Wraca temat zmiany zarządzania lasami, furtką Puszcza Białowieska

2016-11-07 05:20:19

Stało się to, czego spodziewałem się ja i wielu moich znajomych. Jeżeli polegnie Puszcza Białowieska, to przełoży się to na wszystkie lasy w Polsce.

Analiza programu "Południk Wildsteina" z dnia 05.11.2016 Na samym końcu tego opracowania pozwolę sobie umieścić kilka osobistych uwag, jednakże wcześniej pragnę uporządkować prowadzoną dyskusję zwracając uwagę na symptomatyczne zagadnienia.

W pierwszej kolejności zajmę się przekłamaniami, jakie pojawiły się w materiale wstępnym do programu "Południk Wildsteina".

Przekłamania i nieścisłości



Bronisław Wildstein (redaktor prowadzący) użył zwrotu - "Wycinka Puszczy Białowieskiej"

Mój komentarz - to bardzo sugestywne a co ważniejsze nieprawdziwe określenie. Nikt w pień ani też w dużych rozmiarach Puszczy Białowieskiej nie wycina. Pozyskanie drewna jest wręcz skandalicznie niskie, czego skutki odczuwają okoliczni mieszkańcy.


Mateusz Szymura, pracownik Białowieskiego Parku Narodowego - "To jest to miejsce, które najbardziej Polskę promuje"

Mój komentarz - nie przedstawiono przy tej opinii żadnego dowodu. Co prawda w ostatnich miesiącach o Puszczy Białowieskiej zrobiło się głośno niemal na całym świecie, ale to ze względu na donosy środowisk aktywistów przyrodniczych do Unii Europejskiej o rzekomej wycince lasów pierwotnych, takie też pojawiały się artykuły w uznanych anglojęzycznych czasopismach naukowych napisanych przez naukowców sympatyzujących z aktywistami takich organizacji jak Greenpeace Polska oraz WWF Polska

Narrator - "Podjęto decyzję o częściowym usunięciu chorych drzew"

Mój komentarz - podczas tej wypowiedzi wyświetlone zostaje nagranie z pozyskania zdrowych sosen a nie zaatakowanych świerków przez kornika drukarza, co ewidentnie może wprowadzić widza w błąd przekazem podprogowym. Biorąc pod uwagę cały kontekst programu śmiem podejrzewać, że taka korelacja słów z obrazem nie była przypadkowa.

Jan Goleń, aktywista - "To jest ostatni w Europie kawałek puszczy, który jest w naturalnym stanie. No i nie wolno tego po prostu wyciąć"

Mój komentarz - takie stwierdzenie jest nieprawdą, forsowaną poniekąd przez wiele miesięcy przez aktywistów niektórych organizacji a nawet rady naukowe części uniwersytetów oraz niektórych naukowców indywidualnie.
W znaczącej większości gradacja objęła lasy gospodarcze przekształcane na przestrzeni wieków wielokrotnie, co znajduje potwierdzenie w bogatej dokumentacji. Obszary obecnej gradacji, to także obszary zniszczone w okresie międzywojennym przez firmę angielską, zniszczone podczas okupacji, jak również nasadzone siłami ludzkimi po gradacji kornika w ubiegłym wieku.


Adam Wajrak, dziennikarz Gazety Wyborczej - "Mamy taki system, w którym ta sama firma powinna się opiekować lasami i zarabia na ich wycince. Uważam, że to jest trochę syndrom "lisa w kurniku"".

Mój komentarz - w tym miejscu pragnę zwrócić uwagę na manipulacyjną konstrukcję zdania - "powinna się zajmować ochroną" - "zarabia na ich wycince".
Odbiorca nawet jeśli nie zwróci na to specjalnej uwagi, to w podświadomości pozostanie mu skojarzenie - "powinna, ale tego nie robi" w połączeniu z - "zarabia na wycince", czyli uzyskuje dwa negatywne sygnały, które sklamrowane są znanym powiedzeniem - "lis w kurniku". Powiedzenie to domyka przemyconą treść w całość, jako godną potępienia i wymagającą natychmiastowych zmian.


Sprawa ma się jednak zupełnie inaczej, gdyż Lasy Państwowe zajmują się nie tylko ochroną środowiska przyrodniczego, ale też całym wachlarzem innych zagadnień korzystnych dla ogółu społeczeństwa, jak choćby finansowanie badań, partycypacja w kosztach budowy dróg powiatowych, zasilanie budżetu państwa w wysokości około 2 miliardów złotych rocznie, edukacją przyrodniczo - leśną, dotacjami na rzecz parków narodowych, opieką nad rezerwatami przyrody, tworzeniem i utrzymaniem bogatej infrastruktury rekreacyjnej na terenie lasów, etc., etc..

Sprzedaż drewna następuje natomiast po wycięciu drzew, ale co mogą wyciąć Lasy Państwowe i kiedy, nie ustalają sami leśnicy, ale szczegółowy Plan Urządzania Lasu sporządzany przez Biuro Urządzania Lasu i Geodezji Leśnej. Wspomniane Biuro podlega pod zupełnie inny resort a mianowicie pod Ministerstwo Skarbu, Lasy Państwowe podlegają natomiast pod Ministerstwo Środowiska i dysponują jedynie takimi zasobami, jakie zostały określone w sporządzonych dla poszczególnych nadleśnictw planach przez niezależną instytucję.
Należy tutaj także nadmienić, iż plany te poddawane są każdorazowo konsultacjom i w razie konieczności modyfikowane.


Narrator - powołuje się na raport NIK z 2015 roku

Mój komentarz - wspomniany raport NIK, był szeroko komentowany. Pojawiło się w nim szereg nieścisłości a wręcz informacji niezgodnych z rzeczywistością. Zgłaszano szereg uwag i sprostowań do niniejszego raportu, które jednak nie znalazły odzwierciedlenia w jego końcowym kształcie



UWAGA! - pojawia się stwierdzenie z ust redaktora prowadzącego- "czy pozostawienie lasów w rękach jednej korporacji jest właściwe? Pojawia się też pytanie - "debata o metodach walki z kornikiem stwarza okazję, by zastanowić się nad systemem gospodarowania lasami w Polsce. Czy Lasy Państwowe, podmiot opiekujący się lasami, są przedsiębiorstwem, czy służbą państwową?

W trakcie dyskusji nieprzerwanie przewijała się retoryka, przechodząca przez sytuację w Puszczy Białowieskiej, jak przez furtkę, do stanu prawno - organizacyjnego polskich lasów jako całości i podważania obecnej formy organizacji.
W programie kładziono nacisk, że konieczne są rzekome zmiany w zarządzaniu lasami w taki sposób, by nadzór nad nimi był z ramienia rządowego, czyli ujmując to innymi słowy, z ramienia politycznego a całość kosztów utrzymania lasów spoczywałby wówczas na podatnikach.

W trakcie programu podnoszono "korupcjogenność" obecnego modelu zarządzania lasami, ale nie podano ani jednego przykładu takich zjawisk. Dyrektor Generalny Lasów Państwowych starał się wyjaśnić, iż organizacja ta podlega całemu wachlarzowi kontroli zarówno społecznych jak i instytucjonalnych.

W trakcie dyskusji nad zmianą modelu organizacyjnego lasów na organizację budżetową, czyli utrzymywaną przez podatników dyrektor generalny Lasów Państwowych niestety nie odniósł się wprost do takiego pomysłu, natomiast w odpowiedzi podnosił kwestię prywatyzacji lasów, i że na takie zmiany nie ma społecznej zgody.
W moim przekonaniu nie odnosząc się wprost sprawił wrażenie osoby nie chcącej ustosunkować się do takich rozwiązań prawno - organizacyjnych, co moim zdaniem było stratą czasu antenowego, gdyż riposta mogłaby być bardzo prosta a na dodatek poparta mocnymi argumentami. O tym jednak na końcu niniejszego materiału.

Dr hab. Andrzej Bobiec wspomniał też, iż Lasy Państwowe finansują badania zlecając takowe Instytutowi Badawczemu Leśnictwa, czyniąc przy tym zarzut w ogóle z takich zleceń oraz, że decyzyjność jest błyskawiczna a "przeciętny badacz - biolog, który występuje o finansowanie do Narodowego Centrum Nauki, państwowej, budżetowej instytucji, która rozdziela granty badawcze musi znacznie dłużej czynić te starania niż panowie uprzywilejowani z tytułu ścisłej współpracy z Lasami Państwowymi (sic!).

Dodał przy tym, że nie życzy sobie, by Lasy Państwowe finansowały edukację przyrodniczą, co według niego przełożyło się na 3 miliony podpisów pod protestem społecznym, by zarządzanie lasami pozostało w obecnej formie organizacyjno - prawnej.

Moja opinia wobec takiego stanowiska jest taka

Dr hab. Andrzej Bobiec przedkłada biurokrację i rozdzielnictwo instytucji budżetowej nad potrzebami uzyskania konkretnych wyników badań w możliwie szybkim czasie.
Wniosek jaki z tego można wysnuć jest taki, że ważniejsza w rozumieniu doktora jest potrzeba "doboru" właściwego kandydata do grantu aniżeli cel jaki badania mają osiągnąć, czyli obiektywne wyniki. Na dodatek ma to trwać długo, tak, jak to się dzieje za pośrednictwem instytucji rozdzielającej granty. Pragmatyczność powiązań Lasów Państwowych z Instytutem Badawczym Leśnictwa najwyraźniej uważa za coś złego.


W odpowiedzi dyrektor generalny LP Konrad Tomaszewski odesłał pana Bobca do obowiązujących aktów prawnych i zaznaczył, że jeśli te się zmienią na tyle, by zaniechać edukacji leśnej, finansowania dróg powiatowych, finansowania ochrony przyrody i badań, to takiej działalności LP prowadzić nie będą.

Swoje oburzenie słowami Bobca wyraził też prof. Jacek Hilszczański z Instytutu Badawczego Leśnictwa, który poczuł się urażony zarzutami, jakoby badania prowadzone przez jego organizację badawczą były nieobiektywne. Zaznaczył przy tym, że badania instytutu są weryfikowane w międzynarodowych czasopismach, że tam są recenzenci i to oni najlepiej weryfikują badania pracowników instytutu.

Redaktor prowadzący z kolei wysnuł wniosek, że jeśli instytucja finansuje jakieś badania, to nie bardzo sobie wyobraża, by badania podważały rację bytu tej instytucji.
Dyrektor Lasów Państwowych odpowiadając uzmysłowił, że zlecone badania nie dotyczą funkcjonowania organizacyjno - prawnego i bytu PGL Lasy Państwowe, tylko, że zlecone badania mają charakter przyrodniczy.

Redaktor prowadzący pod koniec programu kilkakrotnie podniósł kwestię czerpania dochodu ze sprzedaży drewna przez Lasy Państwowe, czyniąc z tego faktu zarzut a raczej wyrażając obawy, dodając, że taki stan rzeczy tworzy sytuację niezdrową.

Wypowiedział się też prof. Bogdan Jaroszewicz (Uniwersytet Warszawski), stwierdzając jednoznacznie, że finansowanie dróg powiatowych, finansowanie badań, finansowanie ochrony przyrody a nawet wynagradzanie leśników powinno być realizowane poprzez obciążenie tymi kosztami podatnika.

Na sam koniec redaktor Wildstein zadał pytanie - "czy dobrze jest, że lasy państwowe posiadają tak dużą autonomię" mówiąc o Lasach Państwowych jako "dysponencie absolutnym", sugerując jednocześnie możliwe nadużycia, które wywołują u niego niepokój. Po tych słowach nie pozwolił dyrektorowi Lasów Państwowych odnieść się do tych słów tłumacząc ten fakt upływem czasu antenowego.


Słowo końcowe

Z ogromną uwagą wysłuchałem tego programu, gdyż stało się to, czego obawiałem się zarówno ja, jak i wielu moich znajomych, przyjaciół oraz osób zainteresowanych gospodarką leśną w Polsce.

Otóż rozpoczęła się akcja wykorzystywania Puszczy Białowieskiej do "reformowania" struktur organizacyjnych polskich lasów.
Temat ten usiłowano podnosić kilkakrotnie wcześniej, między innymi przez dziennikarza przeżywającej obecnie niemałe kłopoty Gazety Wyborczej, jednakże bez wyraźnego wydźwięku.

Puszcza Białowieska stała się tym, co przewidywałem od dawna i o czym od dawna przestrzegałem a mianowicie, że jeżeli padnie Puszcza Białowieska (w sensie obrony przed ekoterroryzmem), to wyważona zostanie brama do w całości polskich lasów. I to się właśnie stało.

To pierwszy symptom frontalnego ataku środowisk liberalnych i skrajnie liberalnych na polski model leśnictwa, który z całą pewnością nie jest atakiem ostatnim. To raczej preludium.
Nie mam wątpliwości, że do tej akcji włącza się za chwilę organizacje takie jak WWF Polska, Greenpeace Polska, Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot oraz inne, czyli te wszystkie, które wokół Puszczy Białowieskiej na przestrzeni ostatnich lat a miesięcy w szczególności, budowały szkodliwy dla Polski wizerunek w oparciu o informacje nierzetelne a często wręcz szkalujące i nieprawdziwe. Często też posługiwano się osobami wyrażającymi poglądy burzące porządek społeczny i poglądy anarchistyczne. Ludzi o takich preferencjach gościł między innymi biorący udział w tym programie prof. Bogdan Jaroszewicz dając dach nad głową w Stacji Geobotanicznej w Białowieży utrzymywanej z pieniędzy podatników.

Ubolewam, że nie udało mi się w odpowiednim czasie spotkać z dyrektorem generalnym Lasów Państwowych na indywidualnej rozmowie, o co zabiegałem niestety bezskutecznie, zatrzymując się na barykadzie sekretariatu dyrektora.
Może uda się kolejnym razem, gdyż kwestii do poruszenia jest naprawdę sporo i wszystkie równie poważne oraz rozwojowe. Rozwojowe niestety na niekorzyść polskiego leśnictwa oraz leśników.

Padło w tym programie wiele symptomatycznych stwierdzeń i oczekiwań, które przewidywałem już wiele miesięcy wcześniej, i które można było potraktować z wyprzedzeniem.

Teraz wrócę się do braku precyzyjnej odpowiedzi dyrektora generalnego Lasów Państwowych odnośnie ewentualnej zmiany organizacyjnej zarządzania lasami na budżetową.

Bez głębszej analizy można podać cały szereg przykładów, które determinują utrzymanie obecnego stanu organizacyjnego, jak choćby:

- zapewnienie pracy dla tysięcy pracowników służby leśnej, gdzie utrzymanie ich nie obciąża podatnika a wręcz przeciwnie.
To podatnik, leśnik, dodatkowo płaci składki ZUS (w przypadku pracownika budżetowego koszty te spoczywałyby na podatnikach spoza sfery budżetowej)
- odporność na zmiany polityczne w rządzie odnośnie długoterminowej gospodarki leśnej, co ma szczególne znaczenie przy modelowaniu leśnych zasobów odnawialnych
- niezależność merytoryczna i organizacyjna
- niezależność finansowa
- przedkładanie gospodarki leśnej nad interesy polityczne

Zwłaszcza tym trzem ostatnim akapitom chciałbym poświęcić więcej uwagi.


W zarządzaniu lasami niezwykle istotna jest odporność na wpływy polityczne, gdyż najważniejsza jest tutaj wiedza leśna, wiekowe doświadczenie oraz jednolita ciągłość prowadzonych procesów zarówno pod względem gospodarki zasobami odnawialnymi, jak również dla zachowania ciągłości innych walorów, jak choćby walory turystyczne, krajobrazowe, bioróżnorodności. Właśnie na przykładzie Puszczy Białowieskiej widać dobitnie, iż wyalienowanie Służby Leśnej z decyzyjności na rzecz zagrywek politycznych, wpływów na decyzje organizacji pozarządowych posługujących się nieprawdą i brakiem solidnych merytorycznych argumentów, silnie zachwiały wszystkimi tymi czynnikami doprowadzając tym samym lasy Puszczy Białowieskiej oraz szereg cennych przyrodniczo obiektów w niej istniejących (nie wyłączając z tego rezerwatów) do totalnej destrukcji.
Przykład ten pokazuje, jak bardzo potrzebna jest lasom autonomia. Tam, gdzie ona istnieje do takich destrukcji nie dochodzi.

Niezależność finansowa odizolowana od budżetu gwarantuje natomiast realizację wszystkich koniecznych zadań, by utrzymać na właściwym poziomie wykonywanie wszystkich wspomnianych wcześniej celów.
Autonomia ta sprawia też, że Lasy Państwowe na szczeblach nadleśnictw i niżej są relatywnie odporne na zawirowania polityczne w przestrzeni rządu i parlamentu, co umożliwia spokojną realizację zamierzonych bądź zaplanowanych zadań bez oglądania się na daną opcję rządzącą.

Oczywiście aspektów pozytywnych obecnego modelu polskiego leśnictwa jest znacznie więcej, ale te uważam za najistotniejsze w odniesieniu do dobrostanu polskich leśnych zasobów odnawialnych i przyrodniczych.

Jakie zagrożenia wynikałyby z zarządzania polskimi lasami przez organizację budżetową?

Jednym z najpoważniejszych zagrożeń jest pogłębiające się zadłużenie i deficyt budżetowy. Bardzo szybko okazać by się mogło, że wygenerowane przez polskie lasy dochody pochłaniane są przez "studnię bez dna", co w efekcie poskutkowałoby niemożnością realizacji zadań utrzymujących zasoby odnawialne i bioróżnorodność w jak najlepszej kondycji.

Biorąc pod uwagę naciski różnych organizacji, by lasy "radziły sobie same", Polska mogłaby utracić w bardzo krótkim okresie czasu wypracowywane przez całe dziesięciolecia zasoby drewna, poprzez doprowadzenie ich do głębokiego stanu destrukcji i nieproduktywności (vide Puszcza Białowieska). To samo stałoby się z bioróżnorodnością oraz innymi aspektami związanymi z gospodarką leśną, jak choćby infrastruktura turystyczna, przeciwpożarowa, małej retencji oraz szereg innych, nie mniej ważnych składowych.

Dodać należy, że jednocześnie leśnicy staliby się pracownikami budżetowymi, czyli tymi, którzy obciążają polski budżet. Biorąc pod uwagę rozrost biurokracji w innych obszarach, tak i tutaj można byłoby się spodziewać rozrostu biurokracji, co z kolei w połączeniu z bliżej nieokreślonym kierunkiem przepływu wygenerowanych przez Lasy pieniędzy stanowiłoby kolejny element pogłębiania się deficytu, za który ostatecznie i tak odpowiedzą podatnicy spoza sfery budżetowej. Jeżeli nie pokolenie obecne, to któreś kolejne z pewnością ten rachunek będzie musiało zapłacić.

Skutek zaś narastającej niewydolności finansowej, mógłby przyjąć wymiar kolejnej propozycji reformy, czyli prywatyzacji polskich lasów, bądź to w formie Spółki Akcyjnej Skarbu Państwa, bądź jakiejkolwiek innej, tłumacząc to koniecznością wyższą, czyli jak się w Polsce przyjęło mówić - koniecznością restrukturyzacji.

Zdaje się, że dyrektor generalny Konrad Tomaszewski przeskoczył wszystkie te pośrednie argumenty, skupiając się właśnie na przedstawionym przeze mnie powyżej scenariuszu finałowym a szkoda, gdyż przeciętny widz nie uzyskał jednak odpowiedzi na konkretną sugestię zmian organizacyjno - prawnych a niekoniecznie będzie wiązał przyczyny ze skutkiem. Powiem nawet więcej, na pewno tego zdecydowana większość nie powiąże, jeśli się tego widzowi nie powie.

Słowem zakończenia

To, że Puszcza Białowieska stała się wyważoną bramą do wszystkich polskich lasów stało się faktem, Właśnie w tym programie. Przyznam, że nie spodziewałem się, iż stanie się to w taki sposób, ale że się stanie byłem przekonany całkowicie.

Teraz już nie tylko Lasy Państwowe czeka batalia o przetrwanie w aktualnej formie, ale całe polskie społeczeństwo. Przewiduję wielką ofensywę, która ze wzmożoną siłą będzie atakować Lasy Państwowe i leśników bezpośrednio posługując się jak do tej pory szykanami, kłamstwami, manipulacjami, tyle tylko, że ze zdwojoną siłą.

Dlaczego do tego doszło? Czy można temu zaradzić? Odpowiedź jest znana zarówno na pierwsze jak i drugie pytanie. Pytanie natomiast, na które odpowiedzi nie znam, to takie, czy wystarczy Lasom Państwowym determinacji a społeczeństwu chęci.

Reasumując. Można przypuszczać, że działania pewnych grup aktywistów w połączeniu ze środowiskami liberalnymi doprowadzając Puszczę Białowieską do stanu klęski ekologicznej, prócz objęcia całego obszaru puszczy parkiem narodowym, chcą wykorzystać ten fakt w dalszej perspektywie do sprywatyzowania polskich lasów a już z niemal z całą pewnością doprowadzić ten sektor gospodarki do zapaści finansowej, co poniekąd musiałoby przybrać taki skutek jak wspomniałem - prywatyzacja.

Artur Hampel, Białowieża 2016-11-07

Link do programu - http://vod.tvp.pl/27356187/05112016" rel="external">otwórz

Jesteś na profilu Artur Hampel - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj