Tanie latanie przestało być tanie

2012-01-28 22:54:55

Napiszę coś bardzo niepopularnego: tanie latanie wcale nie jest tanie. Oczywiście, większość osób się ze mną nie zgodzi. Ale tym razem mam na to pewne dowody… Kilka lat temu odkryliśmy, że latanie samolotem może być tanie. Skończyła się era sunących przez Europę autobusów, dwudziestogodzinnych podróży do Wielkiej Brytanii i jeszcze dłuższych do Hiszpanii… Sama pamiętam, jak przemierzałam w ten sposób kontynent, wierząc, że oszczędzam. Szczęśliwie zorientowałam się, że panować nad wydatkami i jednocześnie zapewnić sobie odrobinę komfortu, można również w inny sposób: z odpowiednim wyprzedzeniem zarezerwować bilet tanich linii.

Założenie było takie: ceny biletów będą bardzo konkurencyjne, za to przewoźnicy będą zarabiali na dodatkowych usługach. Zupełnie otwarcie mówił o tym dziesięć lat temu Michael O’Leary, CEO linii Ryanair, zasugerował on, że przychód z opłat dodatkowych zastąpi opłaty pobierane za przelot. Wskazał nawet, że cel ten może osiągnąć maksymalnie pułap 30 proc. Czy tak jest nadal? Niestety, wiele wskazuje na to, że obecnie: po pierwsze musimy płacić za wszystko ekstra - jeden z moich znajomych śmieje się nawet, że niedługo tani przewoźnicy zaczną nas obciążać dodatkowymi kosztami, jeśli waga naszego ciała będzie za duża; po drugie same koszty związane z zakupem biletów również nie są już tak niskie i ciągle rosną…

Kilka dni temu w http://www.rp.pl/artykul/790869-Lecisz--Placisz--Za-co--Za-co2.html" rel="external">Rzeczpospolitej, można było przeczytać informację o tym, że easyJet wprowadza dodatkową opłatę administracyjną, jej wysokość będzie zależna od rodzaju karty płatniczej. W sytuacji, gdy pasażer sfinalizuje transakcję za pomocą karty debetowej, przewoźnik doliczy mu 45 zł, jeżeli przy użyciu karty kredytowej, wówczas będzie to aż 75 zł. Z kolei Ryanair od 17 stycznia obciąża pasażerów dodatkową opłatą o wysokości 25 centów. Ma to związek z włączeniem europejskiej strefy lotniczej do Systemu Handlu Emisjami CO2. Nie jest to dużo? Być może, ale jak często można podnosić koszty… Nie dalej jak półtora miesiąca temu podano informację, że Ryanair podnosi opłatę za bagaż. W tym roku za jedną sztukę bagażu będziemy płacili przewoźnikowi aż 25 funtów w jedną stronę, to trochę dużo, biorąc pod uwagę, jak mocno przestrzegane są jego limity bagażowe.

Co będzie dalej? Już przed ubiegłorocznymi wakacjami http://biznes.gazetaprawna.pl/artykuly/525436,tanie_linie_lotnicze_podrozaly_srednia_cena_biletu_wzrosla_z_441_5_zl_do_637_6_zl.html?utm_source=feedburner&utm_medium=feed&utm_campaign=Feed%3A+GazetaPrawna-Biznes+%28Gazeta+Prawna+-+Biznes+i+prawo+gospodarcze%29" rel="external">Dziennik Gazeta Prawna opierając się o dane serwisu http://www.esky.pl/" rel="external">eSKY.pl podał, że ceny biletów tanich przewoźników wzrosły na niektórych trasach nawet do 30 proc. O ile w roku 2010 za bilet do Londynu płaciliśmy średnio 441,5 zł, o tyle w 2011 było to już 637,6 zł. Oznacza to, że powoli wyrównują się koszty usług regularnych (923,13 zł) i tanich przewoźników. A jeżeli do biletu doliczymy jeszcze transport z lotniska, które najczęściej jest o kawałek oddalone czy posiłek na pokładzie, za który w tanich liniach oczywiście płacimy ekstra, to koszty będą zupełnie takie same.

Przyznam, że pogrzebanie idei taniego latania nie przychodzi mi łatwo. Dlatego zmieniłam taktykę - zamiast polować na bilety tanich przewoźników, zaczęłam czyhać na promocje regularnych linii. Z małą pomocą podróżników z forów turystycznych wszystko można znaleźć, trzeba się tylko odrobinę bardziej postarać.

Zatem wysokich lotów życzę! I tanich.

Jesteś na profilu Magdalena Fijołek - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj