Jaki rodzaj modelarstwa wybrałeś na swoje hobby?
– Modelarstwo kartonowe. Papier jest cierpliwy nie tylko jeśli chcemy coś na nim napisać. Wiele wybacza, łatwo pozwala naprawić błędy. Jest łatwy w obróbce i powszechnie dostępny.
Zajmujesz się tylko papierowymi modelami?
– Interesują mnie też zdalnie sterowane modele samolotów, ale póki co na profesjonalne zajęcie się tym mnie nie stać. To drogie hobby, model musi być wykonany z odpowiednich materiałów, a aparatura sterująca i elementy wykonawcze kosztują niemało.
Jakie modele głównie sklejasz?
– Okręty z II wojny światowej.
Dlaczego akurat okręty?
– Pasjonuje mnie marynarka wojenna, lubię duże okręty wojenne, opancerzone, uzbrojone. W wolnych chwilach, dla odprężenia, sklejam też samoloty.
Jakieś konkretne modele okrętów?
– Najsłynniejsze - z amerykańskich to Iowa, Washington, Kalifornia, Arizona, a także japońskie - Takao, Tone, Zuikaku, Nagato, Musashi, Yamato.
Jaka skala?
– Podstawowa to od 1 do 200. Większe nie zmieściłyby mi się w pokoju.
Wystawiasz je na publiczny widok?
– W tym roku mam zamiar zrobić to po raz pierwszy. Dotychczas jeszcze nie czułem się na siłach, aby zmierzyć swoje dzieła z innymi modelarzami.
Ile czasu zajmuje zrobienie modelu okrętu?
– Jeśli ma być starannie, to od półtora roku do dwóch lat. Dobry model wymaga staranności i składa się z tysięcy elementów.
Skąd akurat takie zainteresowanie?
– Spróbowałem kiedyś, spodobało mi się i tak to leci. Jestem dokładny i uparty - to podstawa.
Ile to już lat?
– Około piętnastu.
Z jakich materiałów, oprócz papieru, korzystasz?
– Drewno, metal, blacha, elementy fototrawione. Zbieram różne patyczki, druciki, szpulki, korki, rozmaite plastikowe elementy. To wszystko się przydaje podczas pracy. Z patyczka można zrobić lufę, z drutu anteny, elementy takielunku.
Jakie samoloty robiłeś?
– Bojowe. Między innymi Su-22, MiG-29, Halifax, F-16, Mi-8. Aktualnie sklejam popołudniami Mustanga.
Mi-8 to śmigłowiec - w jakiej skali go wykonałeś?
– Skala 1:10 - na specjalne zamówienie - jedyny taki egzemplarz na świecie. W rzeczywistości taka wersja jeszcze nie istnieje. To wersja z dodatkowym opancerzeniem - takie śmigłowce mamy wysłać do Afganistanu.
Dużo robisz modeli na zamówienie?
– Nie - Mi-8 był pierwszy. Jestem z niego bardzo dumny. Ze względu na skalę i włożoną pracę.
Ile czasu dziennie poświęcasz na prace przy modelach?
– Jeśli mam wolny czas - około 5 godzin. Kiedyś potrafiłem nawet 12-15 godzin. Jednak teraz mam żonę i dziecko. To mnie absorbuje i modele idą w kąt.
Nie nudzi cię takie hobby? Przecież ciągle robisz to samo - wycinanie i sklejanie.
– Nie, ale czasem odczuwam brak ochoty na sklejanie. Jednak to raczej chwilowy zanik natchnienia niż znudzenie.
Jakieś marzenia?
– Przelecieć się samolotem MiG-29 - póki co niestety nierealne. Choć jakbym miał luźną gotówkę - pojechałbym do Rosji - tam można kupić lot maszyną bojową. Ale na razie pieniądze wydaje na nowe modele i akcesoria do nich.
Jakie akcesoria?
– Model kartonowy wymaga wzbogacenia o elementy wykonane metodą fototrawienia - wieże dział, niektóre nadbudówki - tak aby był jak najbardziej realny. Wszystkiego z papieru zrobić się nie da.
Ile, w sumie, kosztuje model okrętu?
– Materiały to ok. 600 - 800 zł. Mój czas, aby to naprawdę pięknie zrobić - jakieś 5000-6000 zł. Dużo zależy od skali, stopnia skomplikowania, wymagań specjalnych. Oczywiście, gdybym miał zrobić model na zamówienie, to siedziałbym nad nim dzień i noc, więc trwałoby to krócej niż przy hobbystycznym sklejaniu.
Czy łatwo buduje się model okrętu?
– Bardzo trudno - wymaga to cierpliwości, staranności i sporej dawki wiedzy z zakresu techniki modelarskiej. Trzeba wiedzieć jak naprawić za pomocą kolejnej warstwy papieru, albo szpachli to co popsuliśmy w trakcie pracy. Ale najważniejsza jest cierpliwość, cierpliwość i cierpliwość.
Palce nie bolą od nożyczek?
– Na początku tak, potem robią się twarde odciski i już nie przeszkadza. Czasem zdarzało mi się naciągnięcie ścięgien w kciuku - palec był drętwy. Ale po paru latach nie zwracam już uwagi na drobiazgi.
Dzieło, z którego jesteś najbardziej dumny?
– Z pierwszego byłem bardzo dumny - pancernik California. Jednak z perspektywy lat – wypada słabo. Uczyłem się wtedy i wielu rzeczy nie dopracowałem. Aktualnie kończę ciężki krążownik Alaska i mam zamiar wystawić go publicznie. To moja duma i kawał ciężkiej pracy.
Dziękuję za rozmowę.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?