Czesio, Anusiak, Konieczko i Maślana na srebrnym ekranie

2009-02-17 13:20:14

"Włatcy Móch. Ćmoki, Czopki i Mondzioły" to film, który, ani nie zyska nowych wielbicieli, ani nie straci zagorzałych fanów serialowej kreskówki. To nieco rozbudowana forma serialowych przygód znanej wszystkim czwórki drugoklasistów. „Włatcy Móch. Ćmoki, Czopki i Mondzioły” to pierwsza polska pełnometrażowa wersja serialu animowanego: „Włatcy Móch”. Tą kreskówkę zna dziś chyba każdy w Polsce. Swego czasu biła ona rekordy popularności. Nieco młodsza część widzów przyswoiła sobie nawet jej język. Starsi widzowie trochę rozważniej podchodzą do perypetii czwórki głównych bohaterów: Czesia, Anusiaka, Konieczki i Maślany, którzy w każdym odcinku wymyślają jak skutecznie wymigać się od szkolnych obowiązków. Ale serial ten przede wszystkim opowiada o widzeniu świata oczami ośmiolatków.

13 lutego 2009 roku odbyła się światowa premiera tej kreskówki. Kiedy ja wybrałam się do kina, spodziewanie natknęłam się na tłum zainteresowanych nową produkcją Bartosza Kędzierskiego. Przewagę stanowili ludzie młodzi.

Kinowa wersja serialu „Włatcy Móch” opowiada o tym, jak uniknąć dorosłości. Czesio, Anusiak, Konieczko i Maślana dostają za zadanie domowe napisać wypracowanie o tym kim będą, gdy dorosną. Następnego dnia w drodze do szkoły, odwiedzają wróżkę Jowitę, by dowiedzieć się czy ich marzenia się spełnią. Jednak jak się okazuje, ich przyszłość nie do końca wygląda tak jak, tego chcieli. W tej wizji przyszłości nie pojawia się w ogóle Czesio. Chłopaki podejmują więc decyzję, że nigdy nie dorosną i zaczynają szukać odpowiedniej metody na zrealizowanie swego zamiaru. W filmie pojawiają się także inne wątki, np. wyjazd pluszaków na światową wystawę zabawek do Pekinu.

Szczerze powiedziawszy nie wiązałam z tym filmem jakiś specjalnych oczekiwań i dzięki temu uniknęłam rozczarowania. Był on raczej potwierdzeniem umiejętności twórców, którzy z krótkiego metrażu ulepili zgrabną całość, zachowując przy tym swój niepoprawny politycznie styl i wykorzystując nieograniczoną inwencję twórczą. Filmowi towarzyszy oczywiście muzyka zespołu Behavior.

Myślę, że ten film mimo pomruków niezadowolenia niektórych widzów po jego projekcji w kinie i tak będzie cieszył się popularnością, zwłaszcza wśród tej bardziej dojrzałej części publiczności, która wie czego się po tej pełnometrażowej wersji spodziewać.

Jesteś na profilu Ines Wąsowska - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj