Osiedlowe sklepiki - sprzedawcy emocji

2009-03-25 15:02:50

Przemierzając drogę, którą znam od dzieciństwa mijam mały sklepik; spożywczak, jakich wiele na polskich osiedlach. Gdy muszę kupić mniejsze urządzenia elektryczne, kieruję się do najbliższego hipermarketu. Gdy trzeba uzupełnić zapasy jedzenia, również tam jadę, bo w jednym miejscu dostanę wszystko, czego mi trzeba. Co zatem oferuje mi mały osiedlowy sklepik? Mnie - niewiele, ale innym...

Tak zwane spożywczaki w znacznej mierze bazują na emocjach. Bo czy udając się do hipermarketu mogę spodziewać się rozmowy z kasjerką? Jestem jedynie kolejnym, bezosobowym klientem. A jeśli mi się nie spieszy, nie potrzebuję też zakupów na dwa wózki? Często w takiej sytuacji są osoby starsze, które mieszkając same, często zaniedbywane przez rodzinę, wybierają codzienne małe zakupy w osiedlowym sklepiku.

Dzieje się tak, ponieważ za wydane pieniądze zyskują nie tylko zakupy, ale co dla nich ważniejsze - chwilę rozmowy, uśmiech sprzedawczyni i pozytywne emocje, które daje interakcja z kimś znajomym. Istnieją oczywiście wyjątki. Niekiedy młodzi ludzie, śpiesząc do pracy lub szkoły zahaczają o spożywczak aby kupić jedynie jakąś drobnostkę. Sprzedawca nie martwi się tym, bo wie, że zaraz przyjdzie pani z bloku trzeciego, bo wczoraj wspominała, że w weekend przyjeżdżają jej wnuczki i musi zrobić większe zakupy...

Jesteś na profilu Mateusz Kępka - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj