Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Modny kurort, czyli "Marienbad" w Teatrze Żydowskim

Weronika Trzeciak
Weronika Trzeciak
Marienbad
Marienbad Andrzej Wencel, Teatr Żydowski
Sztuka Szolema Alejchema to opowieść o miłości, tęsknocie oraz niespełnionych pragnieniach, która stanowi qui pro quo między dwoma miastami - Warszawą i Marienbadem, na 49 listów i 47 telegramów.

"Marienbad" w reżyserii Macieja Wojtyszka to spektakl muzyczny stworzony na podstawie powieści Szolema Alejchema, zwanego wnukiem literatury jidysz. Autor ten znany jest z powieści "Dzieje Tewji Mleczarza", na podstawie której powstał "Skrzypek na dachu".

Marienbad to niemiecka nazwa Mariańskich Łaźni, miasta w Czechach, które od XIX wieku było odwiedzane przez europejskich monarchów i arystokratów. Kurort ten był także popularny w dwudziestoleciu międzywojennym - miejsce to szczególnie upodobali sobie zamożni Żydzi.

Historia Szolema Alejchema, zaadoptowana na scenę przez Henryka Królikowska-Wojtyszko, ukazuje świat zamożnych Żydów z początku XX wieku, którzy lubili wyjeżdżać do kurortów, by podreperować zdrowie i pobawić się z dala od domu. Panie wyjeżdżały do Marienbadu, żeby się poprawić, zaś panowie, aby schudnąć. Niestety były minusy tych zdrowotnych wyjazdów, bowiem religijne żony, będąc w europejskim kurorcie, chciały uchodzić za nowoczesne. Natomiast mężowie udawali kawalerów. Wszyscy chcieli wypaść jak najlepiej wśród innych uczestników uzdrowiska. Tymczasem na Nalewkach zostali zazdrośni mężowie i żony kuracjuszy. Jeśli dołożymy do tego listy, miłosne notatki i telegramy, które krążyły między Warszawą a Marienbadem, to wychodzi z tego prawdziwy galimatias...

Dużym walorem tego spektaklu są piosenki, które znakomicie skomponowały się z całością. Kilka wykonań zapadło mi w pamięć. Najbardziej "Walc, wieczny walc", na motywach walca Dymitra Szostakowicza, w wykonaniu zespołu Teatru Żydowskiego. Zrobiło się nostalgicznie: Walc wieczny walc, który nocą rozbrzmiewa w kurortach. Walc, wieczny walc. Gra w tawernach, zaułkach i portach. Upaja skrzypiec śpiew, pulsuje w żyłach krew. Nie bądź sam, ruszaj tam albo tam. Ty to znasz, ja to znam, na co nam to. Nie bądź sam, ruszaj tam albo tam.

Kolejną piosenką było tytułowe "Marienbad" w wykonaniu zespołu Teatru Żydowskiego. Kuracja w Marienbadzie - choroby goni precz. Kuracja w Marienbadzie - to jest konieczna rzecz. (...) Kuracja w Marienbadzie - to jest najnowszy szyk. Kuracja w Marienbadzie - uleczyć może w mig. Z Nalewek wszyscy zjadą - Kiszyniów, Kijów, Łódź. Tu leczą się dojrzali. Tu uciech szuka młódź.

Zabawna była także piosenka w wykonaniu Izabelli Rzeszowskiej: Nie jestem winna, nie. Nie mogę całe dnie. Tłumaczyć się z powodu cudzych listów. Co oni piszą to, najlepiej odda tło. Poczynań tych nachalnych szantażystów. Piszą do mnie, piszą do mnie. A ty kobieto rób, co chcesz. Możesz się prowadzić skromnie. Możesz starać się ogromnie. Nie unikniesz obmowy. Dobrze wiesz.
Podobała mi się również piosenka w wykonaniu Ewy Greś: Co ty zrobiłeś, Mariamczyk. Wszystko zniszczyłeś, Mariamczyk. Tutaj już wszyscy śmieją się ze mnie. Mariamczyk, myślisz, że mi jest przyjemnie. Mówiła mi siostra Estera. To jest szarlatan z Odessy. Będziesz z nim miała kierat i troski. Same karesy.

Muszę przyznać, że wszyscy artyści byli świetni - zarówno pod względem gry aktorskiej, śpiewu, jak i tańca (choreografię przygotował Emil Wesołowski). Na największe brawa należą się jednak Piotrowi Siereckiemu jako Majerowi Mariamczykowi, uwodzicielowi, który miał powodzenie u pań, Izabella Rzeszowska jako Belcia Kurlender, żona oraz Jerzemu Walczakowi, który wcielił się w postać Szlojme Kurlendera, zazdrosnego męża Belci, który rozsiewał plotki (w myśl zasady: "gdzie jest napisane, że tylko ja mam się martwić").

Bardzo podobali mi się także Marek Węglerski jako Andrzej Świrski, swat za pieniądze, Joanna Przybyłowska w roli Perli Jarmarker, matki z dwoma córkami na wydaniu oraz Ewa Greś jako Chancia Mariamczyk, wierna żona Majera, która bardzo przeżywała jego zdrady.

Warto wspomnieć także o scenografii Ewy Łaniewskiej - modny kurort, w którym spotyka się śmietanka z Nalewek, wagon pociągu oraz kostiumach - stroje z początku XX wieku, czyli długie suknie, garnitury i kapelusze.

"Marienbad" pokazuje obraz świata zamożnych Żydów z warszawskich Nalewek - z humorem, przenikliwością i niezwykłą dokładnością. Polecam ten spektakl każdemu bez wyjątku.

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto