Ten jednak z najbliższej odległości strzelił obok bramki.

Odpowiedz gości była natychmiastowa. Świetnie prostopadłe podał do Gibbsa Song, a ten wyłożył ją Walcottowi. Napastnik Arsenalu ze środka pola karnego uderzał na bramkę. Piłka odbiła się jeszcze od obrońców, ale Reina kapitalnie obronił nogami. Kiedy wydawało się, że mecz zakończy się remisem, gola zdobyli goście.

Dośrodkowanie w pole karne Arsenalu trafiło do wbiegającego Van Persiego, a ten uderzył bezpośrednio z powietrza i strzałem w krótki róg nie dał szans zaskoczonemu Reinie. Choć sędzia przedłużył mecz aż o siedem minut, wynik spotkania nie uległ zmianie i Arsenal wyjechał z Anfield z trzema punktami.

Liverpool FC- Arsenal Londyn 1:2 (1:1)
Bramki: Kościelny (sam.) 23' -
van Persie 31', 90'

Liverpool: Reina, Kelly, Carragher, Skrtel, Jose Enrique, Henderson,
Downing (89' Bellamy), Spearing (90 +3' Carroll), Adam, Suarez, Kuyt

Arsenal: Szczęsny, Sagna, Vermaelen, Koscielny, Gibbs, Rosicky, Arteta
(53' Diaby); (81' Oxlade-Chamberlain), Walcott, Song, Benayoun
(74' Gervinho), van Persie

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto