Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Męczące "Wdowy z Eastwick"

Redakcja
Okładkę książki Johna Updike'a zaprojektował Zbigniew Mielnik.
Okładkę książki Johna Updike'a zaprojektował Zbigniew Mielnik. www.rebis.com.pl
Niezwykle trudno pisze się recenzję książki, która nie budzi żadnych mocniejszych emocji. A tak właśnie jest ze mną i ostatnią (autor zmarł w 2009 roku) powieścią Johna Updike'a "Wdowy z Eastwick". Nawet szczegółowy opis seksu oralnego w wykonaniu sześćdziesięciokilkuletniej owdowiałej czarownicy nie był w stanie mnie poruszyć.

A przecież gdzieś w czeluściach swej pamięci mam film George'a Millera "Czarownice z Eastwick" sprzed przeszło 20 lat, który był ekranizacją pierwszej powieści Updike'a o trzech przyjaciółkach, posiadających moc nadprzyrodzoną i wykorzystujących ją w niecnych celach. Pamiętam świetną Cher, grającą Alexandrę Medford (w powieści "Wdowy z Eastwick": Farlander), Susan Sarandon jako Jane Spofford (Tinker) i Michelle Pfeiffer w roli Suzanne (Sukie) Ridgemont, po mężu: Mitchell. A do tego genialny, demoniczny Jack Nicholson jako kochanek wszystkich trzech pań, Daryl Van Horne.

Akcja kontynuacji dzieje się "30 z okładem" lat później. Bohaterki powieści zdążyły w tym czasie co najmniej dwukrotnie wyjść za mąż, tyleż samo razy owdowieć. Do pewnego momentu spokojnie kontynuują dzieło swoich nieżyjących mężów (np. Alexandra, zwana Lexą, lepi garnki w zacisznym Taos) lub trwonią majątek pozostawiony im przez przedsiębiorczych ś.p. mężów (Sukie korzysta z dobytku zostawionego przez sprzedawcę komputerów, podobnie jak Jane, wdowa po doradcy inwestycyjnym).

Pewnego razu panie postanawiają raz jeszcze wrócić do miasteczka swojej młodości i swoich "młodocianych zbrodni". Zanim jednak do tego dojdzie, uznany amerykański pisarz, laureat m.in nagrody Pulitzera zaserwuje nam, czytelnikom, rozdział I zatytułowany "Sabat ponownie zwołany", będący najzwyklejszym przewodnikiem po Kanadzie, Egipcie i Chinach, w których to krajach bogate wdowy, w różnych konfiguracjach osobowych się pojawiają. Gdyby więc Państwo wybierali się w wyżej wymienione rejony, a nie mogli dostać odpowiednich przewodników - proszę wziąć ze sobą powieść Updike'a.

Pojawienie się wdów w Eastwick również nie budzi większych emocji, tak u czytelnika, jak i u innych bohaterów książki, choć są wśród nich osoby, które zostały dotknięte zbrodniczą działalnością czarownic. Na przykład Christopher Gabriel Grant, brat okrutnie zamordowanej przez nie Jenny. Cóż z tego jednak, skoro zamiast krwawej zemsty prawi on im o... "dualizmie korpuskularno - falowym", a potem zostaje kochankiem i utrzymankiem jednej z nich. Takiej "waty" literackiej mamy w tej powieści Updike'a więcej; poza wspomnianymi, możemy też przeczytać sążnistą mowę pogrzebową i kazanie kościelne, a także opis działania laptopa!
Przejawem większych ambicji literackich pisarza zdają się być dobre uczynki (że niby taka przemiana bohaterek) spełnione przez Lexę (dla Veroniki, córki swego byłego kochanka) i Sukie (dla Toma Gortona, ma się rozumieć, byłego kochanka).

Mamy też w powieści Johna Updike'a "Wdowy z Eastwick" akcent związany z naszym krajem: polską dzielnicę w Eastwick, której centralnym miejscem jest Kazimierczak Square (na cześć chłopca, który zginął na wojnie w Wietnamie). Ale to i tak nie zmienia mojej oceny tej powieści jako nudnej, przegadanej, nijakiej...

John Updike, Wdowy z Eastwick
Przekład: Katarzyna Karłowska
Dom Wydawniczy Rebis, Poznań 2009
stron 334

od 7 lat
Wideo

Jak czytać kolory szlaków turystycznych?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto