Dodaj zdjęcie profilowe

avatarZuzanna Chylińska

Polska
Interesuje mnie wiele rzeczy - muzyka, film, książki.

"Niepokorny", czyli życiorys na film

2013-01-29 10:22:59

Nakładem wydawnictwa Fronda ukazał się niedawno wywiad-rzeka z Bronisławem Wildsteinem. W rozmowie z Piotrem Zarembą i Michałem Karnowskim Wildstein opowiada o swojej młodości, pracy w mediach i współczesnej Polsce. Wywiad-rzeka Piotra Zaremby i Jacka Karnowskiego z Bronisławem Wildsteinem to opowieść, która jest dobrym materiałem na film - szybka, wartka akcja, dramatyczne zwroty, walka, ucieczki, pościgi, a to wszystko posypane odrobiną spokoju i szczęścia rodzinnego... Lub lepiej: jest to życiorys, którym można by obdzielić kilka osób. Takie wrażenie towarzyszy Czytelnikowi od pierwszej kartki "Niepokornego". Bronisław Wildstein po raz pierwszy mówi tak szczerze o sobie.

Szesnastorozdziałowa książka dotyczy wielu aspektów - młodości, w której przyszły pisarz i publicysta postrzegał siebie jako outsidera ("Byłem dojrzalszy niż koledzy"), ale zarazem od początku pociągała go sztuka, a konkretniej, film (mama kinomanka zabierała małego Bronka na różne filmy, w tym także te dla dorosłych). Mimo to, nie był wcale miłym chłopcem - miał rozprawę sądową, dostał kuratora, a za konflikty w szkole często wylatywał dyscyplinarnie.

Wiele miejsca jest poświęconego czasom opozycji (zabójstwie Stanisława Pyjasa, zdradzie Maleszki, działalności opozycyjnej, a także działalności oraz pobytowi za granicą, przede wszystkim w Paryżu). Są rozdziały poświęcone polskiej polityce (rozdziały: "PO-PiS", "Prezesura", "Lech Kaczyński"). W moim odczuciu, w tych trzech rozdziałach wyłania się obraz człowieka, który bardzo często zmienia zdanie, zależnie od danej sytuacji. Jest to więc zwykły koniunkturalizm. Może to sroga, a niektórzy powiedzą, niesprawiedliwa ocena. Przeczytałam tę książkę bardzo uważnie i zauważyłam, że Wildstein w wielu miejscach wywiadu bez żenady pokazuje swój koniunkturalizm.

Z drugiej strony są w książce momenty wzruszające. Szczególnie, gdy mówi o swym przyjacielu, Stanisławie Pyjasie, lub śp. Lechu Kaczyńskim, rzecz jasna, nie są to jedyne takie momenty. Te dwa jednak szczególnie mocno utkwiły mi w pamięci.
Jest też rozdział poświęcony prezesurze Bronisława Wildsteina w TVP. Bronisław Wildstein mówi, że chciał "przywrócić ją [telewizję - przyp. autora] Polakom". Zapytany co to dokładnie znaczy, wyjaśnia, że chodzi o to, aby telewizja nie wykorzeniała z kultury, nie wykorzystywała swej siły przekazu do promowania wartości nihilistycznych i postmodernistycznych. Nie powinna rugować polskości, ani na siłę lansować europejskości jako jedynego słusznego wzorca. Ponadto powinna osłabić efekt nienaturalnego przesunięcia w lewo. Niestety, jak wszyscy wiemy, telewizja w żadnej mierze nie podejmuje tej roli. Jest to bardzo przykre.

Jednakże Bronisław Wildstein pisze o swoich zasługach podczas pobytu na Woronicza. Jego zdaniem są to: powołanie jednego dyrektora finansowego całej telewizyjnej korporacji, przygotowanie całodobowego programu w TVP INFO, przywrócenie znaczenia Teatrowi Telewizji (Teatr Faktu), przywrócenie świadomości odbiorców historii (zdjęcie "Czterech pancernych i psa", rozpoczęcie produkcji "Czas honoru"), wyprodukowanie kilku filmów fabularnych: "Jutro idziemy do kina" (Michał Kwieciński), "Sztuczki" (Andrzej Jakimowski), "Mała Moskwa" (Waldemar Krzystek), serie dokumentalne (np. "Errata do biografii), publicystyka - "Misja specjalna" Anity Gargas.

W wywiadzie-rzece Piotr Zaremba i Michał Karnowski pytają Wildsteina również o Smoleńsk. Wildstein tak odnosi się do tej sprawy: przede wszystkim uważa, że wszystkie hipotezy dotyczące katastrofy powinny zostać sprawdzone, również ta dotycząca zamachu. Dziennikarz uważa bowiem, że nie można niczego odrzucać a priori i nie powinno się być w stu procentach ufnym do działań Rosjan. Drugim aspektem, na który zwraca uwagę to ten dotyczący smoleńskiego krzyża. Uważa on, że w stosunku do ludzi, którzy modlili się przy krzyżu została rozpętana nagonka i cały "przemysł pogardy", podobnie jak to było przed wizytą śp. prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Katyniu.

Jest jeszcze wiele innych wątków, ciekawskich odsyłam do książki. Jak oceniam wywiad? Czytając książkę, miałam wrażenie, że niektóre wątki można było jeszcze mocniej rozszerzyć. Czasem miałam wrażenie, że dany aspekt rozmowy jest urwany i niedokończony. Trochę szkoda, bo mogła być to rozmowa jeszcze bogatsza. Nie mogłam się również oprzeć wrażeniu, że wywiad miejscami jest zwyczajnie nudny, bo zaginęło gdzieś zasadnicze pytanie czy główny wątek... Osobiście, jestem rozczarowana i zawiedziona!

Jesteś na profilu Zuzanna Chylińska - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj