Ministerstwo Pracy wyliczyło, że ponad 700 tys. osób do 30. roku życia nie ma zatrudnienia, co przekłada się na stopę bezrobocia w tej grupie na poziomie 27,5 procenta. Ponieważ Polska zajmuje czwarte miejsce w Europie, jeśli chodzi o odsetek osób studiujących na wyższych uczelniach, coraz większy procent bezrobotnych stanowią młode osoby z wyższym wykształceniem.
Podczas studiów sytuacja nie jest jeszcze taka zła - przyszłość narodu jest mile widziana przez pracodawców jako tania siła robocza: roznosiciele ulotek, rozwoziciele pizzy, wciskacze dóbr wszelakich, sezonowi kelnerzy, "promotorzy" pubów etc. Przez kilka lat młody człowiek stanowi - obok emerytów i rencistów - elitę rynku pracy, ale po zdobyciu dyplomu (i utracie ubezpieczenia) przestaje być atrakcyjny, a jego miejsce zajmuje młodszy murzyn. Dzieje się tak w wieku, w którym powinno się przebojem wkraczać na ścieżkę zawodowej kariery, zakładać rodzinę i korzystać z życia (przez to ostatnie rozumiem coś więcej, niż kilka browarów pod kebab).
Paradoksem naszej demokracji jest fakt, że o losach młodych decyduje od ponad dwudziestu lat ta sama grupa starych, urodzonych, wychowanych i ukształtowanych w PRL-u. Grupa ludzi, którzy już dawno zapomnieli, czym jest zwykła praca i życie bez przywilejów. I których jedynym celem jest dożywotnie grzanie tego czy innego miejsca w rządowych, parlamentarnych bądź europarlamentarnych ławach. Ci, którzy gorzej sobie radzą, trafiają przejściowo na ławkę rezerwowych, aby po pewnym czasie powrócić do gry, nierzadko w koszulce innej drużyny.
W filmie Stanisława Barei "Poszukiwany, poszukiwana" słyszymy następujący dialog między pomocą domową i panią domu:
- Marysiu, niech Marysia poczeka z obiadem na pana.
- Przepraszam, że pytam, ale czym zajmuje się pan?
- Mój mąż... Mąż jest z zawodu DYREKTOREM!
Aby zaktualizować ten tekst, wystarczy dyrektora zastąpić politykiem.
Jaka jest na to rada? Posłużę się wyświechtanym frazeologizmem: młodzi muszą wziąć sprawy w swoje ręce i wysłać starych na polityczną emeryturę, nie czekając na osiągnięcie przez nich nowego ustawowego wieku emerytalnego. Nie wierzę, żeby młodzi Polacy nie byli zdolni do stworzenia własnej partii, do budowy od podstaw ugrupowania, którym żaden okrągłostołowy polityk nie będzie kierował z tylnego siedzenia.
Tym, którym moja wiara wydaje się nieuzasadniona, dedykuję poniższy link:
Gra: Rozwożenie pizzy rowerem
Strefa Biznesu: Najatrakcyjniejsze miejsca do pracy zdaniem Polaków
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?