Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

MIŚ czyli Moja Interpretacja Świata

Bartłomiej Krawczyk
Bartłomiej Krawczyk
MIŚ to absurdalny cykl felietonów, które rzucają nowe światło na otaczającą nas rzeczywistość.

Powinienem chyba zacząć od przywitania Was. No to witajcie drodzy czytelnicy! Trochę to nudne, nieprawdaż? Zastanawiałem się, co powinno być tematem pierwszego "MISIA". Nie chcę na dzień dobry popadać z kimkolwiek w jakiś konflikt ideowy, a ponieważ muzyka łagodzi obyczaje, to chyba jest to dobry temat. Ale dosyć już tych bzdur, pora pisać ad rem.
Od tego trzeba zacząć rzecz, że kilka dni temu jadąc na basen zobaczyłem olbrzymi plakat promujący koncert Justina Biebera w Łodzi. Od razu przypomniały mi się obrazki nastolatek piszczących na samą myśl o swoim idolu, którymi to media bombardowały nas przez cały dzień. W opozycji do wiernych fanek talentu wokalnego młodego Kanadyjczyka stoi cała masa tzw. hejterów, czyli armii ludzi, którzy reprezentują sobą tyle co reprezentacja Polski w piłce nożnej. Totalne dno. Ha! Nigdy bym nie pomyślał, że stanę po stronie mojego rówieśnika zza Oceanu, ale trzeba na niektóre rzeczy spojrzeć na spokojnie. Skoro chłopak wybił się za pośrednictwem YouTube'a, to znaczy, że siłą rzeczy musi coś potrafić. Swoje nagrania wrzucają miliony ludzi, ale karierę robią tylko nieliczni szczęściarze. Oczywiście, to co napisałem, nie znaczy wcale, iż jestem miłośnikiem muzyki przez wykonywanej Biebera, nie przesadzajmy. Chodzi mi tylko o to, że o gustach się nie dyskutuje.
Podobnie rzecz się ma do nieco ekscentrycznej (przy czym słowo "nieco" należy traktować z dużym przymrużeniem oka) Lady Gagi, o której ostatnio nieco ciszej w mediach. Jeśli chce, to niech chodzi ubrana w mięso, jeśli chce, to niech się przebierze za surykatkę czy też niech przyjdzie naga. Wszystko jedno, a nam w sumie nic do tego. Bo niby w imię czego mielibyśmy się tym przejmować? Znamy ją osobiście? Czy ona nas kompromituje? Nie. Przecież Freddie Mercury też był ekscentryczny, a na dodatek gejem, jednak nikt się tym nie przejmuje. Albo słuchasz Queen i podziwiasz jego zdolności (w tej grupie jestem ja) albo masz to w... głębokim poważaniu i nie zwracasz na to najmniejszej uwagi. Skoro coś nam nie przypadło do gustu, powinniśmy zachować nasze poglądy dla siebie zamiast piętnować innych. Po prostu dajmy mu spokój. Bo niby po co zawracać sobie głowę głupotami?

A skoro udało się tak płynnie przejść do tematu mniejszości seksualnych, nie w sposób nie włączyć się do dyskusji dotyczącej Lecha Wałęsy i jego słów na temat homoseksualistów. Każdy go krytykuje, przytacza (głupie, nie da się ukryć) słowa o odizolowaniu jednych posłów od drugich, ale nikt nie zwraca uwagi na najważniejsze słowa z całej wypowiedzi: MNIEJSZOŚCI NIE MOGĄ NARZUCAĆ SWOICH POGLĄDÓW WIĘKSZOŚCI. Tolerancja ma swoje granice. W ogóle trzeba się przyjrzeć ewolucji znaczenia tego słowa. Łacińskie tolerare znaczyło znosić coś. ZNOSIĆ. Napiszę to jeszcze dobitniej: Z-N-O-S-I-Ć. Nie ma tutaj w ogóle mowy o akceptowaniu i pochwalaniu danej idei. Ja toleruję mniejszości seksualne w tym oryginalnym znaczeniu słowa "tolerancja" - mi to nie przeszkadza, każdy ma prawo do własnych przekonań, ale nie znaczy to, że inny człowiek, musi to pochwalać. Znoszę to, pomimo, iż tego nie pochwalam, ale nie chodzę co miesiąc z pochodniami i nie głoszę antygejowskich haseł. Tymczasem dochodzi dzisiaj do absurdów, w których mniejszości domagają się praw większości, a media im w tym pomagają, zamiast spojrzeć na wszystko z odpowiednim obiektywizmem. Nie jesteś gejem? Banicja! Nie lubisz gejów i lesbijek? Ukamienować!

Gdzie w tym wszystkim jest logika?

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto