Taka piękna i mądra była!

2008-09-06 21:43:31

Gapie komentują. Padają ciepłe słowa. Superlatywy. Wspomnienia. W ich centrum - Dorota, 19-latka, studentka, mieszkanka Rybnika. Była mieszkanka. Jej ciało znaleziono rankiem 6 września, kilkanaście metrów od płotów najbliższych domów. Dla rodziny niedziela 7 września, będzie pierwszym dniem przeżywanym ze świadomością, że Doroty już nie ma. Wszystko potoczyło się tak szybko. Ładna dziewczyna, studentka pedagogiki resocjalizacyjnej w Państwowej Wyższej Szkole Zawodowej w Raciborzu, zniknęła w nocy z 31 sierpnia na 1 września. Była widziana w kilku rybnickich lokalach. Pokłóciła się w międzyczasie ze swoim chłopakiem Krzyśkiem. Ostatnie miejsce, w którym ją widziano w towarzystwie dwóch mężczyzn, to boguszowicki (znany w całej dzielnicy) Bar Piwnica. Później nikt już nie miał z Dorotą kontaktu. Tragiczny finał przypadł na sobotni ranek 6 września, kiedy jej chłopak - prowadzący od kilku dni wraz z rodziną Doroty intensywną akcję poszukiwawczą - znalazł jej ciało pod stertą liści, gałęzi i kamieni w niewielkim lasku, kilkanaście metrów od płotów najbliższych domów.

Prawdopodobnie Dorota straciła życie w nocy z 31 sierpnia/1 września. Być może do dramatycznych wydarzeń doszło w trakcie imprezy. Jak twierdzą niektórzy mieszkańcy sąsiednich domów, ciało było podobno obnażone. Podobno. Prawdę zna Krzysztof, który znalazł ciało, ojciec Doroty i policja. Matki nie dopuszczono do ciała córki. Czyżby dlatego, że były one w stanie, który mógłby budzić grozę?

Ponad tydzień temu policja nie zainteresowała się namiotem rozbitym właśnie w tym niewielkim lasku, kilkanaście metrów od zabudowań. Kilka metrów od miejsca, gdzie znaleziono zwłoki. Zainteresowanie wzbudził jedynie zielony maluch, być może mający jakiś związek ze sprawą, namiot został natomiast zignorowany. Nie wiadomo, czy Dorota gościła w tym namiocie, czy może jej ciało zostało podrzucone w jego pobliże przez sprawcę? Nikt nie wie, czy jej śmierć była nieszczęśliwym wypadkiem, czy zaplanowanym morderstwem? Kiedy tragiczne wydarzenia miały miejsce? Pytań pozostaje wiele.

Czy gdyby stróże prawa wykazali się wówczas większą podejrzliwością 19-latka by żyła? Swoją drogą... czy wolno rozbić namiot w dowolnym (lasek jest terenem miejskim) miejscu? Czy informacje okolicznych mieszkańców o odbywających się w lasku (ludzie z namiotu?) głośnych imprezach nie zostały zbyt szybko zlekceważone? Cóż... Widać Polska to - niestety - nadal nie Nowy Jork za rządów Rudolpha Giullianiego. Pewnie po części również z tego powodu, prokurator Bernadeta Breisa będzie musiała nie tylko podjąć czynności zmierzające do ujawnienia sprawcy (sprawców?) zabójstwa, ale także spróbować zadać sobie pytanie, na ile opieszałość młodych policjantów z rybnickiej dzielnicy Boguszowice, mogła przyczynić się do tragicznego wydarzenia.

Szkoda, że Dorota nie dokończy swoich studiów. Być może właśnie wzorem Giullianiego zostałaby kiedyś policjantem w typie amerykańskiego szeryfa, który potrafiłby działać nie post factum, ale zanim dojdzie do nieszczęścia. Przydałby się taki szeryf w Boguszowicach. Taki, który informacje przekazywane przez mieszkańców traktowałby jak niebędną pomoc w swojej pracy, a nie zawracanie głowy.

Na forum N-K coraz więcej wpisów na dwóch stronach (jednej założonej przez Dorotę, drugiej - przez rodzinę w trakcie intensywnych poszukiwań) z ładną dziewczyną, która późnym popołudniem w sześć dni po swoim zaginięciu odjechała karawanem. Odjechała na zawsze.

Jesteś na profilu Janusz Stanek - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj