Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Miesiąc po, czyli nieustająca żałoba

Mariusz Wójcik
Mariusz Wójcik
Wykorzystywanie skutków tragedii smoleńskiej, jako elementu kampanii wyborczej może zniesmaczać. Może także przynieść efekt odwrotny do pierwotnie zamierzonego.

PiS twierdzi, że zapraszał, SLD i PO twierdzą, że zapraszani nie byli. Zaproszenie dotyczyło hołdowaniu ofiarom tragedii lotniczej, mającej miejsce 10 kwietnia w Smoleńsku. Ideą zapraszających było upamiętnienie "miesięcznicy" tego wydarzenia, poprzez wspólne, bolesne łkanie nad tymi co odeszli. Zaproszeni jednak wypieli się zadem na perspektywę wspólnego z zapraszającymi, nihilistycznego, publicznego umartwiania się, uznając, że cierpieć po stracie będą indywidualne, nie zaś karnie w szeregu z zapraszającymi. W tej sytuacji oczywistym wydał się fakt, iż zapraszający obwieścili wszem i wobec o nieczułości zapraszanych, i że ich wspaniała, patriotyczna inicjatywa, została haniebnie osikana przez zaproszonych. W kontekście trwającej kampanii prezydenckiej, a w rozumowaniu zapraszających, zaproszeni niegodni są bycia patriotami, Polakami i tymi co jedyne słuszne wartości uważają za bezwartościowe. No bo jakże godni być mogą, nie przyklękając, ni nawet głów nie chyląc na pamiątkę? Chociaż dodać należy, że PO oddelegował na Wawel poczet w celu pamiętania, żałowania, kwiatów składania i "współmacania" krypty wraz z licznym pospólstwem, lekceważąc przy tym elementarne zasady higieny.

Taka postawa zapraszających polegająca na publicznym obnażaniu tego, co winno być przeżywane indywidualne, refleksyjnie i bez festiwalowej oprawy, ma w ich mniemaniu utrzymać w stanie permanentnego wzwodu słupek poparcia dla, za przeproszeniem, członka wysuniętego z ramienia. Wcale nie zdziwiłby widok przedstawicieli z obozu zapraszających, odbywających żałobne dyżury do ostatniego tchnienia kampanii, połączone z przekazami telewizyjnymi live.

Jednakże budujący swój wizerunek na przeciągającej się w nieskończoność żałobie, na publicznym manifestowaniu smutku po niepowetowanej stracie i paplającym się w patosie martyrologii, tak naprawdę strzelają sobie w stopę. Przesadność w nawoływaniu do okazywania smutku po kwietniowej katastrofie lotniczej, próby wywierania presji do kultu poprzez dzielenie obywateli na lepszych, spazmatycznie opłakujących i na gorszych, mających to w d...., przymusić może jeno do niechęci. Zresztą, tych drugich nie godna nosić ojczysta ziemia. Te wszystkie zabiegi epatujące męczeństwem, gloryfikacją, klęczeniem, szlochami, zachwytem i szlag wie czym jeszcze, mogą i zapewne przyniosą odmienny skutek. Nie pomoże i dziesięciu redaktorów "PISpiszalskich", ani wiejący niczym chorągiewka, w zależności od kierunku wiatru - Śniadek.

Telewizornia, za przeproszeniem publiczna, czyli telewizja wszystkich bez wyjątku, kontynuuje serial cynizmu i hipokryzji. Pokazuje tylko tych płaczących, żałujących i nie mogących do siebie dojść po stracie, i ani jednego nie umartwionego. Ustami swych prezenterów mówi: - "Runął świat", "Odeszli najlepsi", "Widzimy w tym sens" i tym podobne kwiatki. To ja się do cholery zapytam, że co? Polska wypadła z orbity, nie ma jej, udusiła się z powodu na długo wstrzymanego oddechu? Bo nie wiem, nie zauważyłem, chyba wyszedłem wtedy do kibla. Ale nie, przecież nie lewituję, szczypię się i odczuwa. Więc jednak Polska trwa nadal, póki nie zginęła, póki żyje w niej 40 milionów ludzi z których co najmniej połowa nie powycierała kolan przed Pałacem Prezydenckim i zapewne nie pobiegnie na Wawel krypty pomacać.

Czy więc nie lepiej pozostawić opłakiwanie najbliższych ich rodzinom, i zająć się przyszłością i dobrem Polski?

P.S Zauważyliście, że nie wspomniałem słowem o Kościele? ;)

od 7 lat
Wideo

Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto