Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Minister finansów Jacek Rostowski "zabrał" pieniądze dzieciom?

Stanisław Cybruch
Stanisław Cybruch
Wikipedia
NFZ chce miliard zł z budżetu na leczenie osób nieubezpieczonych. Minister mówi – nie! To zrozumiałe, jeśli zważyć na dziurę w kasie państwa i kryzys oraz, że minister Rostowski dba o budżet państwa, a ten jest w głębokim kryzysie...

Narodowy Fundusz Zdrowia ma ze składek podatników co roku coraz więcej pieniędzy. Na przyszły rok zaplanował, że na leczenie osób nieubezpieczonych dostanie z budżetu państwa blisko miliard złotych, czyli cztery razy więcej niż do tej pory. Niestety, na taką kwotę nie wyraża zgody minister finansów, Jacek Rostowski. Bo kryzys i dziura w budżecie? Tak czy inaczej - z dotacją czy bez niej - NFZ będzie mieć kłopoty.

Na drodze przeszkód w planowaniu i działalności finansowej NFZ stoi eWUŚ - elektroniczny system weryfikacji świadczeniobiorców. W tle sporu stoi także minister finansów. Od stycznia 2013 roku - w przychodniach, poradniach i szpitalach podajemy swój PESEL. Na jego podstawie, po wpisaniu go do bazy danych, rejestratorka w służbie zdrowia otrzymuje automatycznie z NFZ odpowiedź, czy jesteśmy ubezpieczeni, czy też nie.

Rzecz się rozbija - mimo wszystko - o pieniądze. Nieubezpieczeni – zgodnie z obowiązującym prawem - muszą w każdym przypadku płacić za leczenie z własnej kieszeni. Ale od tej zasady są wyjątki. Według rygorów prawnych - do bezpłatnych świadczeń (bez opłacania składek), mają m.in. wszystkie kobiety w okresie ciąży i połogu, część osób korzystających z opieki społecznej, posiadacze tzw. Karty Polaka (Polacy bez polskiego obywatelstwa), no i obowiązkowo - wszystkie dzieci do 18. roku życia.

To właśnie w związku z tym punktem prawnym - dzieci objętych obowiązkiem bezpłatnych świadczeń medycznych – powstała oś sporu między NFZ a Ministerstwem Finansów. Po wprowadzeniu rządowego eWUŚ okazało się, że znacznej części dzieci nie ma w bazie danych ubezpieczonych. Ile dzieci - trudno ustalić, więc NFZ dokładnie tej liczby i tego zagadnienia w uzasadnieniu do projektu planu finansowego na 2014 rok, nie podał. Dyrekcja twierdzi, że właśnie na skutek ujawnionych przez eWUŚ liczb, dotacja z budżetu na "leczenie nieubezpieczonych musi być czterokrotnie większa".

Minister Jacek Rostowski nie chce o tym słyszeć. Ma kilka zastrzeżeń do wyliczeń NFZ. A życie w tym przypadku płata niespodzianki. Bo oto pewnej części dzieci nie ma w bazie ubezpieczonych, gdyż ich rodzice nie opłacają składek, ale na ich leczenie faktycznie należy się dotacja państwowa (budżetowa). Natomiast pozostała część brakujących w eWUŚ - to dzieci rodziców pracujących i opłacających składki, którzy jednak przez zwyczajne zapomnienie - nie zgłosili ich do ubezpieczenia.

- Kłopot polega na tym - , że nie wiadomo, ile jest dzieci w pierwszej i drugiej grupie. Fundusz Zdrowia nie ma prawa zmuszać matki czy ojca, by zgłosili dziecko do ubezpieczenia. Musi jednak dbać o swoje finanse, dlatego zaplanował czterokrotnie większą dotację - tłumaczy wiceminister zdrowia, Sławomir Neumann.

To wszystko jasne i zrozumiałe, jeśli zważyć na dziurę w kasie państwa i kryzys oraz, że minister finansów Rostowski dba o budżet państwa, a ten także jest w głębokim kryzysie.

- Trwają rozmowy. Nawet bez zgody ministra finansów, plan NFZ może być realizowany - uspokaja wiceminister Neumann i zapowiada rozwiązanie problemu w przyszłości. - System eWUŚ będzie zmodyfikowany: PESEL dziecka ma być w nim automatycznie "kojarzony" z PESEL-em rodzica, wtedy nie będzie już wątpliwości, czy dziecko jest ubezpieczone, czy nie.

Z planowaną miliardową dotacją budżetową, czy bez niej - budżet NFZ w 2014 roku i tak "trudno będzie dopiąć". Z powodu bezrobocia maleją wpływy ze składek. W bieżącym roku dziura w kasie NFZ wynosi już teraz ponad pół miliarda złotych. Ponieważ przepisy prawa nie zezwalają ciąć wydatków na leczenie - każdy oddział wojewódzki NFZ otrzyma w 2014 roku, co do grosza tyle, ile ma w planie na 2013 rok.

Wzrośnie jednak budżet centrali Funduszu aż o ponad 400 mln zł. Powód? Wejście w życie przepisów o transgranicznej opiece zdrowotnej. Dają one Polakom prawo do leczenia ambulatoryjnego za granicą. Jak mają działać? Jeśli ktoś z nas uzna, że w Polsce musi zbyt długo czekać na wizytę u specjalisty – to ma prawo udać się, na przykład do poradni na Słowacji, czy w Czechach. Wtedy NFZ będzie musiał zwrócić nam pieniądze według stawek, jakie płaci za te same porady polskim lekarzom.

Stanisław Cybruch

od 16 latprzemoc
Wideo

CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto