Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moc wrażeń i emocji w Puławach. Stal Mielec zagrała Azotami Puławy

Piotr Górecki
Piotr Górecki
Niezwykle wyrównane, pełne emocji spotkanie obejrzeli sympatycy piłki ręcznej w Puławach. W puławskiej hali MOSiR spotkały się, czwarta drużyna ubiegłego sezonu Stal Mielec z piątymi Azotami Puławy. Wynik tego spotkania ważył się do końca.

Początek spotkania był bardzo nerwowy w wykonaniu obydwu drużyn. Zarówno Azoty, jak i Stal popełniały mnóstwo błędów zarówno w obronie, jak i w ataku. Pierwszą bramkę zdobył w meczu zdobył zawodnik stali Wiktor Jędrzejewski. Po chwili wyrównał Piotr Masłowski, który już w pierwszym spotkaniu Superligi potwierdził doskonałą formę prezentowaną w przedsezonowych sparingach.

Gra bramka za bramkę toczyła się do stanu 6:6 (16 min). Skuteczna gra Azotów w obronie i świetne wykończenia akcji przez Masłowskiego, Zinczuka i Bałwasa zaowocowały trzy-bramkową przewagą Puławian w 21. minucie spotkania(9:6). To jednak nie odebrało chęci odniesienia zwycięstwa w Puławach Mielczanom, którzy w ciągu trzech minut doprowadzili znów do wyrównania (9:9). Na przerwę z jedno-bramkowym prowadzeniem schodzili gospodarze (12:11), który mogli prowadzić wyżej gdyby zamiast rzutów w poprzeczkę, czy słupek oddawali celniejsze rzuty.

Początek drugiej części spotkania to koncert świetnie dysponowanego Zinczuka, który raz po raz doskonale wykańczał akcje kolejne Puławian. Niestety gra obronna Puławian pozostawiała wiele do życzenia. Perfekcyjne zawody w drużynie gości rozgrywał Adam Babicz, którego Azoty chciały sprowadzić do Puław. Rozgrywający drużyny z Mielca w najtrudniejszych momentach spotkania brał na siebie ciężar gry i skutecznie wykańczał akcje, co dało ekipie z Mielca prowadzenie 18:16 w 44. minucie meczu.

Puławianie nie tylko odrobili dwubramkową stratę, ale także potrafili wyjść na prowadzenie. Trzy minuty przed końcem Azoty prowadziły 22:20. Puławianie zamiast pójść za ciosem roztrwonili jednak tą przewagę i na minutę przed końcem znów na tablicy wyników widniał wynik 22:22. Po chwili na parkiecie w puławskiej hali MOSiR miała miejsce sytuacja, która ostro zagotowała kibiców. Sędziowie nie dostrzegli faulu na Michale Bałwasie. Skrzydłowy Puław leżał na boisku, a sędziowie puścili grę dalej, zezwalając Mielczanom na wykonanie kontry. Celne trafienie Babicza na 23:22 sprawiło, że to Mielczanie byli bliżsi zwycięstwa w tym meczu.

Wtedy na niespełna 15 sekund przed końcem meczu o czas poprosił Marcin Kurowski. Szkoleniowiec Azotów nie mogąc już skorzystać z usług Mateusza Kusa i Grzegorza Gowina, który zostali wcześniej ukarani czerwonymi kartkami (w wyniku degradacji trzech kar dwuminutowych) posłał na boisko Pawła Grzelaka. Jak się okazało był to strzał w dziesiątkę, gdyż 24-letni kołowy Azotów w ostatniej akcji meczu zdobył najważniejszą bramkę w swoim życiu, która dała Azotom nie tylko remis w pojedynku ze Stalą, ale była również premierowym trafieniem zastępcy Kusa w ekstraklasie.

Powiedzieli po meczu:

- Na inaugurację rozgrywek Superligi spotkały się w Puławach czwarty i piąty zespół z ubiegłorocznej rywalizacji. Myślę, że jeśli chodzi o widowiskowość to mecz mógł się podobać publiczności. Był to mecz walki, prowadzenie zmieniało się co chwila. Mogliśmy wygrać, mogły Azoty. Jeżeli chodzi o moją opinię to uważam, że straciliśmy punkt nie tą ostatnią akcją, pomijając że jest to niedopuszczalna sytuacja. Bardziej mam żal o moment z meczu, kiedy prowadziliśmy i grając w przewadze straciliśmy na skrzydłach dwie piłki. Wykorzystując to, odskakując na trzy bramki prawdopodobnie byłoby po meczu. Ale na tym sport polega. Liga się rozpoczęła. Cieszymy się z tego punktu zdobytego tutaj. Ta hala nigdy nam nie służyła, może dzisiaj przełamaliśmy tę passę. Myślimy już o kolejnych meczach. Azotom gratuluję i życzę sukcesów w następnych meczach i w całych rozgrywkach – Ryszard Skutnik (trener Stali Mielec).

- Gratuluję remisu Stali. Z przebiegu meczu myślę, że jest to wynik sprawiedliwy. Tak jak tutaj trener Skutnik wspomniał mogli wygrać oni, mogliśmy my. W końcówce była sytuacja, kiedy prowadziliśmy 22:20 i też mieliśmy dwie stuprocentowe sytuacje również niewykorzystane. Jest to pierwszy mecz, w którym zawsze występują nerwy i emocje. Wynik był cały czas na styku, zawodnicy popełniali błędy. Otrzymaliśmy nieco więcej kar, niektóre były niepotrzebne. Niektórzy zawodnicy byli może zbyt agresywni, ale w takim meczu tak trzeba grać. Generalnie trzeba być zadowolonym z tego punktu. Teraz czekamy już na kolejne mecze, w których musimy poprawić atak pozycyjny i myślę, że to będzie klucz do sukcesu – Marcin Kurowski (trener Azotów Puławy).

- Każdy zawsze pamięta końcówki meczów i można spekulować, czy my przegraliśmy tutaj dwa punkty. Ale nie zapominajmy, że na trzy minuty przed końcem to Puławy prowadziły 22:20 i musieliśmy ich gonić. Niewątpliwą bolączką dzisiejszego meczu, co świadczy o wyniku po 23 są niewykorzystane z naszej strony stuprocentowe sytuacje. Myślę, że nad tym musimy się skupić i w kolejnych meczach to polepszyć. Zawsze to było silną bronią Mielca i tego musimy się trzymać. Cieszymy się z tego jednego punktu, gdyż jest to punkt zdobyty na wyjeździe także na pewno daje to satysfakcję, ale z przebiegu całego meczu obydwie drużyny mogą mieć lekki niedosyt – Rafał Gliński (Stal Mielec)

- W niektórych sytuacjach zabrakło nam zimnej głowy, przede wszystkim przy grze w przewadze, gdzie mogliśmy odskoczyć Stali. Niestety nie udało się, ale jesteśmy zadowoleni z tego punktu. Wiadomo, że emocje dały tutaj znać o sobie zawodnikom, mi na pewno też, ale myślę że jest to dobry prognostyk przed następnymi meczami. – Piotr Masłowski (KS Azoty Puławy)

- Najważniejsze, że mamy chociaż jeden punkt, choć oczywiście liczyliśmy na wygraną. Pierwszy mecz, pierwsze śliwki robaczywki, jak to mówią. Najważniejsze, że nie przegraliśmy, zawsze ten punkt się przyda. Teraz czeka nas pojedynek w Kwidzynie z MMTS-em, z którym graliśmy podczas przygotowań do sezonu. Od tamtego meczu rozegraliśmy już kilkanaście spotkań. Wtedy były to nasze początki, byliśmy ledwo po obozie, nie byliśmy jeszcze zgrani. Myślę, że wynik jest otwarty i jedziemy tam walczyć. – Mateusz Kus (KS Azoty Puławy)

- Z Mielcem zawsze są trudne mecze. Dużo czerwonych kartek, dużo bieganiny, dużo błędów. Bramkarze obydwu drużyn rozegrali świetne spotkania, dlatego żadna drużyna nie mogła odskoczyć, chociaż robiliśmy błędy. Tą końcówkę uratowaliśmy. Mamy punkt i jesteśmy zadowoleni. Każdy mecz po Kwidzynie jest lepszy (śmiech). Podczas turnieju w Kwidzynie chodziło o to, by wszyscy zawodnicy w nim zagrali. Nie mieliśmy postawionego za cel triumfu w turnieju. Trener chciał dać szansę, by każdy z zawodników ograł się z przeciwnymi drużynami. Niektórzy zawodnicy dostają szansę gry pięciu minut raz na pół roku w sezonie i muszą umieć to wykorzystać. Jeśli chodzi jednak o najbliższe spotkanie to każdy mecz czy to u siebie czy na wyjeździe będzie naprawdę bardzo trudny. Drużyny się powzmacniały, my jeszcze nie gramy w komplecie Będziemy w pełnym składzie, wówczas będziemy mogli powiedzieć więcej na co nas stać.

Do tej pory kibice dziwili się brakiem wzmocnień na pozycji kołowego. Mało kto wierzył, że talent widziany w 24-letnim kołowym przez prezesa Azotów Jerzego Witaszka kiedyś eksploduje. Jednak niezwykle ważna bramka może pozwolić temu zawodnikowi na solidniejsze zaistnienie w ekstraklasie.
Na tytuł gracza meczu zasłużyli w tym spotkaniu: bramkarz Azotów Maciej Stęczniewski, który wielokrotnie ratował swój zespół przed utratą bramki, przeżywający drugą młodość Dmytro Zinczuk zdobywca 9 bramek dla Azotów Puławy. Z pewnością forma Stęczniewskiego i Zinchuka cieszy sztab szkoleniowy Puławian, których za tydzień czeka już kolejne trudne spotkanie w Kwidzynie z MMTS-em. W drużynie gości warto wyróżnić Adama Wolańskiego. Bramkarz mieleckiej Stali podobnie, jak Stęczniewski dzięki swoim doskonałym interwencjom uchronił swój zespół od porażki. Świetne zawody rozegrał również Adam Babicz, zdobywca 6 bramek dla Stali. Rozgrywający z Mielca, którym przed sezonem interesowały się Azoty pokazał, że znajduje się w dobrej dyspozycji.

Do Wiadomości24 możesz dodać
własny tekst, wideo lub zdjęcia. Tylko tu przeczyta Cię milion.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto