Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mirosław Tłokiński: Anglia, Belgia... czemu nie Polska. Część 2

Justyna Borowiecka
Justyna Borowiecka
Mirosław Tłokiński. Fot: archiwum prywatne.
Mirosław Tłokiński. Fot: archiwum prywatne. Fot: archiwum prywatne.
Mirosław Tłokiński w drugiej części wywiadu mówi o tym, kto będzie czarnym koniem Euro.

W pierwszej części wywiadu Mirosław Tłokiński przyznał się do skrytykowania wypowiedzi Zbigniewa Bońka jako najbardziej hipokrytycznej z tych, jakie słyszał w ostatnich latach.

JB: Proszę kontynuować dlaczego?
MT: Ponieważ cztery słowa świadczyły o kompletnym zignorowaniu kibiców przez szefa naszej federacji albo o fałszywości jego wypowiedzi. Oto one: ”Wyjść, Zobaczymy, Wpadniemy, Usatysfakcjonowani”. Wyjaśnię o co mi chodzi. „Wyjść” - można zajmując jedno z trzech pierwszych miejsc na cztery w grupie!

Ale „Zobaczyć” - na kogo „Wpadniemy” można już przewidzieć, w zależności od zajętej pozycji. I to miejsce w grupie jest kluczem do uczucia „Satysfakcji” lub jej braku, ponieważ pierwsze miejsce w grupie to duża szansa z naszej strony na wielką sensację.

Drugie miejsce spowoduje podniesienie poprzeczki, ale z zachowaniem możliwości na zrobienie niespodzianki. Trzecie miejsce to wielkie prawdopodobieństwo wpadnięcia na głównego faworyta tego turnieju, czyli reprezentację Francji i także najmniejsze szanse z trzech możliwych, aby kontynuować grę w turnieju.

Dlatego wszystko rozstrzygnie się w eliminacjach. Nasze szczęście lub nieszczęście, marzenia i nadzieje zależą od tego, które miejsce zajmiemy w grupie. Mówienie o tym, że aby mieć uczucie satysfakcji trzeba tylko wyjść z grupy, jest wyrazem trywialności (mówiąc delikatnie), albo manipulacji rozmówcy. Odpowiadając na Pani pytanie o to, jakie mamy szanse stwierdzam, że z takim składem, jaki aktualnie posiadamy i w takiej grupie, w jakiej się znaleźliśmy - to obowiązkiem naszych reprezentantów jest wyjście z grupy z jak najwyższego miejsca. Taki powinien być przekaz dla kibiców!

JB: Dlaczego był inny?
MT: Ponieważ Zbigniew Boniek wraz z jego mediami w okresie eliminacji tak napompował „balon” zatytułowany „mamy wielką drużynę”, że teraz zamiast nim polecieć i wznieść się na wyżyny, zaczyna wypuszczać z niego powietrze.

JB: Dlaczego?
MT: Aby zminimalizować pojęcie sukcesu. Uważam, że Polska pierwsza lub druga w grupie to szansa dojścia do ćwierćfinału. Gdyby Zbigniew Boniek, użył słowa „cel”, zamiast „usatysfakcjonowanie” przy wyjściu z grupy, to uznałbym wypowiedź jako objaw braku ambicji, ale bez jakichkolwiek zarzutów. Dla mnie Polska wychodząca na przykład z grupy jako trzecia, po przegraniu dwóch spotkań i wygraniu jednego z Irlandią Północną oraz przegranie trzeciego w 1/8 finału, wraz z powrotem do kraju to dramat, a nie „uczucie satysfakcji”.

JB: Kto okaże się najsłabszą drużyną?
MT: Dzisiejszy poziom drużyn jest coraz bardziej wyrównany. Ale jest jeszcze znacząca różnica w piłkarskim kunszcie pomiędzy wielkimi piłkarsko krajami a tymi, które chcą je dogonić. Dlatego kandydatów do tego tytułu jest wielu. Sytuacja jest tak skomplikowana, że biorąc za wzór naszą grupę, sensacją może stać się zarówno Polska jak i Ukraina. Ale także jeden z tych zespołów może skończyć na ostatnim miejscu. Granica między sensacją, a kompromitacją będzie bardzo wąska!

Przeczytaj cały tekst:

Przeczytaj cały tekst: Mirosław Tłokiński: 'Anglia, Belgia, Portugalia, Austria - czemu nie Polska' Część 2

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dni Lawinowo-Skiturowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto