Wywiad z Wojtkiem Gawendą

2022-12-19 15:49:12

Wojtek Gawenda: autor tekstów, konferansjer, aktor, scenarzysta, twórca kabaretowy, który od prawie trzech dekad rozśmiesza polonijną publiczność za oceanem, opowiada nam o swojej pracy i twórczości:

Jak zrodził się pomysł na stworzenie kabaretu?

Stare powiedzenie mówi,że „potrzeba jest matką wynalazku”. Tak było i w tym przypadku.W latach 80-tych i 90-tych ubiegłego wieku przyjechało do Kanady tysiące młodych, wykształconych rodaków, którzy łaknęli polskiej kultury,chcąc wybrać się do teatru, kina, na kabaretu czy na koncert. Pamiętajmy że w tamtym czasie nie było telewizji satelitarnej czy internetu a z Polski nie przyjeżdżały tak często imprezy kulturalne o różnorakim charakterze. Jednocześnie z falą emigracji lat 80-tych do Kanady przyjechała grupa aktorów, muzyków, kompozytorów więc siłą rzeczy wiadomo było, że będą szukali tutaj swojego artystycznego miejsca. I tak też się stało i w 1993 roku powstał kabaret „Pod Bańką”. Ja nie byłem jednym z założycieli bo dołączyłem do zespołu pół roku po tym jak kabaret zaczął swoje cykliczne, regularne występy a już po następnym roku przejąłem wraz z Magdą Papierz kierownictwo grupy i tak trwa to do dnia dzisiejszego.

W jaki sposób sprawdzał Pan swoje programy przed występami dla publiczności?

No cóż, programy można sobie sprawdzać na swoim poczuciu humoru wierząc, że będą dobre ale tak naprawdę jedyną weryfikacją jest publiczność. W pracy nad kolejnym skeczem, monologiem, piosenką przychodzi tak zwane „zmęczenie własnym dowcipem”. Na początku zarykujemy się sami z wymyślonych dowcipów ale im dłużej pracujemy nad tekstem a potem go ćwiczymy to....przestaje on być dla nas śmieszny! Dopiero na premierze po reakcjach publiczności okazuje się czy teksty były trafione. Nam udawało się i udaje się nadal trafiać a najlepszym weryfikatorem jest fakt, że przez prawie 30 lat na przedstawienia w Toronto przychodzi przez weekend ponad tysiąc osób. To nasza wizytówka, bo publiczność można „oszukać” raz, no może dwa razy ale potem to już nawet znajomi i rodzina będą szukali każdego pretekstu żeby się wymigać od przyjścia.Nam udało się tego uniknąć a pełne sale nie tylko w Toronto ale wszędzie gdzie się pokażemy świadczą o tym że robimy dobrą robotę.

Obecnie mieszka Pan w Kanadzie, gdzie występuje Pan dla tamtejszej publiczności. Czy są jakieś różnice między Polską a Kanadyjską publicznością?

Mała korekta w pytaniu – ja nie występuję dla kanadyjskiej publiczności tylko dla polonijnej czyli dla Kanadyjczyków polskiego pochodzenia. Zatem tutaj nie ma żadnej różnicy pomiędzy publicznością w Polsce czy w Kanadzie. Zresztą to nie jest tylko moja opinia ale również licznej rzeszy artystów kabaretowych, którzy przyjeżdżają tutaj na występy. Zresztą trudno się dziwić skoro na kabaret przychodzą ludzie z poczuciem humoru, chcący się pośmiać a dzięki zdobyczom technologicznym żyjemy w globalnej wiosce gdzie wszyscy wszystko wiedzą. Zatem dowcip oparty na rzeczywistości w której wszyscy żyjemy, czyli na wydarzeniach czy to społecznych czy politycznych, jest dla każdego Polaka zrozumiały bez względu po której stronie Atlantyku się znajduje. A ludzkie przywary są wszędzie takie same.

Czy zamierza Pan wrócić na stałe na Polską scenę kabaretową?

Tak, myślę że najwyższy czas ( zresztą najniższy również... ) by zaprezentować polskiej publiczności materiał, który stworzyłem na przestrzeni ostatnich 30 lat. W jakiejś małej formie już to zrobiłem bo występowaliśmy z kabaretem w Polsce wielokrotnie m.in. na przeglądach kabaretów, gdzie dostaliśmy nagrodę, w polskiej TV – w Kabaretowym Klubie Dwójki, w warszawskim teatrze Kwadrat, w Sali Kongresowej na warszawskim kabaretonie, w krakowskiej Piwnicy pod Baranami czy na dziesiątkach koncertów „od morza po tatry”. Ale tych piosenek, monologów, skeczy które stworzyłem są dziesiątki, setki a przecież cały czas powstają nowe więc chciałbym mieć więcej czasu i możliwości by je zaprezentować i stąd pomysł aby pomieszkać w Polsce trochę dłużej.

Czy ma Pan jakieś rady dla osób, które chciałyby rozpocząć swoją przygodę z kabaretem?

Tak, muszą mieć poczucie humoru i nie bać się go demonstrować. Powinny mieć zdolność bystrej obserwacji otaczającego świata i umiejętność puentowania swoich myśli i obserwacji w zabawny sposób. Trochę pokory by z szacunkiem podchodzić do osób i poruszanych tematów. Trochę przebojowości by z pewnością realizować swoje pomysły.No i powinny mieć tą pasję, pewność że robią to co chcą i o czym marzą, bo jak ze wszystkim w życiu jeżeli chcemy osiągnąć sukces musimy w niego wierzyć i poświęcić się całkowicie. Nawet wtedy gdy dziedzina w której działamy wydaje się być śmieszna trzeba podchodzić do niej jak do wszystkiego co chcemy robić w życiu czyli poważnie....


Jesteś na profilu Michał Jaworski - stronie mieszkańca miasta Polska. Materiały tutaj publikowane nie są poddawane procesowi moderacji. Naszemiasto.pl nie jest autorem wpisów i nie ponosi odpowiedzialności za treść publikowanej informacji. W przypadku nadużyć prosimy o zgłoszenie strony mieszkańca do weryfikacji tutaj