Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Moja "działka" w wojsku

Redakcja
desant morski
desant morski Jan Karpowicz
Pisałem nieraz, że miałem odpowiedzialne zadanie w wojsku. Dzięki znajomemu z tej samej jednostki, dostałem zdjęcie wykonane w czasie desantu. Może przy okazji, ktoś wspomni lata swojej służby w wojsku.

Dlaczego odpowiedzialne?
Oprócz mnie, kierowcy-mechanika było jeszcze dziesięciu ludzi z desantu. Trzeba było uważać żeby nie potopić i nie porozbijać kumpli. Transportery były dobre, jeździły, pływały, przy dobrym strzelcu pokładowym, dowódcy wozu, kierowcy-mechaniku i całym desancie, zawsze można było wykonać zadanie. Wóz to tylko maszyna i czasami psuł się jak wszystkie martwe rzeczy. Moim marzeniem jako chłopca, było usiąść za drążkami czołgu albo wozu bojowego, tak jak Grigori z Czterech pancernych i psa. Po szkole która skończyłem, zostałem powołany do Szkoły podoficerskiej w Słupsku, po szkółce siedziałem za drążkami i byłem podoficerem. Ogólnie było fajnie, wszystko pasowało mi zgodnie z moimi umiejętnościami. Kiedyś służba w desancie to był zaszczyt, teraz rozmawiam z młodymi rocznikami i są dumni że nazywają ich Polish Marines. Jakby nie patrzył to są jednostki specjalne. Nie pamiętam żeby była jakaś fala, albo zbędne alarmy.Facet powinien zaliczyć wojsko, chociażby po to żeby nauczyć się strzelać i dyscyplina też się przyda co poniektórym.

od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na naszemiasto.pl Nasze Miasto