Dodaj zdjęcie profilowe

avatarBartłomiej Krawczyk

Polska
Jestem absolwentem III Liceum Ogólnokształcącego w Ostrowie Wielkopolskim. Odkąd pamiętam, interesowałem się sportem. Niestety, nie zostałem obdarzony wybitnym talentem. Od sportu nie można się jednak uwolnić - dlatego piszę głównie artykuły dotyczące tej sfery życia. Innym hobby jest podróżowanie. Ponadto prowadzę bloga i twittera, na które serdecznie zapraszam: http://e-lol.blog.pl https://twitter.com/perttuKrawczyk

Powstanie warszawskie jako symbol polskiego umiłowania porażek

2013-07-31 02:20:52

Żadne inne polskie powstanie nie zakończyło się tak ogromną klęską jak to w Warszawie. Żadne inne nie doczekało się choćby ułamka uwagi, jaką poświęca się powstańcom warszawskim. Czy to normalne, że przedkładamy klęski nad sukcesy?

"Powstanie w ogóle nie tylko nie miało żadnego sensu, ale było nawet zbrodnią."


Pierwszy sierpnia to w naszym kraju powtarzająca się rok w rok lekcja historii. Wybuch powstania warszawskiego - godzina W, wystąpienia polityków, wyjące syreny, koncerty, upamiętniające biegi czy też okolicznościowe gry i zabawy i tak dalej. Tego dnia w każdym wydaniu serwisów informacyjnych panuje podniosła atmosfera, w zasadzie o niczym innym się tego dnia nie mówi. Można odnieść wrażenie, że świętujemy olbrzymie zwycięstwo.
A teraz przejdźmy do tego, co wydarzyło się w Warszawie w roku 1944. Liczba zabitych powstańców mogła wynieść 15 tysięcy, natomiast cywilów - nawet 200 tysięcy. Stolica na rozkaz Hitlera została dosłownie zrównana z ziemią. Zdaniem wielu specjalistów w dziedzinie wojskowości powstanie nie miało najmniejszych szans na powodzenie, co potwierdzają wspomniane przeze mnie liczby. Powstaje więc zasadnicze pytanie - czym powstanie warszawskie zasłużyło sobie, by być stawiane wyżej w hierarchii od reszty powstań, które miały miejsce w Polsce przez ostatnie 3 wieki? Dlaczego najwięcej uwagi jest poświęcane akurat temu zrywowi, który okazał się najbardziej tragicznym i był pozbawiony cienia nadziei na końcowy sukces?
Gdyby przyjrzeć się bliżej wcześniejszym powstaniom, to w zasadzie każde z nich, no może nie licząc styczniowego, miało większe szanse powodzenia, a niektóre, jak np. powstanie wielkopolskie czy też powstania śląskie zakończyły się pełnym, bądź częściowym zwycięstwem. Z racji miejsca zamieszkania zajmę się tym pierwszy przykładem. Powstanie Wielkopolskie było jedynym powstaniem ludności polskiej pod zaborami, które odniosło pełny sukces. Liczba poległych? Szacuje się, że w trakcie wszystkich działań zginęło raptem kilka tysięcy osób. Jak to się ma do ponad 200 tysięcy w Warszawie? Który zryw okazał się skuteczniejszy? Ale który jest za to bardziej upamiętniony?

"Na sumieniu Polski ciąży wiele grzechów przeciwko sobie, ale ani jeden przeciwko innym narodom."


Zresztą, nie chodzi mi tutaj tylko i wyłącznie o zmarginalizowanie roli Powstania Wielkopolskiego, ale o zapominaniu o reszcie powstań narodowych, przy coraz większym propagowaniu bohaterstwa powstańców warszawskich.
Dla jasności - nie neguję bohaterstwa walczącym w Warszawie w 1944 r., broń Boże! Pragnę tylko zwrócić uwagę na olbrzymią niesprawiedliwość w traktowaniu naszych powstań narodowych. Czy ci, którzy walczyli pod przywództwem Tadeusza Kościuszki byli mniej waleczni? A ci, którzy podążyli za Piotrem Wysockim w noc listopadową? Czy oni nie byli gotowi umrzeć za ojczyznę? A co z tymi, którzy w styczniu 30 lat później postanowili raz jeszcze rzucić rękawicę okupantowi? Czy oni nie mieli zamiaru odgryźć się najeźdźcy za wyrządzone zło?
Skoro już ustaliliśmy, że powstańcy warszawscy nie różnili się zbytnio od swoich poprzedników na przestrzeni wieków, to może trzeba zająć się kwestią miejsc, w jakich się rozegrały walki. O to chodzi? Że wydarzenia miały miejsce w stolicy? Tylko czemu w całej Polsce trąbi się o wydarzeniu na wskroś lokalnym, nie mającym znaczenia dla losów reszty kraju?

"Mówimy o Polsce. Tam nic i nigdy nie jest normalne."


Podsumowując, powstanie warszawskie było z militarnego punktu widzenia bez większego sensu, zakończyło się katastrofalnymi skutkami. Na tle innych zrywów Polaków w latach wcześniejszych wypada co najmniej blado.
Dlaczego zatem wolimy bohaterów poległych od tych zwycięskich? Skąd więc w naszym narodzie wzięło się takie umiłowanie porażki?

Jesteś na profilu Bartłomiej Krawczyk - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj