Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Milik i Lewandowski: co ich łączy, co dzieli

Bartosz Zasławski
Bartosz Zasławski
Sascha Brück/CC 3.0
Po transferze Arkadiusza Milika do Bayeru Leverkusen media automatycznie snuły analogie do Roberta Lewandowskiego. Ich losy mają wspólny mianownik, ale fundamentalną różnicą jest pułap, z jakiego obaj startowali.

20-letni wówczas napastnik Lecha przyjechał do Dortmundu w koronie króla strzelców i z tytułem mistrza Polski. Miał za sobą dwa pełne sezony w ekstraklasie, całkiem udany debiut w europejskich pucharach, ponad 20 meczów w kadrze. Jego transfer był posunięciem naturalnym, kolejnym krokiem, którego niepodjęcie oznaczało by tylko jedno - marazm. Lewandowski pod względem sportowym i mentalnym był przygotowany do sprawdzenia się w bardziej wymagającej rzeczywistości.

Ale gdy składał podpis na umowie, niekwestionowanym numerem jeden na Signal Iduna Park był Lucas Barrios (19 bramek). Polak w swoim pierwszym sezonie wchodził głównie z ławki, swój udział w pierwszym od 9 lat tytule dla Borussii zaznaczył umiarkowanie, 8 razy wpisując się na listę strzelców. Ale zaraz potem role się odwróciły - to on stał się głównym egzekutorem ekipy Jürgen Kloppa, regularnie trafiał do jedenastek kolejki "Kickera". Paragwajczykowi pozostała rola dublera, aż w końcu niepogodzony ze swoim statusem wyemigrował do Chin.

Cztery lata młodszy od Lewego Milik przez półtora roku gry w Górniku strzelił 11 bramek, czyli 5,33 bramki na rundę. Presja, z jaką spotykał się w Zabrzu (Górnik w Europie nie pokazał się od 17 lat, ubiegły sezon zakończył na ósmym miejscu), była tylko namiastką prawdziwej wojny nerwów, jaka przezywa się w klasowym klubie. Biało-czerwoną koszulkę założył cztery razy, swoją pierwszą bramkę w kadrze strzelił w mało istotnym sparingu z Macedonią. Jeszcze rok temu był piłkarzem znanym głównie co bardziej wnikliwym obserwatorom ekstraklasy. Kto wówczas myślał, że tak szybko skusi go propozycja wicelidera Bundesligi...

Wychowanka Rozwoju Katowice czeka równie trudny początek co Lewandowskiego. Za rywala będzie miał byłego reprezentanta Niemiec Stefana Kiesslinga, najskuteczniejszego strzelca Bundesligi w tym roku. Jeśli duet trenerski Sascha Lewandowski-Sami Hyppia rozważa ustawienie Milika na lewym skrzydle, tam czeka na niego konkurencja w postaci 22-letniego Andre Schürrle, jedną z pereł młodego niemieckiego pokolenia, wycenianego na 20 mln euro i więcej. Niektórzy twierdzą, że sprowadzenie Polaka to polisa ubezpieczeniowa w razie ewentualnego transferu Schürrle do Premier League.

Są dwie teorie taktujące o wyborze właściwego momentu do spróbowania (bo to jednak rodzaj próby, bez gwarancji) swoich sił zagranicą. Pierwsza mówi: wyjeżdżaj kiedy tylko dostaniesz ofertę. Tu już niczego się nie nauczysz, jak byś nie zagrał kibice i tak będą się ciebie czepiać, powoli zanurzysz się w polskim bagnie. Nawet jeśli nie przebijesz się, zawsze możesz wrócić, poza tym pensja w euro wygląda lepiej niż w złotych. Druga oponuje: poczekaj, nabierz ogłady, doświadczenia, wyjedziesz jako pełnowymiarowy zawodnik z większym stażem w reprezentacji. Łatwiej ci będzie wynegocjować lepsze warunki kontraktu, będziesz postrzegany jako realne wzmocnienie, nie piłkarz na dorobku.

Nie istnieje jeden wzór, decyzyjny kanon, który nakazuje podążanie wybraną ścieżką. Raz uda się tak, raz inaczej. Ani sceptycznie nastawiony do przeprowadzki swojego podopiecznego selekcjoner Waldemar Fornalik, ani entuzjasta tego posunięcia Kuba Błaszczykowski nie wiedzą tak dobrze jak sam Milik, czy dojrzał piłkarsko do gry w lidze sklasyfikowanej na trzecim miejscu w rankingu UEFA.

Zarejestruj się i napisz artykuł
Znajdź nas na Google+

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

"Szpila" i "Tiger" znowu spełniają marzenia

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto