Spektakl "Boeing, Boeing" w reżyserii Gabriela Gietzky’a jest komedią sytuacyjną francuskiego dramaturga Marca Camolettiego. Sztuka powstała w 1961 roku, gdy zaczynały latać Boeingi 707, stąd taki tytuł. Nie trzeba się jednak obawiać, że jest mało aktualna, gdyż tekst przetłumaczył i dostosował do polskich realiów Bartosz Wierzbięta, znany z opracowań list dialogowych filmów "Shrek", "Madagaskar" oraz "Misja Kleopatra".
Głównym bohaterem jest Maks (w tej roli Szymon Bobrowski), który znalazł sposób na szczęście i pozbycie się nudy w relacjach damsko-męskich. Ma bowiem trzy narzeczone: Janet (w tej roli Katarzyna Ankudowicz), Johanę (w tej roli Magdalena Boczarska) oraz Jolantę (w tej roli Dominika Figurska), które nie wiedzą o swoim istnieniu. Kobiety te są diametralnie różne, mają inne charaktery, wygląd, sposób zachowania i żywienia. Dzięki czemu Maks nigdy się nie nudzi. Za każdym razem musi tylko zmieniać dietę, by jego ukochane nie nabrały podejrzeń.
Jak to możliwe, że udaje mu się utrzymać wszystko w tajemnicy? Otóż jego ukochane są stewardesami, pracującymi dla trzech różnych linii: PanAm, Lufthansa oraz LOT. Dzięki precyzyjnie opracowanemu planowi każda z nich mieszka u Maksa w przerwach między kolejnymi lotami i myśli, że jest tą jedyną, z którą jej ukochany chce spędzić resztę życia. Tymczasem jego życie uczuciowe i erotyczne dostosowywane jest przez do międzynarodowych rozkładów lotów.
Maks dochodzi do wprawy w oszustwie i manipulacji. Udaje mu się perfekcyjnie skoordynować wizyty swoich ukochanych i się nie pomylić. Jednak dobra passa nie może trwać wiecznie. Wystarczy, że wszystkie trzy zjawią się u Maksa prawie w tej samej chwili. Co wtedy zrobi? Czy jego misterny plan posypie się niczym domek z kart?
Przesłanie sztuki, która ma już ponad 50 lat, jest ponadczasowe. Pokazuje bowiem, że kłamstwo popłaca - wystarczy tylko dobry system. Z odrobiną szczęścia i całą masą sprytu, można wyjść cało nawet z największej opresji. Oczywiście należy patrzeć na to z przymrużeniem oka. Wiadomo, że w prawdziwym życiu kłamstwo ma zazwyczaj krótkie nogi.
Jeśli chodzi o grę aktorską, to cała załoga była świetna. Jednak na największe brawa zasłużył Maciej Wierzbicki za rolę Nadii, gosposi Maksa, który wyglądał zabawnie w kobiecym stroju i na obcasach, przy swoim wzroście 193 cm. Podobał mi się także jego sposób mówienia i złośliwego komentowania wydarzeń. Szymon Bobrowski jako cwaniak Maks, który nie może zdecydować się na żadną z kobiet; Katarzyna Ankudowicz jako Johanna, surowa i nieznosząca sprzeciwu Niemka, stewardessa Lufthansy; Magdalena Boczarska jako Janet, zwariowana Amerykanka, stewardesa PanAmu oraz Dominika Figurska jako Jola, Polka pracująca dla LOT-u, a także Łukasz Simlat jako Paweł, przyjaciel Maksa ze szkoły.
Warto wspomnieć także o scenografii przedstawiającej mieszkanie z sześciorgiem drzwi, dzięki którym można ukryć prawdę przed ukochanymi (poprzez chowanie w pomieszczeniach kolejnych osób) oraz o wymyślnych kostiumach, szczególnie podobały mi się stroje stewardess oraz Nadii.
"Boeing, Boeing" potrafi poprawić humor, gdyż jest lekki i zabawny. Choć trzeba przyznać, że niektóre żarty są mało delikatne - oparte na narodowych stereotypach (dotyczących Rosjan, Niemek czy Amerykanek). Niemniej jednak to znakomita propozycja dla osób, które marzą o chwili relaksu.
Jak czytać kolory szlaków turystycznych?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?