Dodaj zdjęcie profilowe

avatarEwa Żak

Polska
Absolwentka filologii polskiej i edytorstwa tekstów literackich, redaktorka, korektorka, autorka tomików wierszy "Szeptem obok" i "Obłoki obietnic"... Mój blog: www.zdrugiejstronyciszy.blogspot.com

„Vivien Leigh”. Biografia odtwórczyni roli Scarlett O’Hary

2015-03-26 18:38:44

Książka pióra Anne Edwards kieruje uwagę czytelnika na aktorkę, która osiągnęła szczyt w swoim zawodzie, laureatkę dwóch Oscarów za role, które przeszły do historii, piękną gwiazdę, ale i kobietę przez lata zmagającą się z okrutną chorobą. W końcówce ubiegłego roku ukazał się kolejny tom z serii „Ikony kina” wydawnictwa Prószyński i S-ka, tym razem poświęcony Vivien Leigh, odtwórczyni legendarnej Skarlett O’Hary w „Przeminęło z wiatrem”. „Vivien Leigh” autorstwa Anne Edwards to jedna z ciekawszych pozycji, jakie ukazały się w tym cyklu. Kieruje bowiem naszą uwagę na aktorkę, która osiągnęła szczyt w swoim zawodzie, laureatkę dwóch Oscarów za role, które przeszły do historii, piękną gwiazdę, ale i kobietę przez lata zmagającą się z okrutną chorobą, która próbowała nią zawładnąć. Autorka mierząc się z legendą, nadała tej postaci całkowicie ludzki wymiar, ukazując ją w całej złożoności i skomplikowaniu.

Vivien Leigh była żywym wcieleniem jednej z najsłynniejszych bohaterek powieściowych wszech czasów. „Mimo słodkiej twarzyczki jej zielone oczy miały buntowniczy, żądny życia wyraz, zdecydowanie sprzeczny z eleganckim sposobem życia”. Gdy zjawiła się na planie filmu „Przeminęło z wiatrem” Dawid Selznick, który kupił prawa do sfilmowania „Przeminęło z wiatrem”, natychmiast zobaczył w niej Scarlett. W jego przekonaniu Vivien Leigh była właśnie taką Scarlett O’Harą, jaką opisała Margaret Mitchell. Po zakończeniu zdjęć próbnych w istocie nikt już nie miał wątpliwości, że Vivien to Scarlett O’Hara.

Wyróżniał ją niezwykły wdzięk i spektakularna uroda. Jak mówiono – nie można było oderwać od niej wzroku. Wyglądała jak obraz ze szkoły florenckiej. Jej oczy zdradzały żywiołowość i bujny temperament, a jednocześnie mogła poszczycić się elegancją, wyczuciem stylu i nienagannymi manierami. Była fascynującą kobietą, która nosiła w sobie niezwykły świat. Jako aktorka była wyjątkowo zorganizowana, metodyczna i konsekwentna. Podziwiano ją za niezwykłą wytrwałość i ciężką pracę w pocie czoła. Również próżność nie leżała w jej charakterze. Z pogardą myślała o tym, że krytycy tak często chwalili ją jedynie za urodę. Nieuprzejmość, próżność i brak taktu to według niej grzechy główne. Była bardzo skromna. Ponoć jej skrupulatność i pedanteria graniczyły z obsesją. W szufladzie swej komody trzymała mnóstwo białych rękawiczek, świeżo wypranych i zawiniętych w bibułkę. Nie rozstawała się też z perfumami, służącymi jej jako dezodorant, odświeżacz powietrza w pokoju i odświeżacz oddechu, w obawie że naturalny zapach jej ciała może być dla kogoś niemiły.

Nierzadko jest tak, że to właśnie w dzieciństwie kształtują się zalążki poważnych życiowych wyborów. Wydaje się, że tak było w przypadku biografii naszej bohaterki. Matka, której zależało na tym, aby wychować córkę w duchu katolickim, zdecydowała zostawić ją w klasztornej szkole z internatem. Jej nieugięta postawa, mająca na względzie dobro dziecka, spowodowała, że Vivien nie mając jeszcze siedmiu lat, przekroczyła progi klasztoru. Pobyt w klasztorze o surowej regule, niezwykle trudny dla dziecka oddalonego od rodziców wiele tysięcy kilometrów, nauczył ją wszakże bycia dzielną – jako dziecko i w późniejszym życiu. W listach do rodziców przyszła zdobywczyni Oscarów nigdy nie narzekała, rzadko też płakała. Choć była dzieckiem, była poważna i mądra. Jak mawiały siostry zakonne - wyróżniała się „dziwną dojrzałością”. Właśnie przebywając w klasztornej szkole zrodziła się w niej fascynacja teatrem. Mając zaledwie siedem lat oznajmiła, że będzie wielką aktorką. I rzeczywiście mocno w to wierzyła. Wszystkie dziewczynki uważały, że jest wspaniała i najbardziej olśniewająca spośród wszystkich uczennic. Były również przekonane, że zostanie sławna. Vivien, uważana za najpiękniejszą dziewczynkę, spokojnie przyjmowała komplementy, jakimi ją obdarzano. Nie było w niej krzty wyniosłości czy też próżności. Co więcej, zawsze wynajdywała coś ciekawego w innych, była bezinteresowna i nie było w niej cienia egoizmu. Wszystko to sprawiało, że była bardzo lubiana i przyciągała do siebie wszystkich dookoła.

Marzenie o aktorstwie przez lata w niej żyło. Chodząc do opery czy teatru angażowała się we wszystko, co działo się na scenie - wybuchała przy tym śmiechem, szlochała. Dlatego postanowiła podjąć studia aktorskie w Królewskiej Akademii Teatralnej w Londynie. Przełomowym momentem w jej życiu była prezentacja na dworze królewskim. Na tę okazję wybrała suknię z trenem, w której czuła się dostojnie i mogła odgrywać rolę szekspirowskiej damy podczas trwania prezentacji. Moment ów był dla niej niczym piękny sen. Kiedy przechodziła przez pałacową bramę i wsiadała do czekającej tam limuzyny, wiedziała już, że jej życiem jest scena.

Miłością jej życia był Laurence Olivier. Już po pierwszym spotkaniu była całkowicie przekonana, że jest w nim zakochana. Był wówczas wschodzącą gwiazdą, kobiety za nim szalały, a na dodatek był żonaty. Jednak mimo to Vivien nie traciła wiary, że będą razem. Co więcej, pewnego dnia zwierzyła się przyjaciółce: „Kiedyś wyjdę za mąż za Laurence’a Oliviera”. W istocie, wkrótce to dla niej rzuci żonę i syna – a ona dla niego opuści męża i córkę. Był to wielki, spektakularny romans, który przerodził się w wielką miłość. Vivien wszystkim przyjaciołom mówiła, że była im przeznaczona wielka miłość.

Biografia tej niezwykłej postaci miała tyleż blasków, co cieni. Cieniem, jak i cierniem była choroba, która odbierała jej szczęście, okradała z tego, co cenne i piękne. W pewnym momencie życia coraz częściej zaczęła miewać napady irracjonalnego zachowania, gwałtowne wahania nastroju, w końcu ataki histerii i wybuchy szaleństwa. Jak się okazało, cierpiała na psychozę maniakalno-depresyjną. W ataku zachowywała się jak dzikie zwierzę. Olivier, choć bardzo ją kochał, czuł się całkowicie bezradny. Zaczynał wątpić, czy uda im się dalej żyć razem z takim obciążeniem. W istocie, nie udało się. Nie miał tyle siły, by poradzić sobie z jej cierpieniem i przeciwnościami losu.

Anne Edwards pracując nad książką o Vivien Leigh postawiła sobie cel. Próbowała się dowiedzieć, dlaczego aktorka nie godziła się z porażką i rzucała wyzwanie wszelkim przeciwnościom. W poszukiwaniu właśnie tej odpowiedzi jeździła do Londynu, Paryża, na południe Francji, do Nowego Jorku. Rozmawiała z bliskimi jej osobami, znajomymi bądź tymi, którzy na jakimś etapie życia z gwiazdą się zetknęli. Godzinami przesiadywała w ciemności, oglądając każdą klatkę filmu, w jakim Vivien występowała, tygodniami dogłębnie analizowała prywatną korespondencję i inne dostępne notatki. Była we wszystkich miejscach drogich sercu Vivien oraz tych, które ją ukształtowały. Wszystko to, czego się dowiedziała i z czym się zetknęła pozwoliło jej powiedzieć, że Vivien Leigh tworzyła swoje życie z marzeń i fantazji, w których nie istnieją porażki. Żyła w przekonaniu, że wszystko może się zdarzyć.
Biografia ta wyrasta z osobistego i bardzo refleksyjnego stosunku do tej fascynującej postaci. Autorka obdarzyła swą bohaterkę sympatią i podziwem za to, że umiała żyć z taką pasją i tak dzielnie walczyć z przeciwnościami.

Jesteś na profilu Ewa Żak - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj