Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Minister środowiska i jego zasługi według "Metra"

Robert Grzeszczyk
A to Polska właśnie 1.
A to Polska właśnie 1. Robert Grzeszczyk
Dowiedzieliśmy się o możliwych zmianach na stanowisku ministra środowiska. Ważą się losy profesora Macieja Nowickiego.

Ostatnio przeczytałem opinię pana Macieja Nowickiego - ministra, na temat budowy elektrowni atomowych w Polsce. Zaprezentował zupełnie przeciwny pogląd w tej sprawie niż Donald Tusk. Wskazał na możliwości poprawy tego, czym kraj już dysponuje. Szczególnie istotne jest usprawnienie infrastruktury przesyłowej, która generuje aktualnie ogromne straty energii. Wysokość tych strat jest porównywalna do ilości energii produkowanej przez dwie elektrownie atomowe. Groza. Jeśli posiadając taką wiedzą ktokolwiek myśli o tworzeniu kolejnych elektrowni, których produkcja będzie marnotrawiona w trakcie przesyłu jest nieodpowiedzialny i w ten sposób nie myśli o rozwoju kraju. Była to bardzo ważna informacja dla nas wszystkich. Widzimy, że ważniejsze od rozsądku jest budowanie pomników i składanie laurek.

Załóżmy panie premierze, że posiada pan gospodarstwo rolne i ciągnik. Ciągnik stary, ale jeszcze sprawny i mocny. Jego siła jest wystarczająca do obsługi areału, którym pan dysponuje. A nie zanosi się by ten areał miał się powiększyć. Czy, by zwiększyć wydajność swej pracy kupi pan nowy ciągnik (nawet najlepszej francuskiej firmy) czy tylko nowe opony do tego starego i ewentualnie dołoży do pługa jeden lemiesz. Tym bardziej, że pan wie, iż na wiosnę można oczekiwać wzmożonych wydatków na nawozy, nad głową wisi nieuregulowany do końca kredyt a dach stodoły jakiś czas temu się zawalił. Przypuszczam, że ta opinia nie przesądza losu pana ministra.

Przyjrzyjmy się z kolei zasługom tego urzędnika podanym przez wydanie "Metra" z dnia 7 grudnia 2009 roku.

Pierwsza to ocalenie doliny Rospudy. Może warto przypomnieć, że decyzja o budowie obwodnicy doliną Rospudy miała wszelkie znamiona legalności. Był czas na dyskusje i protesty. Czas nie wykorzystany przez ekoterrorystów. W okolicznościach gdy wycięto las i zbudowano dużą część infrastruktury mostowej i drogowej zapadła decyzja o rezygnacji z przebiegu „via Baltica” przez dolinę Rospudy. Zaważyły na tym protesty nielicznych i głośnych grup pseudoekologów jak i listów protestacyjnych szanownych gron intelektualistów kierowanych do …Brukseli oraz walczących o naprawę wizerunku wypalonych polityków. W większej mierze odbywało się to na bazie protestów anty PiS. Póki co kosztuje to nasz kraj ok. 200 000 000 - 400 000 000 zł. Prócz tego Augustów i jego mieszkańcy nie wiedzą kiedy otrzymają obwodnicę. Wydaje mi się, że ja osobiście straciłem na tej decyzji ok. 10 - 20 zł. I ty czytelniku też, jeśli płacisz podatki. Mam nadzieję odzyskać te pieniądze. Nie wiem tylko, czy nie odzyskam ich od samego siebie - bo jestem pewien, że nie od ministra. A może od pana, panie premierze?

Druga sprawa to ustalenie obszarów Natura 2000. Nie wiem jaka w tym zasługa obecnego ministra. I nie wiem, czy rozbudowywanie i wyolbrzymianie dyrektyw: ptasiej i siedliskowej do rozmiarów przyjętych przez Państwo Polskie dobrze służy temu ostatniemu. Z pewnością rodzi szereg ograniczeń, w sytuacji gdy stan przyrody wzbudzał i nadal jeszcze wzbudza zachwyt zachodnich turystów i środowisk. Dostępność i stan lasów utrzymywanych w oparciu o nasze własne przepisy prawa nie doprowadziły do sytuacji w jakiej znajduje się przyroda w Europie Zachodniej. Ogromne połacie kraju, który ma objąć Natura 2000 (około 25 proc. powierzchni) to spore zagrożenie dla rozwoju państwa, ale również dla samej przyrody, która tu występuje.

Obowiązujące przepisy wymagają generalnie odstąpienia od jakichkolwiek prac w obrębie środowiska objętego Naturą 2000 lub uzgadniania ich z kolejnymi instytucjami. Inne roboty - gospodarcze, infrastrukturalne etc. na obszarze Natury 2000 będą utrudnione i zdecydowanie kosztowniejsze. Polska jako kraj o zapóźnionej gospodarce, słabo rozwiniętej infrastrukturze, wymagający znacznych jeszcze inwestycji. Określonej demografii i dużym potencjale doprowadza do wprowadzenia samoograniczających uregulowań. Poza tym wciąż słychać ze środowisk „ekologicznych” (bliskich A. Wajrakowi, na którego powołuje się "Metro"), że kraj nie wywiązuje się z podjętych zobowiązań i nie wytycza kolejnych obszarów Natura 2000. Wytyczył na razie tylko połowę tego, do czego się zobowiązał. Tym samym dziwne jest wskazywanie w tym temacie na zasługi obecnego ministra.

Sprawa trzecia to... oferowanie kolosalnej łapówki, ….tfu, tfu - pomocy - dla gmin w przypadku ich zgody na powiększenie Białowieskiego Parku Narodowego. Mowa jest o kwocie od 100 000 000 do 200 000 000 zł wsparcia dla tych gmin, w przypadku gdyby się zgodziły na takie rozszerzenie. Propozycja bardzo niemoralna. Widać, że nie o dolę tamtejszej przyrody chodzi - bo wtedy pomoc ta byłaby skierowana bez żadnych warunków wstępnych. Pan minister, podobnie jak jeden z jego poprzedników, wybrał tak naprawdę rozwiązanie siłowe.

Poprzednik jego, nie uzyskując zrozumienia u miejscowych samorządowców, spłodził na terenie miejscowych nadleśnictw sieć rezerwatów. Powoli unicestwia to i zubaża środowisko przyrodnicze. Aktualny minister natomiast zakazał jakichkolwiek planowych prac na powierzchniach gdzie las przekracza wiek 100 lat. Doprowadza tym samym do ruiny gospodarkę leśną. De facto jest to odwleczona w czasie decyzja stworzenia na całym obszarze rezerwatu. Podejrzewam, że jest to decyzja niezgodna z prawem. Lasy Państwowe nie są w stanie jej skarżyć, gdyż skarżyłyby swojego głównego szefa. W takich to okolicznościach Pan Minister oferuje „pomoc”.

Te wszystkie działania w kierunku powiększenia Białowieskiego Parku Narodowego pod naporem „ekologów” zmierzają do zniszczenia puszczy, jej bogactwa i bioróżnorodności. Ideałem „ekologów” jest sukcesja przyrody i możliwość jej obserwacji. Badania prowadzone na terenie istniejących tu od ponad 50 lat rezerwatów dowodzą, że na ich obszarze następuje zubożenie bioróżnorodności oraz zanik wielu cennych populacji, które przetrwały na terenie puszczy właśnie dzięki człowiekowi. Co nas obchodzi, że „być może” ta bioróżnorodność powróci za 300-400 lat. Nie będą jej znały pokolenia moich dzieci, wnuków, prawnuków i praprawnuków. Ja mam życzenie oglądać zdrową i pełną Puszczę Białowieską w każdej chwili. Chcę tego samego dla potomnych z Polski i ze świata. Bo ta puszcza na to zasługuje. Bo tu rzeczywiście jeszcze się spotyka ekotypy drzew, których już w Europie nie ma. Darz bór, panie ministrze. Pamięta Pan jeszcze?
I czwarta rzecz - o której wspomina "Metro" jako sukces obecnego ministra - to powołanie Generalnej Dyrekcja Ochrony Środowiska. Temat wiąże się ściśle ze zmodyfikowaną i rozdętą Ustawą o ochronie przyrody. Gwoli uściślenia - żadna Unia i żadna dyrektywa unijna nie jest przyczyną powstania tego rodzaju ciała wykonawczego jak i samej Ustawy.

Nie tak dawno nasi urzędnicy wskazywali na konieczność wykładania ścian obór kafelkami. Bo takie ponoć są wymogi unijne. Z kafelkami się nie udało, ale z rozmiarem Natury 2000 „nasi” dali radę. Bzdurą wierutną jest, że Generalna lub Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska pomoże w budowie dróg. Od budowy dróg powinny być przepisy o budowie dróg. Od lat jestem świadkiem perturbacji związanych z uzgodnieniami środowiskowymi w związku z modernizacjami istniejącej infrastruktury technicznej i drogowej. Modernizacjami, które prowadzą do ograniczenia zanieczyszczenia środowiska i ochrony zdrowia ludzkiego. Które powinny być natychmiastowo i beż żadnych warunków wykonane. Dla „ekologów” nigdy to nie jest jasne, gdyż przepisy zezwalają na sprzeciw i…. .

Natomiast wnioski do RDOŚ odnośnie naprawy drogi gruntowej na terenie Natura 2000 to droga przez mękę. Czytałem też wypowiedzi dyrektor jednej z RDOŚ na temat kompetencji i wydawania opinii środowiskowych w przypadku stawiania elektrowni wiatrowych (odnawialne, nie zanieczyszczające środowiska, tylko przyklasnąć). Okazuje się, że opinia negatywna może pochodzić z sąsiedniego RDOŚ nawet jeśli RDOŚ miejscowy wydał decyzje pozytywną. Strach się bać. Koszty powołania i finansowania Generalnej i Regionalnych Dyrekcji nie współgrają z działaniami ministra Rostkowskiego. Minister finansów zaciska pasa, ciągnie finanse z kasy emerytów, myśli o kotwicy budżetowej a na sąsiedniej ulicy inny, kolorowy świat.

Panie ministrze, to jedynie moje uwagi do pańskich cennych zasług podnoszonych przez "Metro". Doceniam pana ideową postawę. Mam nadzieję, że pan premier uwzględni również inne pańskie zasługi i poważnie zastanowi się zanim podejmie jedynie słuszną decyzję, szczególnie, że nie miał pan szczęścia do współpracowników, którzy opuszczali budynek przy Wawelskiej w zupełnej niesławie (np. pan Trzeciak ze swoimi orzechami).

Mam nadzieję, że Ministerstwo Środowiska skupi się w swoich działaniach na rzeczywistej jego ochronie. Na wzmożonym wysiłku tam, gdzie jeszcze bardzo dużo nam brakuje do poziomu Europy (czystości rzek i morza, segregacji śmieci i modernizacji wysypisk, recyklingu, zmniejszaniu zapylenia i ograniczaniu wprowadzania do atmosfery trujących i cieplarnianych gazów, złagodzeniu i niekiedy zupełnym zlikwidowaniem procedur dla budowy elektrowni wiatrowych i wodnych). Stworzeniu rzeczywistych rozwiązań, a nie powielaniu prawa i tworzeniu kolejnego „aparatu ucisku” w postaci następnego urzędu. Życzę tego panu lub następcy.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto