Dodaj zdjęcie profilowe

avatarKlaudia P

Polska
Kiedy chcę coś powiedzieć lub przemyśleć, piszę.

Poród domowy. Komfort czy ruletka?

2012-02-27 16:03:22

Wśród punktów modnego coraz bardziej ekorodzicielstwa, obok noszenia malucha w chuście, mycia mlekiem matki, prania ubranek w orzechach, znajdujemy nieco bardziej kontrowersyjną pozycję - poród domowy. Z roku na rok coraz modniejsze jest bycie eko, zbliżanie się do natury. Oszczędzamy drzewa, minimalizujemy zużycie wszelkich produktów, które szkodzą naszemu środowisku. Dzięki takim zachowaniom wszyscy zyskamy. Co zaś z rodzicami, którzy chcąc być niczym nasi przodkowie, decydują się na poród domowy?

Zwolennicy takiego rozwiązania mówią o potędze natury, niesamowitej sile jaką czuje matka rodząca samodzielnie, we własnym mieszkaniu, o komforcie psychicznym, jaki posiada w zaciszu domowego ogniska, bez stresu związanego ze szpitalem i całym jego personelem. Ponadto po stronie plusów stawiana jest flora bakteryjna o wiele korzystniejsza dla matki i dziecka. Położna stosuje jak najmniej procedur medycznych, krocze nacina w ostateczności, a noworodek nie zawsze zostaje odśluzowany. Warunki przyjścia na świat nowego człowieka ustala matka, bez obaw, że ktoś je zaburzy.

Po stronie sceptyków, przeciwników, stoi najtrudniejszy do obalenia argument - ryzyko. Warunkiem zezwolenia na poród domowy jest zdrowie matki i dziecka, prawidłowy rozwój ciąży oraz brak jakichkolwiek przesłanek świadczących o ewentualnych komplikacjach, mogących wystąpić w trakcie porodu. Ile matek jednak powie dziś, że gdyby nie pobyt w szpitalu, one lub ich dzieci nie przeżyłyby porodu, choć zupełnie nic na to nie wskazywało?

Miesiąc temu, w styczniu, zmarła Caroline Lovell, Australijka, która aktywnie namawiała kobiety ciężarne do porodów domowych, jak również rząd do ich finansowania. Zachwycona korzyściami, ignorowała uwagi o ewentualnych powikłaniach, mogących wystąpić w trakcie akcji porodowej. Sądziła, że to bezpieczne. Jej drugie dziecko, córeczka Zahra, przyszła na świat właśnie w domu. Serce Caroline jednak nagle spowolniło i pomimo natychmiastowego przewiezienia do szpitala, kobieta zmarła. Miała 36 lat. Fakt, że to rzadki przypadek, nijak nie zmienia sytuacji tej konkretnej rodziny, osieroconych dzieci.

Zwolennicy rodzenia w domu przytaczają statystyki, zgodnie z którymi interwencje położnicze przy porodach domowych są rzadsze niż przy porodach szpitalnych. Rzadziej dochodzi do nacinania krocza, elektronicznego monitorowania płodu, podania znieczulenia zewnątrzoponowego. Jakże jednak mogłoby to dziwić? W końcu matki rodzące w domu, podobnie jak ich dzieci, muszą być idealnie zdrowe, część porodów szpitalnych ma natomiast przypisane pewne ryzyko jeszcze przed rozpoczęciem akcji. Również kwestia znieczulenia nie powinna dziwić, rodząca w domu chce być przecież jak najbliżej natury, bez żadnej chemii.

Poród to często skomplikowany proces. Medycyna, choć coraz lepiej rozwinięta, nie potrafi w jego zakresie przewidzieć wszystkiego. Co trudniejsze, biorą w tym procesie udział dwa organizmy, a reakcja każdego z nich może być nagła i zaskakująca. Matki chcą rodzić w domu, same, tak jak robiły to ich babki, prababki, w końcu one dawały sobie radę. Ale jaki był wówczas odsetek przypadków śmiertelnych przy porodach? Niech teraz będzie o wiele mniejszy, niech nawet będzie jego śmiesznym ułamkiem, jakie to ma znaczenie dla rodzin ofiar?

Równie dobrze możemy powiedzieć, że nasze matki, koleżanki rodziły w szpitalach i też żyją. Nie każda ma cudowne wspomnienia związane z porodówką, odziałem położniczym, lekarzami, pielęgniarkami. Ale czy wszystkie wymieniane plusy porodu domowego warte są podejmowania ryzyka, którego tak naprawdę nie znamy?

Rozpoczął się konkurs Dziennikarz obywatelski 2011 Roku.
http://doroku.wiadomosci24.pl" rel="external">Zgłoś swój materiał! Zostań najlepszym dziennikarzem 2011 roku. Wygraj jedną z ośmiu zagranicznych wycieczek.

Jesteś na profilu Klaudia P - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj