Dodaj zdjęcie profilowe

avatarJarogniew Milewski

Polska
"Nie ma ucieczki przed gębą, jak tylko w inną gębę." Witold Gombrowicz.

O męskiej wrażliwości słów kilka

2009-02-08 17:14:55

Motto artykułu: „Kobieta lepiej rozumie dziecko niż mężczyzna, ale psychicznie mężczyzna jest bardziej podobny do dziecka.”
- Fryderyk Nietzsche. Dziś rano, ponieważ pogoda na zewnątrz wykluczyła spacer, postanowiłem pójść za ciosem i napisać drugi artykuł o trudnych relacjach męsko-damskich. Celowo wymieniam mężczyznę pierwszego, bo patrzę na sprawę z jego strony. Myślę że poprzednią scenką i tym artykułem powinienem wyczerpać temat. Jeśli nie udałoby się to, dopiszę jeszcze coś lżejszego w okolicach ósmego marca. Może jakąś fraszkę podsumowującą zagadnienie. Taki jest mój plan. Do pisania o trudnych relacjach nakłoniło mnie pewne spotkanie, które miało miejsce w zeszłym roku w naszym barze miejskim. Wpadłem tam na Bena, z którym nie widzieliśmy się od ponad dwudziestu lat. Okazało się, że pracuje w jakiejś firmie kateringowej w Sztokholmie i ma troje dzieci z kobietą z Łodzi, i dwoje z jakąś Norweżką. No cóż.

Ben


Ben, pamiętam, był jednym z niewielu kumpli, którzy potrafili gadać z dziewczynami. Nawet jako bardzo młody człowiek, jeszcze przed maturą, zadziwiał nas swoją komunikatywnością w relacjach z płcią przeciwną. Nie rozmawiało się wtedy przez komunikatory, stukając w klawisze. Tak jak się gada obecnie. To prawie każdy potrafi. Jeśli nie masz przed sobą kobiety z całym jej seksapilem i grą ciała - to jest proste jak drut. Ale Ben normalnie, szedł z realną dziewczyną na spacer, albo do kawiarni i rozmawiał. Nie pajacował, nie małpował, nie szalał. Odprowadzał do domu, grzecznie się żegnał i szedł do siebie. Nie wkładał nogi we framugę, nie udawał, że zasłabł na klatce. Nie upierał się, że odprowadzi do samych drzwi, a potem w windzie wciskał ukradkiem kilka guzików, by zatrzymała się między piętrami. Nie próbował, jak to się kiedyś mówiło, skraść całusa. Nic takiego nie robił. Jak nie facet.

Zaistniało podejrzenie, że Ben jest homoseksualistą. Lub impotentem. Ale starsza siostra jednego z naszych, po pewnej imprezie oświadczyła autorytatywnie, że Ben homo nie jest. A już na pewno nie jest impotentem.

Nadpotliwość, zaburzenia mowy i zdradzieckie fluidy, czyli problemy komunikacyjne


Ben wyglądał całkiem normalnie. Często go obserwowaliśmy ukradkiem. Każdy z nas zanim podał rękę dziewczynie, musiał się pilnować, bo jak wiadomo, bliskość kobiety powodowała zwiększoną potliwość. Ben podawał rękę bez uprzedniego wycierania w spodnie, co nas wprawiało w zdumienie. Zawsze dłonie miał suche. I wcale się nie jąkał. Budował normalne zdania. Złożone nawet. Gdy chciał zaprosić dziewczynę do kina mówił po prostu: - Słuchaj, nie masz dziś ochoty na kino? Odprowadzę cię potem do domu. Powiedz mamie, niech się nie niepokoi.

Matki dziewczyn uwielbiały go. Kurcze, jak my mu zazdrościliśmy tej prostoty w wyrażaniu potrzeb. Pitek od nas kiedyś zapraszał dziewczynę z klasy na swoje urodziny siedem razy. Dopiero za ósmym, kiedy napisał o co mu chodzi na kartce wyrwanej z zeszytu od śpiewu, za co dostał pałę, zrozumiała o co biega. Ale nie przyszła, co Pitek ciężko przeżył, bo nie miał już sił zapraszać innej koleżanki. Przez co impreza się słabo udała. Wiadomo, że ciężko jest się wysłowić facetowi w wieku przedmaturalnym, a co dopiero gdy ma przed sobą osobę odmiennej płci w cienkiej bluzeczce.

Nie chodziło w tym wszystkim o jakąś pensjonarską nieśmiałość. Raczej o chemię. Pitek mówił, że one wypuszczają fluidy, które działają facetom na mózg. Zośka, (miał iść na filozofię stąd przezwisko), twierdził, że to interes gatunku wytworzył odpowiednie mechanizmy, którymi samica obezwładnia samca. Ten głupieje i pajacuje. Wtedy łatwiej go obezwładnić. Podobno Schopenhauer, filozof niemiecki, to wszystko rozgryzł. Nie wierzyliśmy mu, że natura tak mogła nas, przyszłych mężczyzn, urządzić.

Piękna Jolanda


Przypominam sobie jeszcze jeden nieprawdopodobny przypadek dotyczący Bena. W połowie trzeciej klasy przeniosła się do naszej szkoły najbardziej oszałamiająca blondynka jaką ówczesny świat nosił. Miała na imię Jolanda, nosiła modne midi i długie włosy.

Boże, jak myśmy kombinowali co zrobić, by zwrócić na siebie jej uwagę. Proste wepchnięcie, albo efektowne zwalenie się ze schodów odpadały. Byliśmy na to zbyt już dojrzali. Pitek udał omdlenie przed jej klasą, ale zwrócił uwagę wyłącznie przechodzącej higienistki, która kazała mu wyszorować szyję. Zośka wymyślił, że będzie chodził za Jolandą w czasie przerwy i recytował półgłosem aforyzmy Emila Ciorana, którego wówczas był namiętnym fanem. Zniechęciliśmy go. Teksty typu: „Nie jestem stworzony do miłości, urodziłem się zbyt smutny”, na flirt z kobietą słabo się nadawały.

Trzeba jasno powiedzieć, że nasze ówczesne pomysły dotyczące relacji z młodymi kobietami, zahaczały o dramat, a czasem nawet o tragedię. I nie był to wpływ romantyzmu, którego piękno, wszyscy bez wyjątku nauczyciele, wciskali nam usilnie do pustych łbów. Myślę, że powodem stanu rzeczy były raczej emocje, tak silne, że niemożliwe do zniesienia przez nasze rozwibrowane, delikatne systemy nerwowe.

Ben nie miał z tym wszystkim żadnego problemu. Pamiętam, że podszedł i zaczął z piękną Jolandą rozmawiać. Tak po prostu. Gdy pytaliśmy, z wypiekami na twarzach, o czym z nią rozmawiał, powiedział, że nie pamięta, ale chyba o pierwszoklasistach, którzy tłukli się nieopodal, chcąc zwrócić na siebie uwagę piękności. Byliśmy wstrząśnięci. Przecież to my mogliśmy się tam tłuc, a Ben by nas pięknej Jolandzie przedstawił. Po prostu.

Gdy smutni wracaliśmy po incydencie do domu, Zośka zacytował jeden z aforyzmów Fryderyka Nietzsche: „Kobieta lepiej rozumie dziecko niż mężczyzna, ale psychicznie mężczyzna jest bardziej podobny do dziecka.” Musieliśmy się z tym zgodzić. Nie dotyczyło to tylko Bena.

Jesteś na profilu Jarogniew Milewski - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj