Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Męczymy się obaj". Nieznany portret Jarosława Iwaszkiewicza

Adrianna Adamek-Świechowska
Adrianna Adamek-Świechowska
Jarosław Iwaszkiewicz/Wiesław Kępiński, Męczymy się obaj. Korespondencja z lat 1948-1980, opracowali Agnieszka i Robert Papiescy, wydanie pierwsze, oprawa twarda, ilustracje czarno-białe, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2014
Jarosław Iwaszkiewicz/Wiesław Kępiński, Męczymy się obaj. Korespondencja z lat 1948-1980, opracowali Agnieszka i Robert Papiescy, wydanie pierwsze, oprawa twarda, ilustracje czarno-białe, Państwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 2014 okładka książki
„Kto uczy swego syna, powtórnie go rodzi” – dowód na słuszność tezy Nicolasa Pasquiera przynosi wydana w PIW-ie korespondencja z lat 1948-1980 pomiędzy Jarosławem Iwaszkiewiczem a jego wychowankiem Wiesławem Kępińskim.

Szczęśliwą okolicznością jest fakt, że jubileusze pisarzy są okazją do wydania nowych, dotychczas niepublikowanych pism, bądź ich wznowień. Z pierwszym przypadkiem mamy do czynienia w związku ze 120. rocznicą urodzin Jarosława Iwaszkiewicza. W Państwowym Instytucie Wydawniczym ukazała się nieznana dotąd w druku korespondencja z lat 1948-1980 pomiędzy pisarzem a jego wychowankiem Wiesławem Kępińskim - "Męczymy się obaj. Korespondencja z lat 1948-1980". Obszerny wolumin w niebieskiej szacie graficznej, nawiązującej do serii Iwaszkiewiczowskiej tego wydawnictwa, które uprzednio wydało cenne pozycje: "Podróże do Włoch", "Dziedzictwo Chopina i szkice muzyczne", "Listy do córek", zawiera tym razem bogaty zespół listów w opracowaniu Agnieszki i Roberta Papieskich. Promocja książki odbyła się w jubileuszowym dniu 22 lutego 2014 r. w Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku.

Formuła pedagogiczna Nicolasa Pasquiera - „Kto uczy swego syna, powtórnie go rodzi” – jest według autora wstępu, Roberta Papieskiego adekwatnym określeniem charakteru związku między Jarosławem Iwaszkiewiczem a Wiesławem Kępińskim. Proces wychowania, jakiego świadectwem jest zespół korespondencji, ilustrujący relację ojcowsko-synowską, jest w tym wypadku wyjątkowy, bo przebiega nie bez trudności, które jednak nie stanowią podstawy do rezygnacji z ich pokonywania. Niezwykłą okolicznością jest to, że był rezultatem wyboru, obustronnej decyzji, nie zaś wynikiem więzów krwi. Pisarz zgłosił się do opieki nad osieroconym chłopcem, który wystosował w „Expressie Wieczornym” list z otwartą prośbą o przygarnięcie go przez kogoś „na dalsze wychowanie”.

Listy, zapoczątkowane tekstami z pokoju do pokoju w stawiskowym zaciszu, następnie pisane z rożnych miejsc w wyniku rozstań, obrazują zaangażowanie Iwaszkiewicza w niełatwe zadanie kształtowania krnąbrnego charakteru młodego człowieka, którego przygarnął do swego domu. Dokumentują drobne sukcesy i bolesne porażki, objawiają ewolucję, jaka zachodzi w wyniku rozmaitych czynników. Najbardziej poruszającym zagadnieniem w tej historii rodzinnej jest powstawanie i rozwój więzi ojcowsko-synowskiej, która dla obu – i opiekuna, i wychowanka – była niezwykle ważnym wsparciem, ale i wyzwaniem w życiu. Już sam fakt, że uczucie do Wiesława było wyrazem głębokiej potrzeby spełnienia miłości do syna, który się nigdy nie narodził, wskazuje na znaczenie szczególnego rodzaju przyjaźni – zespołu „zażyłości, szczerości, zaufania” i oddania, spełnienia także drzemiących w pisarzu aspiracji pedagogicznych.

Dla czytelników, nieznających szczegółów biografii Jarosława Iwaszkiewicza, książka z jego korespondencją, dotyczącą relacji z wychowankiem, stanowi niewątpliwie objawienie zupełnie nieznanego oblicza pisarza, postrzeganego na ogół najchętniej przez pryzmat relacji z żoną i córkami. Okazuje się, że lektura listów do przybranego syna wraz z zespołem jego odpowiedzi to spojrzenie na niezwykle istotny wątek w życiu obu korespondentów. Obszerny blok tekstów tworzy wzruszającą, skłaniającą do refleksji opowieść, z jakiej można wysnuć wiele cennych wskazówek na własny użytek. Doświadczenia wychowawcze wyrażone przez osoby wyposażone w wysoką świadomość dają sposobność zwrócenia uwagi na niedostrzegane nieraz zjawiska psychologiczne, co pozwoli uniknąć błędnych zachowań czy działań. Nade wszystko umożliwi uzyskanie dystansu do spraw wychowawczych, które nieraz spędzają sen z powiek rodziców, czyli objawy źle pojmowanej w wieku młodzieńczym dorosłości: wagary, wczesne sięganie po papierosy i wódkę.

Wypada przyznać słuszność autorowi wstępu, że książkę „Męczymy się obaj” można czytać na trzech różnych płaszczyznach, w zależności od oczekiwań odbiorcy: jako powieść epistolarną, źródło wiedzy o stawiskiej codzienności oraz dziennik pisarza. Okazuje się, że każda z nich jest niezastąpionym sposobem wglądu w sprawy, które w innych wypowiedziach pisarza nie zostały ujawnione w stopniu, w jakim ujawniają się w korespondencji z wychowankiem. Dotyczy to zwłaszcza sfery prowadzenia gospodarstwa w Stawisku, co daje świadectwo ogromnego zaangażowania pisarza w rolnicze zagadnienia. Można śmiało zaakcentować, że stanowi ona ważne uzupełnienie innych źródeł, będąc zarazem rodzajem osobnego dokumentu. Osoby zainteresowane twórczością Iwaszkiewicza znajdą w listach bogactwo odniesień do niej, do spraw, które wpłynęły na jej kształt. Istotnym nurtem problemowym jest objawienie spraw, związanych z procesem twórczym. Przeżycia związane z doświadczeniami ojcowskimi, szczególnie dramatyczne, bolesne, znajdowały swój wyraz w utworach, jak np. w opowiadaniu „Dziewczyna i gołębie”.

Trafna również jest uwaga Roberta Papieskiego o unikalności charakteru korespondencji ojcowsko-synowskiej między Iwaszkiewiczem a Kępińskim. Decyduje o niej obecność napięć emocjonalnych, co wpływa na wytworzenie poruszającego dyskursu. Podkreśla ten aspekt listów tytuł książki – „Męczymy się obaj”, zaczerpnięty z listu wychowanka, uświadamiającego sobie, w okresie służby wojskowej, jak wielką daninę cierpienia składał jego przybrany ojciec, borykając się z lekkomyślnością i niefrasobliwością buntowniczego młodzieńca. Słowa są świadectwem zrozumienia starań opiekuna o to, by wbrew oporowi rozwijać w chłopcu wiedzę i umiejętności, kształtować dobro i mądrość, inne wartości, chronić przed deprawacyjnym wpływem otoczenia. Tytuł sygnalizuje, że proces kształtowania młodej osoby nie jest działaniem łatwym, przy czym cierpienie jest tu nieodzowne. Proces powtórnego rodzenia wiąże się z bólem, który jednak przeradza się w satysfakcję. Udręka za sprawą mądrych posunięć, rozwagi, wytrwałości może doprowadzić do szczęśliwego finału. Jego objawem jest wyznanie wychowanka z 10 VII 1954 r.: „wierz mi, drogi mój Jarosławie, że nigdy Cię nie opuszczę, bo takiego ojca i przyjaciela nigdy w życiu swoim nie znajdę”.

Jarosław Iwaszkiewicz/Wiesław Kępiński, Męczymy się obaj. Korespondencja z lat 1948-1980, opracowali Agnieszka i Robert Papiescy, wydanie pierwsze, oprawa twarda, ilustracje czarno-białe, Państwowy Instytut Wydawniczy, s. 712.

Dziękuję kierownictwu Muzeum im. Anny i Jarosława Iwaszkiewiczów w Stawisku za udostępnienie zdjęć.

od 7 lat
Wideo

echodnia Drugi dzień na planie Ojca Mateusza

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto