Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Michał Pauli - człowiek skazany na śmierć dwanaście razy. Wywiad

Redakcja
Człowiek-skała, artysta plastyk Michał Pauli.
Człowiek-skała, artysta plastyk Michał Pauli. Bartłomiej Kowalewski
Michała Pauli, artystę plastyka, nazwałem człowiekiem-skałą. W piekle tkwił wiele lat. Efektem tej niebezpiecznej podróży jest książka pod tytułem "12 x śmierć". Wejść do piekła jest łatwo, opuścić prawie niemożliwe. Michałowi się udało o czym opowiada w rozmowie z W24.

Bartłomiej Kowalewski: Nie żałuje Pan czasu spędzonego w "piekle" czyli więzieniu Bang Kwang.
Michał Pauli: Gdybym powiedział, że nie żałuję, byłoby to co najmniej dziwne. Jest wiele powodów, by patrzeć wstecz z żalem przez duże "Ż". Jest ich tak wiele, że nie pamiętam już wszystkich. Umysł podświadomie stara się zatrzeć najcięższe chwile. Cały ten okres wypełniony był żalem: do siebie o totalną bezmyślność, do ludzi, którzy mnie w to wmanewrowali, do okrutnego systemu, który nie daje drugiej szansy. Mógłbym o tym długo mówić i jakąś część tych myśli udało mi się zawrzeć w książce. Z drugiej strony, żal w niczym nie pomaga. A w sytuacji, w której się znalazłem, negatywne emocje są jedynie gwoździem do trumny. Musiałem więc mocno pracować nad swoja psychiką i emocjami, by przetrwać każdy kolejny dzień w Bang Kwang.

Gdy zastanawiam się nad tym teraz, widzę jak było to ważne i jak ważne jest w tym momencie. Po powrocie mogłem się nad sobą rozczulać, żałując straconych lat, zdrowia, dorastania mojej córki i etc. Wykorzystałem to, czego nauczyło mnie życie na granicy śmierci: przyszłość jest zbyt niepewna, by tracić czas na rozpamiętywanie przeszłości. Należy wyciągać wnioski, ale na żal nie ma sensu tracić energii. Pogodzenie się z własnym losem pozwala oczyścić umysł z niepotrzebnych "emocjonalnych śmieci". Piszę o tym sporo na łamach mojej książki „12 x śmierć”. Tylko dzięki pozbyciu się żalu i lęków mogłem sobie pozwolić na jej napisanie. Ta książka to nie tylko swoiste katharsis. Biorąc pod uwagę świadomość naszego społeczeństwa, to dość odważna próba pokazania, jak wiele stereotypów tkwi w naszych głowach. Przepełniony żalem nigdy bym tego nie dokonał.

Czy z perspektywy czasu uważasz, że przetrwanie byłoby możliwe gdyby nie artystyczna dusza ?
By zostać artystą nie wystarczy stosowne wykształcenie. Z tym się trzeba urodzić. Nie wiem jednak, czy w naszym świecie posiadanie duszy artysty nie jest rodzajem kalectwa. Gdybym był inny, nie posiadał swoistego rodzaju wrażliwości i wariactwa, połączonego z naiwnością i wiarą w ludzi, nigdy nie wpakowałbym się w tak ogromne kłopoty. Prawdą jest jednak to, że te same cechy pozwoliły mi przetrwać ten koszmar. Ta sama naiwność pozwoliła mi wierzyć w rzeczy, które w każdym stopniu wydawały się niemożliwe. A głowę, ciągle „błądzącą w chmurach”, nawet tak okrutny system nie zdołał przekonać co do nieodwracalności jego wyroków. Skazano mnie na śmierć, nawet na 12 kar śmierci. Mimo to moja głowa pozostawała ciągle w chmurach, myśląc o dniu gdy zobaczę swoich bliskich. Czy normalny człowiek zachowałby się podobnie? Spotkałem na mojej drodze wielu, którzy się poddali. Ulegli indoktrynacji. Stali się pożywieniem dla skorumpowanego systemu.

Okrucieństwo towarzyszy człowiekowi od zarania dziejów, mówię to w przededniu śmierci Jezusa. Czy mamy jakiś wpływ aby to zmienić?
Pisząc „12x śmierć” zastanawiałem się nad tym, czy to co przeżyłem może być jakaś wartością dla innych. Poza tym podstawowym, najprostszym i najłatwiej dostrzegalnym mottem jakim jest rodzaj przestrogi. Miałem nadzieję, że w wielu otwartych umysłach, wzbudzi ona refleksje i pozwoli zastanowić się nad sensownością okrucieństwa pewnych systemów politycznych i prawnych.
Systemów, które w imię wyższego dobra dopuszczają się zbrodni niszcząc życie tysięcy ludzi. Siedząc wygodnie na kanapie, czytamy o tym wszystkim, przeświadczeni, że jest to problem, który w ogóle nas nie dotyczy. Jak trzeba być głupim, by wpakować się w podobne tarapaty. Nieświadomi tego jak niewiele potrzeba, by nasz bezpieczny świat zamienił się w horror. Nie tylko gdy podróżujemy po odległych krainach. Nie trzeba szukać daleko, by zobaczyć przykłady łamania praw człowieka i ograniczania swobód obywatelskich. Czy mamy na to wpływ? W dobie „baroku informacyjnego”( jak nazywam często naszą epokę), gdzie z każdej strony jesteśmy atakowani setkami szokujących wydarzeń oraz „medialnym praniem mózgu”. Brak jakiejkolwiek empatii jest dość zbiorowym zjawiskiem. Jesteśmy uodpornieni na nieszczęścia innych i okrucieństwo, którego przejawy widać na każdym kroku. Wierzę jednak, powtarzając słowa Buddy, iż każda istota z natury jest dobra. I to utrzymuje mnie w przekonaniu, że zawsze można wiele zmienić, nawet gdy wydaje się to niemożliwe.

Prawie w każdej religii jest mowa o miłosierdziu, dlaczego to nie działa?
Religie są transcendentalnym dobrem ludzkości. Ich studiowanie często pozwala samodoskonalić naszą świadomość, pozbawiając ją wielu ułomności. Niestety od zawsze są też narzędziem w rękach ludzi żądnych władzy. Sposobem na kierowanie tłumami. Ciemnota i strach przed nieznanym jest główną siłą, pozwalającą utrzymać taki stan rzeczy. To głównym powód, by pozytywny przekaz wywodzący się z doktryn religijnych nie był ich mottem przewodnim. Sam zostałem skazany na karę śmierci w kraju, gdzie główną religią jest buddyzm. Mając sporą wiedzę o naukach Buddy, zdaję sobie sprawę, jak wielkie znaczenie ma w nich poszanowanie i niekrzywdzenie innych istot. Mimo to prawo zostaje prawem. Nie musimy szukać daleko. W Polsce jeszcze w XVIII wieku palono na stosie kobiety podejrzenie o czary. Robiła to ta sama religia, która mówi tak dużo o miłosierdziu.

Jak myślisz, dokąd zmierza nasza cywilizacja, czy do totalnej zagłady czy może opamiętania w samodestrukcji ?
Bardzo rzadko zastanawiam się nad takimi tematami. Życie tak wiele razy mnie zaskoczyło. Raz zabierając wszystko wraz z człowieczeństwem, innym razem dając rzeczy, o których mogłem tylko marzyć. Nigdy nie mam pewności co stanie się jutro. Na dalekim wschodzie jest takie powiedzenie - chcesz rozśmieszyć Buddę? Opowiedz mu o swoich planach. Można oczywiście przewidywać, snuć różne spekulacje. Przyglądając się temu, co dzieje się w naszej globalnej wiosce, trudno emanować optymizmem. Ludzkość skoncentrowana jest na konsumpcji stymulowanej groźbą wojen i terroryzmu. W imię walki z różnymi zagrożeniami, jak choćby narkomania, systemy staja się coraz bardziej restrykcyjne, ograniczając nasza wolność. Hipokryzja przepełnia politykę i media. Nie wszystko jest jednak stracone. Widzę zwłaszcza wśród młodszego pokolenia duży dystans do tego co wciskają im media i politycy. To jest nadzieja na lepsze jutro.

Czy masz jakieś szczególne przesłanie do tzw. zwykłych zjadaczy chleba?
Nie jestem nikim szczególnym, by nie czuć się również zwykłym zjadaczem chleba. Jest nawet wiele osób, które chciałyby, bym czuł się kimś gorszym, ze względu na pomyłkę, którą popełniłem w swoim życiu. Jeśli jednak mogę coś powiedzieć, to chciałbym to skierować głównie do młodych ludzi, bo to oni są naszą przyszłością a zarazem mają najwięcej do czynienia z problemem, który również mnie dotknął. To co zrobiłem, było nie tylko głupie, ale również niemoralne. Trzeba pamiętać o tym, jak wiele szkód wyrządzają uzależnienia od środków psychoaktywnych i jak wiele osób niszczy swoje życie, popadając w nałóg. Dlatego to w co wciągnęły mnie służby specjalne, jest bardzo naganne. Nie wolno jednak zapominać o tym, że substancje takie jak alkohol i papierosy są równie silnymi środkami psychoaktywnymi, które niszczą życie tysięcy ludzi, a mimo to są legalnie rozprowadzane, a państwo czerpie z tego poważne profity. Pozostawiam państwa opinii, czy karanie za narkotyki jest sposobem na rozwiązanie problemu? Sam miałem okazję się przekonać, jak w kraju gdzie panuje tak surowe prawo, problem narkomanii rośnie zamiast się zmniejszać.

Dla jednego czytelnika W24, który merytorycznie odniesie się do wywiadu, Michał Puli przeznaczył swoją książkę, podpisaną w języku tajskim.

Znajdź nas na Google+

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto