"Chcę grać tak dobrze, jak przed wypadkiem lub nawet lepiej. Nie potrzebuję litości. Muszę myśleć na boisku więcej, ale jest coraz lepiej z każdym treningiem. Jestem naprawdę zadowolony i nawet wierzę, że stałem się przez to silniejszy" - nie tak dawno temu mówił polski szczypiornista. I miał rację.
Pierwszym mecz nowego sezonu Bundesligi, Karol przesiedział na ławce rezerwowych. Jego klub pokonał na wyjeździe BW Balingen-Weilstetten 31:30.
W drugim meczu Polak wybiegł już jednak w wyjściowej siódemce drużyny "Lwów". Pierwsze trafienie zanotował w 43. sekundzie meczu. W czasie pierwszej połowy meczu popularny "Kola" dołożył jeszcze 4 trafienia, a jego drużyna prowadziła 14:10. Po drugiej połowie przewaga "Lwów" stopniała, jednak Bielecki dorzucił 5 kolejnych trafień. Spotkanie zakończyło się zwycięstwem Rhein-Neckar Loewen 28:26.
Po meczu 10-tysięczna niemiecka publiczność długo i donośnie skandowała: "Karol, Karol!". "Zachwycający Bielecki wykuł zwycięstwo w derbach Badenii-Wirtembergii" - napisał "Kicker" o grze 28-letniego Sandomierzanina.
Był to pierwszy mecz Bieleckiego, od kiedy w czerwcu, w trakcie reprezentacyjnego spotkania z Chorwacją, stracił oko. Wielu już wówczas postawiło na nim krzyżyk. Media grzmiały o zakończeniu kariery. I jak przyznaje sam Karol, nieraz był bliski podjęcia decyzji o zerwaniu ze sportem.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?