Nie udało się Januszowi Palikotowi zrealizować choć części swojego programu wyborczego. Prezerwatywy nadal musimy kupować sami. Internet nie jest darmowy, ze związkami partnerskimi także się nie powiodło. A w dodatku kultura nie zastąpiła żołnierzy i czołgów. Co spowodowało, że tak rewelacyjny plan szlag trafił? Czy wyborcy posła Biedronia powinni być rozgoryczeni? Mieli żyć w nowoczesnej i świeckiej Polsce, a żyją w zacofanym i moherowym kraju.

Janusz Palikot nie poddaje się jednak. Zamierza zmienić nazwę swojej partii. Chodzą słuchy, że ruch kojarzy mu się z Chorzowem, a Palikot też jakoś nie pasuje. Oświadcza, że tym razem będzie bez nazwiska. Ta metamorfoza ma pomóc w realizacji programu, który będzie oczywiście rozbudowany. Mam nadzieję, że znajdą się w nim postulaty z „Nowoczesnego Państwa”. Teraz ma obyć się bez porażek, zwłaszcza że w projekt włącza się Jan Hartman.

Osobiście współczuję posłowi z Biłgoraja. Jego kolejny biznes upada. Dziwię się, że nie zmienia branży. Chociaż trudno wskazać sektor, na którym nie próbował zarabiać Palikot.