Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Między polityką, mediami, Kościołem a "dziadostwem"

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikipedia
Na co dzień żyjemy z natrętnym wtykaniem nam do głowy polityki, której mamy dość, podobnie jak polityków. Jednocześnie wtłaczają nam do naszych umysłów problemy z pogranicza polityki i wiary. Ostatnio zrobił to świetnie abp Michalik.

Media na co dzień niezmiennie - czy to piątek, czy świątek - karmią Polaków polityką. Bo ponoć Polak najlepiej się zna na medycynie, sporcie i polityce. Zna się też na religii, ale tego tematu lepiej nie tykać i unikać, wszak można się na nim potknąć. I narobić sobie kłopotów, problemów i wrogów. W dodatku ksiądz może nas z ambony połajać a czasem ostro skarcić. I ukarać: odmówi chrzcin, ślubu lub pochówku.

Inna sprawa z polityką. Można w tym temacie, jak mawiał klasyk, pozwolić sobie na pełny luz i skopać każdego polityka, od tego… aż do dołu, który siedzi nam na wątrobie. A co można premierowi czy przeciwnikowi? To samo, a nawet więcej. Premier rzecze: Nie oddam ci władzy - człowiecze. Przeciwnik: My się prężymy, prężymy i zwyciężymy! Wie, co mówi, choć to jeszcze baju, baju… Ale sondaże mu sprzyjają. Czy nie mogą? Każdemu mogą, jeśli sam sobie je zleca i za nie płaci?

Wyjdźmy z tłumu – przejdźmy do meritumu – rzekłby poeta. Otóż premier Donald Tusk w wywiadzie dla tygodnika "POLITYKA" powiedział coś niezwykłego, na co czekała brać dziennikarska. Zasugerował mianowicie, po raz pierwszy wprost, że po następnych wyborach (za dwa lata) możliwa jest koalicja Platformy z SLD. No i zaczęła się wrzawa i maglowanie tematu, wszak koalicja PO-SLD to nowa poważna sprawa, która niesie za sobą gróźb kilka – dla PO, Polski, Polaków i koalicyjnego "pupilka".

Wewnątrz PO zawrzało. Pierwszy odezwał się ponuro Jarosław Gowin – tego nigdy nie zaakceptuję – powiada. Koalicja z SLD? - Pyta minister Marek Biernacki: Beze mnie. To "inny system wartości" – rzuca. Działacz PO i poseł Andrzej Halicki, z urodzenia warszawiak, ze studiów antykomunista, nie chce słyszeć, ani bić się z myślami, że jego partia ma współpracować z postkomunistami. A premier? Premier sprawdza partię i ludzi. W swojej partii i w kraju. O ile wewnątrz PO nie ma pełnej zgody na to – sam oświadcza jako szef partii: jestem częściowym socjaldemokratą. A Polacy, te zapowiedzi, deklaracje, skrzywianie warg i tę całą polityczną pieśń – mają po prostu gdzieś.

Dziennikarze zaś nie dają spokoju sprawie ewentualnej koalicji PO z SLD. Temat mielony jest na wszelkie sposoby w mediach pisanych i gadanych. Przy okazji zasiewa się wśród ludzi lęk o to, co będzie, gdy dojdzie do takiego pojednania. Podsyca się też płomień nienawiści do obu polityków – Donalda Tuska i Leszka Millera. Bo jeden i drugi "mają w Moskwie przechlapane" i papiery. A - jak "wiadomo na pewno, w tych manewrach wcale nie idzie o państwo, a tylko o sposób na utrzymanie władzy", o czym pisze, m.in. portal wpolityce.pl.

Dalej portal wpolityce.pl pisze: Tusk ma w pełni świadomość, że jego los jest nieco podobny do losu szefa SLD. (…) Bo Kreml wciąż trzyma pod ręką zarówno papiery w sprawie tzw. moskiewskiej pożyczki, jak i źródłowe wiadomości na temat poczynań Tuska i jego ministrów poprzedzających wyjazdy do Katynia obu polskich delegacji, a w szczególności uzgodnienia, dlaczego wyjazdy premiera i prezydenta RP zostały rozdzielone. To jest właśnie główna przyczyna jawnej już sympatii Tuska do Millera, nie wspominając już o wspólnym dziele obalenia rządu premiera Olszewskiego w 1992 roku.

Strasząc Polaków partią SLD, socjalizmem, Kremlem i Moskwą – portal wpolityce.pl – daje czytelnikowi słodkie, i jakże czekoladowe, pocieszenie: "Można się tylko cieszyć, że Jarosław Kaczyński ma sprawną ochronę. I niech tak pozostanie." To ma być nasza nadzieja, że niebawem – za jakieś dwa lata – będziemy mieli wreszcie taką Polskę, o jakiej marzymy; pod rządami PiS i miłośnika Niemiec, Rosji i świata - premiera Jarosława Kaczyńskiego.

Zostawmy politykę. Przejdźmy do religii. Dla ducha też człowiek chce coś mieć. Abp Józef Michalik krytykuje obraz medialny papieża Franciszka. Uznaje, że jest zbyt – jak to określa - "kremówkowy". Stwierdza, że "media komercyjno-ideologiczne próbują walczyć z rzekomo bogatym Kościołem przy pomocy papieża".

Przewodniczący Konferencji Episkopatu Polski i metropolita przemyski, abp Józef Michalik twierdzi, w artykule zamieszczonym w katolickim portalu Niedziela.pl, pod nazwą "Ubóstwo to nie dziadostwo", że bł. Jan Paweł II żył ubogo i był ubogi, nieprzywiązany do dóbr, ale musiał je otrzymać, żeby wybudować dom dla głodnych i bezdomnych w Rzymie.

Jak przekonuje w swoim tekście - ubóstwo jest postawą duchową, której nie należy łączyć ani z nędzą, ani z abnegacją, ani z "dziadostwem", o czym czytamy w niedziela.pl. Abp Michalik ma wrażenie, że medialny obraz papieża Franciszka jest trochę "kremówkowy", co może spłycać autentyzm jego przesłania. Umiłowanie ubóstwa, czyli dystans do dóbr materialnych, każdemu z nas się przyda, ale media próbują walczyć z rzekomo bogatym Kościołem przy pomocy papieża. Trzeba jednak zauważyć jego autentyzm życiowy i jego naukę na temat pracy, etyki rodzinnej, odwagi w wierze itp. – pisze duchowny przemyski.

Podczas środowej audiencji generalnej, papież Franciszek potępił nie po raz pierwszy, "rządy pieniądza". Jak powiedział - często kieruje nami pycha panowania, posiadania, manipulowania, wyzysku - mówił papież cytowany przez PAP i inne media.

Szef KEP, abp Józef Michalik dziwi się: Luksus w Kościele? Uważa bowiem, że Kościół w Polsce ma swoje wydatki, więc musi mieć pieniądze. Dla przykładu, choćby to: "współczesne media są niezwykle kosztowne". A przecież media kościelne "to są bardzo bogate środki komunikacji, niepozbawione wpływów politycznych" - pisze hierarcha w swoim tekście. Zapewnia, że Kościół "zawsze pamiętał i pamięta o ubogich i pokrzywdzonych". "Wspierał i wspiera chorych, dzieląc się tym, co otrzymał od biednych i bogatych" - przekonuje przewodniczący KEP.

Zdaniem abpa Michalika, "negatywnie rozumiane bogactwo dotyczy przede wszystkim naszej mentalności". Arcybiskup twierdzi, że Kościół "musi dysponować pewnymi środkami materialnymi, aby móc realizować przykazanie miłości bliźniego". "Na pewno nie godzi się posługiwanie luksusem, skoro żyjemy z ofiar wiernych" - podkreśla.

Według hierarchy przemyskiego, "luksusem jednak dziś już nie jest ani sprawny samochód, ani komputer, bo to narzędzia pracy". "Luksusem dziś byłby np. koń, którego ksiądz pielęgnuje dla snobizmu. Luksusem nie jest na pewno diecezjalna czy ogólnopolska rozgłośnia radiowa, ani Telewizja Trwam, która kosztuje bardzo wiele, ale pełni bardzo ważną rolę w ewangelizacji i formacji wiary".

Stanisław Cybruch

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto