Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

"Misery", czyli cena popularności

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
okładka
okładka Prószyński i S-ka
Chwile grozy, bezradności i współczucia wobec uwięzionego bohatera - tego można spodziewać się po powieści "Misery" Stephena Kinga.

Bycie sławnym pisarzem ma swoje blaski i cienie. Autor zarabia na swojej pasji, staje się rozpoznawalny, udziela wywiadów, podpisuje autografy. Ale może także trafić na niebezpiecznego fana, który ma swoją wizję fabuły. I może zamienić życie pisarza w koszmar.

Na własnej skórze przekonał się o tym Paul Sheldon, popularny autor powieści o Misery Chastain, który znudzony swoją bohaterką, postanawia zakończyć ten cykl i napisać poważną powieść. W tym celu ucieka z Los Angeles i zaszywa się w górach Colorado, by tam tworzyć swoje nowe dzieło. Pewnego dnia wracając z zakrapianej imprezy, ulega wypadkowi samochodowemu. Traf, a raczej niefart chce, że znajduje go Annie Wilkes, była pielęgniarka uwielbiająca jego cykl o Misery i zabiera do swego domku na odludziu.

Początkowo jest zachwycona, że ten sławny pisarz "gości" w jej domu. Sielanka nie trwa jednak długo. Tylko do chwili, gdy odnajduje manuskrypt "Szybkich samochodów" oraz odkrywa, że w swojej ostatniej książce Paul uśmiercił jej ukochaną bohaterkę. Wtedy pokazuje swoje prawdziwe oblicze. Jak chory jest jej umysł najlepiej pokazuje ten fragment: postacie w powieściach nie odchodzą tak sobie. Bóg zabiera je do siebie, kiedy uzna, że nadszedł ich czas, a pisarz jest Bogiem dla postaci w swojej powieści - tworzy je tak, jak Bóg stworzył nas i nikt nie może żądać od Boga wyjaśnień, w porządku, dobra, ale skoro Misery ma odejść na zawsze, to powiem ci tylko jedni, ty paskudny ptaku. Powiem ci, że ten twój Bóg, tak się dziwnie złożyło, ma połamane obie nogi i dziwnym trafem znajduje się w moim domu, je moje jedzenie i... Od tego momentu zaczynają się dla Paula poważne kłopoty.

Stephen King pokazuje, jak uwielbienie do pisarza może przerodzić się w obsesję. A ta, jak wiadomo, może być bardzo niebezpieczna. I tak jest w tym przypadku, to Annie dyktuje warunki, a Paul ma jej słuchać. Nie może przecież uciec, gdyż ma połamane nogi. W dodatku jest od niej całkowicie zależny, gdyż ta niezrównoważona kobieta dozuje mu leki, jedzenie i picie. Za każdym razem, gdy wchodzi do pokoju czytelnik ma obawy, co tym razem wymyśli Annie. A trzeba przyznać, że ma ona ułańską fantazję. Można dojść do wniosku, że czasami lepiej nie tworzyć cyklów, bo mogą się one obrócić przeciwko autorowi. Paul jeszcze bardziej znienawidził stworzoną przez siebie postać. Wszak nikt nie lubi być do niczego zmuszany. A już pisanie pod dyktando jest chyba najgorsze dla pisarza.

Książka jest krwawa i przerażająca. Czyta się ją jednym tchem, gdyż jest napisana lekkim językiem. King wplótł do akcji portret psychologiczny głównych bohaterów, dzięki temu są oni bardziej realni. Czytelnik zaczyna nawet kibicować Paulowi, by udało mu się wydostać ze szponów Annie. Z kolei umiejętnie budowane napięcie sprawia, że przedstawiona historia wciąga od pierwszych stron, aż trudno się od niej oderwać. Dlatego najlepiej nie zaczynać tej książki wieczorem, bo może się to skończyć zarwaną nocą.
"Misery" stała się moją ulubioną powieścią Kinga. Pamiętam, jak czytałam ją z wypiekami na twarzy, a także uczucie lęku, bezradności oraz współczucia wobec Paula. I choć od pierwszego jej czytania minęło już trochę czasu, nadal plasuje się na pierwszym miejscu mojej Kingowej listy. Polecam ją miłośnikom horrorów i Stephena Kinga, a także osobom, które dopiero chcą rozpocząć swoją przygodę z tym niezwykłym pisarzem. Ja najpierw widziałam film, potem skusiłam się na książkę. I muszę przyznać, że obie formy były równie genialne.

Stephen King jest amerykańskim pisarzem, uznanym za mistrza horroru. Wydawał także pod pseudonimem Richard Bachman. Zadebiutował w 1974 roku powieścią "Carrie". W swoim dorobku ma także m.in. "Lśnienie", "Zieloną milę", "Smętarz dla zwierzaków" czy "Miasteczko Salem".

od 12 lat
Wideo

Stellan Skarsgård o filmie Diuna: Część 2

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto