MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy Kożuchowa buntują się wobec lokalnej władzy

Zbigniew Jelinek
Zbigniew Jelinek
Mohylek/CC 3.0
Rządy burmistrza Kożuchowa (Lubuskie) wygasły - twierdzą internauci i mobilizują swe szyki. Pragną referendum lub komisarza. - Gmina się budzi! - stwierdzają. Utworzyli listę kandydatów na radnych. - To instrumenty demokracji - mówią ze spokojem w ratuszu.

Fakty są takie: przez ostatnie 6 lat sprawowania urzędu miejskiego i gminy, burmistrz Andrzej Ogrodnik zadłużył okolicę na ponad 24 mln zł. To oficjalna wersja. Nieoficjalnie wiadomo, że dług ten przekracza ponad 26 mln zł. Każdy mieszkaniec gminy zadłużony jest na blisko 1,5 tys. zł.

Rozsierdziło to część mieszkańców. Na internetowym forum jednej z regionalnych gazet - nie szczędzą gorzkich słów dla dotychczasowych włodarzy i dają upust swojego rozgoryczenia.

- „Mówi się, że od 1 grudnia wynagrodzenia dla pracowników (nie tylko Urzędy Miasta i Gminy) mogą zostać obcięte lub wypłacane w ratach. Andrzej Ogrodnik mówi, że pod względem sytuacji budżetowej jest dobrze, budżet kontrolowany, więc sytuacja stabilna. Okazuje się, że burmistrz Ogrodnik największy problem widzi w braku chętnych do kupna mieszkań i działek budowlanych. Dochody dla gminy wyniosły w 2012 r. zaledwie 30%”. - pisze poirytowany internauta „Wiarygodny” na forum "Gazety Lubuskiej".

„Wiarygodny” zwrócił się także poprzez forum do burmistrza z apelem: - „Panie Burmistrzu, jeżeli Panu zależy na dobru całej gminy, mieszkańców i przede wszystkim własnym, to niech Pan wyjawi całą prawdę o finansach gminy. Mieszkańcy mają prawo wiedzieć, jak pieniądze z ich podatków są wykorzystywane w kasie gminy.

Dlaczego powołał Pan swojego zastępcę w 2008 roku, narażając na obciążenie budżetu, który kompletnie nie sprawdza się w swoich zadaniach? Dlaczego Pan w dobie kryzysu ekonomicznego nie zdecydował się na radykalne obniżki wynagrodzeń swoich, zastępcy, skarbnik, radnych i urzędników? Czy Panu leży na sercu dobro gminy? Niech Pan to przeczyta i przemyśli sobie”.

Internauta podaje także zarobki liderów ratusza. Są one jedne z wyższych w kraju. Za ubiegły rok: burmistrz pobrał z magistrackiej kasy - 151668,49 zł (średnia miesięczna 12639,04 zł), jego zastępca - 169198,26 zł (dochód z żoną, średnia miesięczna 14099,55 zł) zaś skarbnik - 160518,39 zł (średnia miesięczna 13376,53 zł).

Tymczasem burmistrz tryska dobrym humorem. W ekskluzywnej rozmowie z nami stwierdza. - Interesuje mnie merytoryczna praca.

Dodaje, że dowiaduje się o całym tym zamieszaniu na internetowym forum pierwszy raz od nas. - Pierwsze o tym słyszę - mówi. Oświadcza ponadto, że nie czytuje anonimowych wypowiedzi. Dlatego też nie potrafi tego skomentować, co internauci na jego temat wypisują. A piszą sporo, to jeden z gorących tematów z forum.

- „Sam ze swojego stołka nigdy burmistrz nie zrezygnuje. Tu, jak piszecie, powinien wkroczyć komisarz i skończyć z tym oszustwem. Bo jest to oszukiwanie naszego społeczeństwa i czerpanie z naszych wysokich podatków korzyści. Pospólstwo płaci a szlachta się bawi. Czas - akcentuje internauta „Ja”.

Rośnie frustracja wśród mieszkańców gminy. Kasa w magistracie świeci dnem. Wstrzymane są zaplanowane wcześniej inwestycje. Brakuje środków na ubieganie się o wsparcie przedsięwzięć z unijnych programów.
Puszczają więc nerwy niektórym mieszkańcom gminy. Stracili zaufanie do każdego słowa, jakie wydostaje się z ratusza.

- Nie może przecież tak być, że ktoś, kto jest burmistrzem, nabiera na koszt mieszkańców kredyty, aby z nich wypłacać sobie pensje i mówi nam, że nic złego się nie dzieje! - denerwuje się Władysław Bednarczuk, rencista.

- Nie mogę sobie przypomnieć, czy za panowania tu Ogrodnika, powstały nowe miejsca pracy - zastanawia się Rafał Ochwat, bezrobotna młoda osoba. - Zero - odpowiada pośpiesznie. - Same porażki łącznie z zamykaniem szkół. Wszyscy moi znajomi stąd już uciekli!

Uśmiechają się znacząco na wypowiedzi, że nikt w magistracie nic nie wie o internatowej akcji. To tylko zasłona dymna - uważają.

- Wszyscy to czytają z wypiekami na policzkach - wypowiada się pani Katarzyna, i wie co mówi, bo jej sąsiadka pracuje w Urzędzie Miejskim: - Obawiają się najgorszego, że nastąpi krach, a władza nic z tego nie robi, nie ma żadnego pomyślunku na przyszłość, by wyjść z tej kryzysowej zapaści.

Burmistrz ze spokojem wyjaśnia: - Nie ma żadnej zapaści kryzysowej. - Gmina ma pełną płatność finansową. Nie ma fajerwerków, ale realizujemy wszystko na bieżąco - podkreśla.
Internauci wyciągają spod pazuchy kolejne zarzuty wobec włodarzy.

- „Nie do ruszenia jest pracujących w UM ponad 95 procent pracowników! Szczyt nepotyzmu w Polsce! Gdybyśmy prześledzili, kto i jakimi ścieżkami wszedł na urzędnicze stanowisko w Kożuchowie - włos na głowie by się zjeżył. To patologia trwająca od dziesięcioleci. Każdy następny burmistrz, który obejmie rządy w Kożuchowie i zaniecha radykalnych zmian personalnych w UM - ten natychmiast stanie się dziadem, jak to jest w przypadku Ogrodnika. Gmina bankrutuje tylko dzięki patologicznym urzędnikom. Zauważcie, że w Kożuchowie UM jest w zasadzie jedynym miejscem pracy, stabilnym i dającym co miesiąc dość wysokie (jak na gminę) pensje. A mówienie, że urzędnicy zaraz będą otrzymywać pensje na raty - to zagrywka pod motłoch, pic na wodę. Kożuchów należy przewietrzyć!!!” - komunikuje „X z ratusza”.

Na internetowym forum zjawił się już link do wpisywania się na elektroniczną wersję petycji dot. odwołania burmistrza i radnych w Kożuchowie. Jest też krótkie uzasadnienie, nie odbiegające od internetowych wpisów. Jest również wstępna lista nowych radnych, którzy powinni zjawić się w ratuszu.

Burmistrz: - Są to normalne instrumenty demokratyczne - ocenia inicjatywę internautów.
Sceptycznie do „kresu występów” burmistrza podchodzi raz jeszcze internauta „X z ratusza”: - „Co do referendum - tak, wątpię jednak, czy ktokolwiek w gminie znajdzie się, by zainicjować powołanie takiej grupy. Ogrodnik i jego drużyna są przy władzy, mają jej atrybuty i uczynią dosłownie wszystko, aby takich ludzi zdeptać! Metody już takie były stosowane co do niektórych mieszkańców gminy, którzy dla świętego spokoju - albo dziś milczą albo stąd wyjechali. Człowieka w Kożuchowie można zgnoić donosami na policję, by ta co chwilę interweniowała w domostwie danej osoby, pilnowaniem jej przez straż miejską, która za byle głupstwo nakładałaby mandaty, rozpowszechnianie w gminie bluźnierstw na daną osobę, a na koniec można się posłużyć panią z komisji antyalkoholowej, by wypisała wniosek do sądu o poddanie danej osoby leczeniu albo psychiatrycznemu lub alkoholowemu!” - napisał.

Andrzej Ogrodnik (50 lat) do wyborów szedł z własnym wyborczym komitetem, ale z poparciem PO. Zdobył głosów na burmistrza 2.914 (51,10%) przy wyborczej frekwencji 44,47%. Uprawnionych do głosowania było 12.976 na 16.301 mieszkańców gminy.

Internauci obliczyli, aby chcąc odwołać burmistrza i rajców - wniosek musi poprzeć ponad 1.300 mieszkańców, po wtóre, aby stało się to rzeczywistością: udział w referendum powinno wziąć ponad 3.450 uprawnionych do głosowania.

- To mało prawdopodobne! - szczerze wyznaje pan Tadeusz, jak sam siebie określa „obserwator lokalnej sceny politycznej”. - Mieszkańcy kożuchowskiej gminy są osobami pasywnymi, nie potrafią się skumać do jednego celu. Ciążą tu zaległości minionego systemu. Kożuchowska gmina była pegeerowskim zagłębiem. Burmistrz o tym wie, więc może spać spokojnie.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Najbardziej samotny człowiek na świecie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto